29 gru 2020

Cos do smiechu

Nie kazdy ma Facebook, a sa tam miejsca, gdzie jest cos do przemyslenia, albo cos do obejrzenia, albo gdzie mozna czasem zajrzec zeby sie pośmiać (to nie reklama!)

Na FB "Moje wyspy" znalazlam dzisiaj cos do smiechu, o szczepionkach.

Kazdy ma o szczepieniu swoje zdanie (tyle teorii ile ludzi), nie mam zamiaru ani agitowac, ani wrecz przeciwnie, chce tylko wspolnie sie posmiac. Skopiowalam obrazki i mam mieszane uczucia, czy powinnam, ale na krotko je tu powiesze:






28 gru 2020

Leszczyna kwitnie

Slonce wygnalo mnie z domu. 
Dni sa podobno coraz dluzsze, ale niestety dla mnie za krotkie. 
Na dluzszy spacer mam czas po poludniu, ale o 16.00 juz jest ciemno, a po ciemku ja nie chodze! :) Chyba to leszczyna :) ale fajna, cala zolta!
Wiosna w grudniu??? 

A w mojej bibliotece przydroznej znowu nowe ksiazki, ktos robil porzadki w czasie swiat?
Niestety nic dla mnie nie bylo, no i dobrze, bo w domu mam setki ksiazek jeszcze nie przeczytanych... nie mowiac o ebookach na czytniku :(

Teraz siadam do szycia, strasznie duzo zaleglosci lezy...
Moze wkrotce cos pokaze :) 

26 gru 2020

Swietowanie nieustanne

 Tak wyglada leniwy poranek:

Jeszcze w lozku, ja z tabletem szukam na YT inspiracji do szycia

a Najglowniejszy z laptokiem oglada film pogladowy, jak zbudowac na dachu panel grzejacy wode
Potem leniwie plyna godziny, az mnie wyrzuty sumienia wygonia na przebiezke z kijami

Poogladalam sobie kampery stojace w szeregu, ladne i wszystkomajace, ale i tak nie kupimy :)

A jak wrocilam zaczal sie zmierzch i koniec dnia.

Swieta odbebnione! Od jutra trzeba sie zmobilizowac do jakich madrych czynnosci :))))))

25 gru 2020

Przestrzen wieksza niz mieszkanie

Od czasu do czasu oczy potrzebują popatrzec w dal...
Obejrzawszy rano dwugodzinny film dla dzieci (!), spozywszy pyszne swiateczne sniadanko (!), czyli musli z jogurtem i owocami :))) o bardzo wczesnej (!) godzinie 11.30, wyruszylismy na poszukiwanie Przestrzeni:
Przestrzen byla o rzut kamieniem (12 km), I byla piekna, tajemnicza, rozlegla:
W Przestrzeni stala choinka.... jakas taka troche kolorowa... ubrana od dolu do kawalka wyzej:
Jakies niewyrosniete istoty Przestrzeni tak ja ozdobily :)

A potem TO:
Stonehenge!!!!!! Jestesmy w Anglii???? Przenioslo nas w tym poszukiwaniu Przestrzeni az do Anglii?????

Nieeee, na szczescie nie, bo przeciez nie moglibysmy wrocic :)))

Na szczescie to tylko grupa kamieni na sciezce edukacyjnej! :)))))


24 gru 2020

Wigilia troche inna

Az dziwnie, ze to koniec grudnia:
I takie zwierzatka, na ktore zawsze sie nabiorę:

Troche przewrotnie zjedlismy nasza "inna" wieczerze  wigilijną  o 13.00. 
Bo o takiej godzinie zwykle jadamy obiad. 
Bo na te wieczerze musialam Najglowniejszemu zaserwowac cos miesnego. 
Bo ja tez o tej godzinie jestem glodna, a dwoch obiadow jesc nie bede. 
Bo juz dosc dawno wyleczylam sie z tradycji swiatecznej, czyli sprzatania, gotowania i pieczenia. 
Bo ja mam scisla diete, ktora wszystko wyklucza.
Byla ges pieczona, a dla mnie jedynie "niby barsz czerwony", zmodyfikowany :)
I tyle.
Ciast nie jadamy.
Napoje wyskokowe nie.
Owoce tak.
Nasza "stajenka" w zwyklym nieladzie, bo po co wszystko chowac i ukladac, jezeli za pare godzin stan wraca do normalnosci.
Za godzine zjemy lekka kolacje i juz po jedzeniu.
Zakupy robilam troche powiekszone, bo sklepy na trzy dni zamkniete i jak czegos zabraknie, to mogila :)
Dzisiaj za to zrobilam mega zakupy! Pol duzego wozka!
Po prostu przecenili wszystkie owoce i warzywa o 50%!
Kupilam: pomarancze, mandarynki, winogrona,  kaki, czarne jagody, grejpfruty, salaty, cykorie, kalarepki, papryki. Dobrze, ze to moge na tarasie przechowywac i sie nie zepsuja :)))
Ciast nie przecenili:)))) moze i dobrze, bo zasugerowałabym sie tym obrazkiem i kupila:

A na koniec taki sliczniusi rysunek, mozna sie glosno zasmiac, smiech spala kalorie!!!!!


Milego swietowania :))))

23 gru 2020

Rzutem na tasme

Ja jak zwykle wszystko w ostatniej chwili :)

Rano strzyzenie Najglowniejszego, ufff, udalo sie bez lysin z tylu (jak ostatnio..). Ladnie wyszlo, przystojniak jest, tylko marudzi, ze mu w glowe zimno :))) Niech nie marudzi, ma gruba czapke z alpaki, moze w warsztacie cale swieta spedzic.

Ostatnie zakupy - karteczka sciagawka, wszystko przemyslane, zeby juz to miec z glowy.

A jak pojechalam do Lidla to: parking pusty, sklep pusty (no nie pusty, bo pelen dobra wszelakiego):

Dwie kasy czynne, do jednej dwie osoby, do drugiej jedna... i gdzie te kolejki po te dobra?


Kupilam co chcialam (i czego nie chcialam)..... ojojoj, mleka zapomnialam, bede musiala jutro jeszcze raz podskoczyc :(

A w domu jak w stajence, co ja mam sie meczyc ze sprzataniem, gdy trwa naprawa ogrzewania, piec w piwnicy,  warsztat w ogrodzie, a jedyna droga przez dom: czyli taras, jadalnia, korytarz, schody na dol. I brudne buty.....

Moje zadanie to pilnowanie godzin odpoczynku i jedzenia.  Ogrzewanie musi byc, bo jak nagle zawita zima? (co prawda zim u nas nie ma, tylko ciagla jesien, no ale jakby? Wiadomo, ze los bywa zlosliwy).

Dekoracje sa dwie, domki juz pokazalam poprzednio, a dzisiaj dostawilam mala choinke w sypialni. Choinka ma 18 lat, jest na stale ustrojona, przechowywana w worku. Czyli znalezc worek w piwnicy, przyniesc do pokoju, wyjac z worka, troche przetrzepac galazki, wyrownac ozdobki i gotowe :) Czyli wszystko wedlug swiatecznych przepisow :)

Z gotowaniem, to mam calkiem przerabane! Robotnika trzeba dobrze karmic, wiadomo, jak chlop zmeczony i zly to trzeba mu dac mieska. A ja jestem na  bardzo restrykcyjnej diecie, bez mieska, wiec co dzien gotuje dwa obiady, dla mnie i dla Najglowniejszego :( Ciast ja nie moge, on nie lubi, hurrra, nie musze nic piec :)))

I takie to u mnie beda swieta, nikt nie przyjedzie, nikt nie przyjdzie, zadnego obzarstwa i opijstwa, zostaja telefony, telewizja, ksiazki, sudoku, spacery, spanie. Wlasciwie to nic mi nie brakuje.

Wszystkim zycze spokojnych, zdrowych i jakich kto chce, nastepnych 8 dni. A w 2021 roku to zobaczymy :)

21 gru 2020

LIPA Szanowni Panstwo :)

Juz za dlugo nie pisalam, nie bylam chora na wiadomoco, ale ten dziwny czas zapewnial mi rozne "rozrywki", i jakos nie mialam ochoty nic pisac. Zdjec tez malo robilam, zajelam sie budowaniem mojej odpornosci, czyli zmiana diety, wiecej ruchu, wiecej powietrza, i co dziwne wiecej kontaktow "na zywo". Moze pozniej to rozwine, a na razie post na szybko :)
 
Na pogode nie mam co narzekac, slonce czesto nas dopieszcza, zimy nie bylo i mam nadzieje, ze nie bedzie :)

A ponizej LIPA, zachcialo mi sie duzego drzewa w ogrodku. 
 
Lipke wyrwalam z grzadki dwa lata temu, taki byle jaki chwast, ale jak popatrzylam to mi sie zal zrobilo. Nie bylam (i nie jestem) pewna, czy to lipa, ale ma piekne, miekkie, owlosione, jasnozielone liscie.
Jak przezyla dwie zimy w wiadrze z ziemia, to zasluzyla na lepsze zycie, i wreszcie posadzilam ja na stalym miejscu, troszke na srodku trawnika :)
Postawie sobie pod nia lawke i bede sie w jej cieniu delektowac jakims napojem :)))
I bedzie tak:
"Gosciu siadz pod mym lisciem, a odpocznij sobie,
nie dojdzie cie tu slonce, przyrzekam ja tobie.. :) "
Hmmmmm.... trzeba pare.. nascie lat poczekac, zeby troszke cienia doswiadczyc!
Jezeli chodzi o przygotowania swiateczne, to...... nie ma za bardzo o czym mowic, dzis wyciagnelam moje ulubione domki i postawilam na polce w jadalni. Ladne sa :)))

24 lip 2020

Troche luksusu i mnie sie nalezy :)

Dwuletni tablet, 7", wyzional ducha... no coz, nie mial latwego zycia, eksploatowalam go w dzien i w nocy...
Lezal w kuchni miedzy goracymi garnkami, gdy gotowalam obiad wg filmu na YT,  spadal  z lozka na podloge, jak o nim zapomnialam, calymi nocami czytal dla mnie ksiazki, tarzal sie w trawie lub piasku na kampingu, tylko jednego nie umial: nie dawal na sobie pisac, byl do tego za maly i mial za mala klawiature (albo ja za grube paluchy).
W koncu popelnil samobojstwo, przestal reagowac na dotyk :(((

Przyszla pora na nowe...  
Przegrzebalam internet i za calkiem nieduza sume kupilam tablet 8" , czyli wiekszy o tyle, ze moglam juz przynajmniej komentarze pisac :)
Niestety przy pierwszej probie sluchania ksiazki okazalo sie, ze ma liche gniazdko od sluchawki i slabiutkie glosniki. 
Ponad polgodzinna rozmowa z serwisem zakonczyla sie decyzja o zwrocie sprzetu.
Niestety drugiego takiego w internecie juz nie znalazlam :(
Ale nie zrezygnowalam z zakupu - pojechalam do sklepu dla glupich... o, przepraszam, nie dla glupich :)))
8" nie mieli, ale mieli 10". Za cene dubeltowa :((
Nie mialam czasu na myslenie, bo bylam w drodze na kawe, wiec zaplacilam, zabralam i pojechalam dalej.
Okazalo sie, ze chyba mialam szczescie, bo to byl czas promocji i sprzedawali po cenie nizszej, tablecik testuje juz dwa dni, sprawuje sie dobrze (nie pisze ze bardzo dobrze, zeby nie zapeszyc), i moge na nim pisac, co udawadniam piszac ten post!
Nawet juz tu i owdzie splodzilam pare komentarzy :)
Nie jest to luksus pisania wieloma palcami na normalnej klawiaturze, ale da sie bez przeklinania :)))))
Teraz sprawdze, czy da sie jakis obrazek strzelic i wsadzic....
O! Dalo sie! Moja dzungla :)

Czyli pije wode mineralna za sukces i do nastepnego napisania...

Badzcie zdrowi, czego i sobie zycze :)

21 cze 2020

I znowu 21. dzien miesiaca, juz nastepnego :(

Moj ulubiony letni kwiatek:

Przejrzalam moje posty i zauwazylam pewna prawidlowosc (lub inaczej nazywajac, nieprawidlowosc).
Otoz ostatnie posty publikuje 21. dnia kolejnego miesiaca. I wlasnie dzisiaj jest 21. czerwiec i wlasnie publikuje post!
Hmmm.... chyba za rzadko, bo wlasciwie duzo sie dzieje, ale z drugiej strony jestem tak zmeczona dzien po dniu, ze padam wieczorem na lozko i natychmiast zasypiam.
Zawsze wlaczam sobie jakis audiobook do sluchania i... zanim akcja ruszy, ja juz spie :)

Mieszkam w strefie nie-ciszy. Dlaczego nie-ciszy?
No bo: po naszej ulicy auta prawie nie jezdza (kto jeszcze pracuje?), ludzie nie chodza do kosciola, dzieci (tak, tak, to tez ludzie) nie chodza do szkoly, jedynie pojedyncze osoby przemykaja z psami lub kijkami,
czyli: powinna byc cisza! A nie jest!
Ptaki szaleja, nikt im nie przeszkadza w budowaniu gniazd, nikt nie goni z trawnikow, gdzie sa takie piekne "glizdy", nikt i nic nie zakloca ich spiewu od rana do wieczora :)
Sielanka po prostu :) Niestety wkrotce pewnie sie skonczy, bo pomalu rozluzniaja nam smyczki...

Wczoraj rano, lezac w lozku obserwowalam golebia, ktory koniecznie chcial sobie zalozyc gniazdo w krzaku przed naszym oknem.
Sfotografowalam, zdjecie byle jakie, ale nie chcialam blizej podchodzic, zeby nie sploszyc:
Od wielu tygodni ograniczylam kontakty spoleczne, wyjezdzam tylko do sklepu, i to rzadko, wsiadam na rower raz dziennie i robie koleczko "dla zdrowotnosci", i telefonuje, telefonuje, telefonuje  :)
Dziecko z psami nie przyjezdza, opowiada mi przez telefon jak jest w pracy (niestety albo stety) i wysyla mi zdjecia z jej mini ogrodka:
 
Piesy sie wirusem nie przejmuja, wazna jest micha i lenistwo :)))

**********

Panbuk zanim swiat stworzyl
to sobie dla rozrywki ogrodek zalozyl :)
(sparafrazowalabym to tak: "..to dla Basi dla rozrywki ogrodek zalozyl :)"

Ja wyemigrowalam do ogrodu, dom wewnatrz zarastaja mi pajeczyny, a z wnoszonego piachu tworza sie wydmy...
A ja kopie, sadze, przesadzam, wyrywam, woze ziemie, i znowu sadze, sieje itd, itd...
Pogoda sprzyja, wysokie grzadki zielenieja, rosna rzodkiewki, salata, koperek, i inne zielonosci witaminowe.
Powtorze slowa Agness: "ogród jest bardzo wymagający, szczególnie teraz, gdy sporo pada, jest ciepło, zielsko rośnie jak szalone. Trzeba działać :)))"
No to okopuje, piele, podlewam, podlewam, podlewam... (wode pompuje z wlasnej studni), itd, itd :)

Z pawilonu, ktory stoi posrodku ogrodu wyrzucilam stol i lawe, ustawilam 13 duzych pojemnikow i wsypalam do nich ziemie pod pomidory, ogorki i papryke. Mam nawet ziemniaki, ktore wyrosly na kompostowniku z... wyrzucanych tam obierek!
Dopiero teraz sie dowiedzialam, ze obierki maja isc do bio pojemnika a nie do kompostu, bo jak nie, to sie tak wlasne konczy!
Dach pawilonu jest przezroczysty, przepusci slonce, a zarazem uchroni przed deszczem.
Pomidory i papryki juz kwitna, juz pojawiaja sie malutkie zielone kuleczki, ogorki juz maja male dzieci, cukinie mam (malutkie na raze) w duzej ilosci, i na dodatek dwoch rodzajow: dlugie zolte i kuliste zielone.
Jestem samowystarczalna w tematach: salata, kapusta, cebulka, rzodkiewki, szczypiorek, czosnek, kalarepka, pietruszka, seler naciowy, por, oregano, majeranek, tymianek, rozmaryn, liscie laurowe, lubczyk, mieta, bazylia.... uffff, moze czegos zapomnialam? Jutro policze :)))
No i zapomnialabym o poziomkach i truskawkach!
Dostalam tez kilkanascie kielkujacych ziemniakow, mam jeszcze wolne duze wiadra z ziemia, wsadze je tam, i niech do jesieni rosna i bulwuja :)

**********

Pogonila mnie kasjerka w Aldiku - wlazlam bez maseczki!!! No bo zapomnialam :(
Na szczescie mam zapas w torebce, to sie szybko przyodzialam :)))
Jak ja tych szmat na twarzy nienawidze!!!! Nie moge przez to oddychac, dostaje natychmiast ataku kaszlu, okulary mi sie poca w kazdej masczce, obojetne czy dopasowanej, czy nie, czy z materialu, czy z flizeliny!
**********

Jak zwykle przepraszam, ze bardzo malo komentuje na waszych blogach i nie odpisuje na komentarze na moim blogu! :(
Odwiedzam bardzo duzo blogow, chcialabym podyskutowac, albo chociaz wstawic moja "bardzo wazna mysl". Niestety, rzadko uruchamiam laptop, nie moge za dlugo siedziec, a na tablecie z ktorego czytam lezac w lozku, nie moge pisac. Jest juz stary (trzy lata!), pogubil punkty dotykowe, nie moge wpisac niektorych liter, po prostu horror! Ale na razie nowego nie kupie, musi mi ten wystarczyc (slucham na nim namietnie audiobukow).

**********

A propos audiobukow:
sa niezastapione przy moim "sekwencyjnym" snie - budze sie co dwie, trzy godziny, i sluchanie ksiazek pomaga mi szybko ponownie zasnac :)
Ja spie, a ksiazka czyta sie dalej... budze sie, szukam +/- miejsca, ktorego wczesniej sluchalam, i... slucham dalej. Zasypiam, budze sie, cofam ksiazke o dwie, trzy godziny... i tak w kolko.
Gdy ksiazka ma dlugosc 8 godzin, to "slucham" jej okolo dwoch tygodni! W ten sposob mam zapas literatury do sluchania do konca zycia (a przynajmniej tak dlugo, jak dlugo youtube bedzie je udostepnial :)))
Ostatnio slucham "Trzech panow w lodce, nie liczac psa", uwielbiam angielski humor :)
Ksiazke czytalam juz wczesniej, w wydaniu papierowym, ale sluchanie pomaga mi wylapywac najmniejsze detale - w zwyklym czytaniu czasem oczy przeskakuja dalej, a tu sie nie da!

**********

Mam wiadomosc: Ide na wybory :))) (chyba)

Dostalam powiadomienie z konsulatu, ze:

Szanowny Wyborco

Informujemy, że Twój wniosek nr 259846 o dopisanie do spisu wyborców w obwodzie głosowania utworzonym za granicą, złożony w systemie elektronicznej rejestracji wyborców, został zaakceptowany.

Tylko ze dzis juz 21., a zadne dokumenty do mnie jeszcze nie dotarly...

**********

No to jeszcze zdjecia i... moge opublikowac :)

Pawilon przerobiony na szklarnie:

... i od drugiej strony:

I jeszcze pokaze takie cosik - walec z plastiku, w nim ziemia, i posadzone lobelie. Efekt nie zachwyca, wyglada tak sobie, tylko troche koloru dodaje. A podlewanie to tak srednio wygodne :)


W nastepnym roku posadze w nim truskawki, moze mi sie spodoba? I powiesze nizej, zeby sie nie wpinac po drabinie z konewka! :)))

**********

To do nastepnego!!!

21 maj 2020

Idealny kamping - wszystko majacy!

Lato juz sie zaczelo....
trzeba zaplanowac jakies wakacje....
gdzies wyjechac...
a moze kamping?

Znalazlam taki idealny, tani, dobrze wyposazony, niedaleko...

Co mozna na tym kampingu znalezc?

Piekna zielen i kolory regenerujace wzrok:
Idealna cisza, daleko od zgielku miasta,
przyjazny dla ludzi i zwierzat, psy bez oplaty i bez smyczy,
jest na nim wszystko, czego potrzeba dla ciala i duszy...

Kacik do spozywania posilkow, picia napojow niewyskokowych i wyskokowych, opcja w sloncu bez parasola, lub w cieniu z parasolem:

Miejsce do grilowania:
 
Darmowa wypozyczalnia rowerow, a takze w razie czego warsztat je reperujacy:
Basen z  krysztalowo czysta woda  (tylko rano, bo w ciagu dnia moga korzystac z niego psy i pewnie zabrudza) :
Kiosk z codziennie swiezymi biowarzywami - juz natentychmiast salata, zielona cebulka, rzodkiewki, a w sezonie dodatkowo pomidory, ogorki, papryka i cukinia:
Dostep (bezplatny) do najprostszego komputera dla dzieci:

Wyjscie poza kamping, gdzie w odleglosci 400m mozna nad dzikim stawikiem posluchac zabich (rzabich) koncertow:

Niezawodna stacja pogodowa, dostepna w sloncu i przy swiecacym ksiezycu:

Truskawki prosto z krzaka (jezeli sie zdazy zdonrzy przed ptakami) :
Punkt pobierania wody:
Stolowka karmi calkiem, calkiem,
na sniadanie jajka sadzone:
 i swiezo pieczony chleb:
Desery tez pyszne (bardzo wysoko kaloryczne!):
W czasie niepogody przestronna swietlica z dostepem do internetu, bogata biblioteka w dwoch jezykach (polskim i niemieckim), stolarnia, warsztat krawiecki z udostepnieniem materialow do szycia paczworkow, i wiele, wiele innych  dobroci!



I po co ja mam wyjezdzac z domu????

21 mar 2020

Tyle sie nazbieralo

Moj kafelek, a wlasciwie mozaika z wielu kafelkow, gotowy!!!
1m*1m
To jest na razie gorna warstwa, musze go jeszcze "podbic" flizelina i podszewka, potem przepikowac, i... zawisnie na sciane, na reprezentacyjnym miejscu :)
Zawisnie w jadalni, na scianie naprzeciwko mojego krzesla, zebym mogla go kilka razy dziennie podziwiac siedzac przy stole!
Szylam wg wzoru na stronie Uli, po kawalku przez 12 miesiecy.
W kwietniu, rok temu, nie wiedzialam jeszcze co szyje....
A na ponizszym obrazku mozna porownac pelna wersje komputerowa Uli (po lewej) i moja prace.
Materialy kupowalam sama, kierujac sie tylko opisem autorki (czerwony, zolty, jasny- i ciemny braz, niebieski, czarny i bezowy). Trafilam idealnie :)))

Czasami, dla rozruszania maszyny, zszywalam kwadraciki na nastepny obrus:
Proste szycie, zeby wykorzystac resztki w kwiatki. Ten obrus bedze wiosenny, czyli mam juz jesienny w brazach i wiosenny w kwiatki.
Musze juz zaczac zbierac kwadraciki na letni, bo pewnie lato niedlugo przyjdzie?
Taki obrus moze dlugo lezec na stole, niestraszne mu plamy, bo ich nie widac :), i jak sie zniszczy to nie bedzie szkoda, bo szycie szybkie i latwe, no i z resztek.

Niemoje pieski demoluja teraz wlasny domek, nabraly u mnie cialka, wiec musza teraz nadmiar tluszczyku zrzucic. Najlepsze w tym celu sa gonitwy dom-ogrodek, czyli film "Fruwajacy pies":

A przeciez to wlasciwie aniolki..... jezeli akurat spia.... :)))


W grudniu moj Najglowniejszy rozpoczal budowe nowej przybudowki - na rowery i sprzet ogrodniczy.
Pisalam juz o tym krotko w grudniu, ale zdjecia pokaze jeszcze raz:
 W tym tygodniu moglismy juz oblewac:
Z zewnatrz niby nic, ale wewnatrz.... mam wreszcze porzadne regaly na moje wszystkie narzedzia ogrodnicze, nasiona, nawozy itp.
Na razie dopiero zebrane ze wszystkich zakatkow domu i ogodu, nareszcie w jednym miejscu, na poziomie zero, beda ladnie posortowane i poukladane,
nawet stolik z krzeselkiem sie miesci :)

A ile przy tej budowie bylo jezdzenia po deski, srubki, blache, dach, itd, itp....

Jak juz poznajdowalam i posortowalam nasiona, to okazalo sie, ze niektore musze juz wysiewac....
ale gdzie?...
Ogrodek w czasie budowy i potem jak mialam psy, zostal zdemolowany....
dostepne kawalki, gdzie moglabym siac, sa zarosniete perzem...
a wiec NARESZCE dorobilam sie trzech wysokich grzadek:
1,20*0,80*0,40 czyli prawie 400 litrow objetosci, ziemie musialam niestety kupic....

W pierwszej wyladowaly ziola ze starych donic - szczypiorek, czosnek, seler lisciasty, oregano i majeranek - wszystkie kilkuletnie, bo u mnie zimy juz pare lat nie bylo, dosialam rzadek rzodkiewki i dosadzilam dodatkowo w wolnym miejscu 6 kalarepek i jedna salate.
Brzeg obsadzilam bratkami, ot dla ozdoby :)

Druga zasiedlilam wczoraj, posialam koperek, seler lisciasty, rukole, salate na listki i pietruszke na zielone.
Musze tylko nalozyc na to wszystko folie, bo zima wrocila i przez pare dni beda przymrozki :(

Trzecia poczeka na gotowe sadzonki ze sklepu.

A moje magnolie jak malowane:
biala gwiazdzista:
 

i rozowa Krolowa :)




Dalej bedzie o wirusie:
poniewaz mieszkamy w najbardziej zagrozonym landzie Niemiec, w Nadrenii-Westfalii, 
poniewaz jestesmy w najbardziej zagrozonej grupie wiekowej i dodatkowo obciazeni chorobami, to: ogladam i czytam wiadomosci, sprawozdania, ogladam wykresy, stosuje sie do zalecen, jem regularnie i zdrowo, uprawiam sport (ogrodnictwo) i rower (rzadkie wyjazdy po jedzonko), spie ponad przepisowa liczbe godzin i nie stresuje sie!
Na mojej ulicy (a wlasciwie uliczce) ilosc przechodniow licze na palcach jednej reki!
W sklepie (duzym-Lidl, Aldi) spotykam kilka osob, uzywam plynu do dezynfekcji, myje rece (dlugo) po powrocie, oraz owoce i warzywa.
Nie nudze sie, mam moje szycie, ogrodek, mase audiobukow, zaopatrzona lodowke i piwnice.
Najglowniejszy ma tez swoje hobby i nie ma czasu na marudzenie. Najwazniejsze, zeby dostawal regularnie cos do jedzenia :)))

Nikogo nie odwiedzamy i nikt nas nie odwiedza, ale telefoniczny kontakt mam ze wszystkimi osobami, ktore sa dla mnie wazne.
Jest mi dobrze i oby tak dalej!

Pozdrawiam wszystkich moich "czytaczy", czytam wszystkie zaprzyjaznione blogi i staram sie odpowiadac na komentarze (nie zawsze mi to wychodzi, wiec przepraszam).
Postaram sie pisac czesciej, jak tylko wyjde troche z prac ogrodkowych :)

A moj "grudnik" kwitnie!!! Co to znaczy?

Pa,pa!!!! Do nastepnego :)))))))))

Podobne posty

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...