Pierwsza zdobyta odznaka to:
ASERTYWNOSC wzgledem zachcianek meza
Najglowniejszy: (kiedys tam) "- No gdzie jest ten samochodowy czajnik!"
Ja Jego zona: "Nie wiem, gdzies go wsadziles, sam sobie szukaj... (do przeszukania trzy! warsztaty, samochod, piwnica i strych)
N.: po dwoch dniach: "Wszedzie przeszukalem, nie ma!"
J.: "Szukaj dalej, u mnie tez nie ma" (nie chcialo mi sie szukac...)
N.: wczoraj: "Nigdzie nie ma, jedz do sklepu i kup nowy, bez czajnika nie mozemy jechac"
J.: dzisiaj: (nie chce mi sie jechac do sklepu po glupi czajnik, ktory sie gdzies w domu schowal) zaczelam szukac w moich pomieszczeniach i szafach....
Hmmmmm.... ZNALAZLAM, wyrzucajac z regalu kuchennego pierwszy rzad przydasiow!
Twarda bylam, co nie??? :) :) :)
--------------------------------------------
N.: od tygodnia: "wszystkie zaslonki samochodowe wypralas, a tych do przodu nie ma!"
c.d. dyskusji, jak wyzej...
N.: dzisiaj: "moze bys uszyla te zaslonki?"
J.: z wielkim jekiem wzielam centymetr i poszlam do auta wymierzyc te zaslonki... N. poszedl ze mna sprawdzic, czy dobrze mierze...
Stoje sobie w drzwiach i mysle, mysle, pacze, pacze.... i zadaje pytanie: "a w bocznych skrzynkach szukales?" ....... szuka...... ZNALAZL!!!
I tak nic dzisiaj nie musialam robic - Dzieki mojej asertywnosci!
Milego dnia! :)