28 gru 2010

Piękna zima.... piękna zimowa opowieść :) (tylko dla odpornych)......

Znalezione w sieci - pisownia oryginalna!

Uwaga! Osoby wrażliwe negatywnie na używanie brzydkich wyrazów proszone są o nieczytanie!

2 sierpnia
Przeprowadziliśmy się do naszego nowego domu w Bieszczadach. Boże, jak tu pięknie. Drzewa wokół wyglądają tak majestatycznie. Wprost nie mogę się doczekać, kiedy pokryją się śniegiem.

4 października
Bieszczady są najpiękniejszym miejscem na ziemi !!! Wszystkie liście zmieniły kolory na tonacje pomarańczowe i czerwone. Pojechałem na przejażdżkę po okolicy i zobaczyłem kilka jeleni. Jakie wspaniałe i okazałe, Jestem pewien, że to najpiękniejsze zwierzęta na świecie. Tutaj jest jak w raju. Boże !!! Jak mi się tu podoba.

11 listopada
Ostatniej nocy wreszcie spadł śnieg. Obudziłem się, a za oknem wszystko było przykryte białą, cudowną kołderką. Wspaniały widok. Jak z pocztówki bożonarodzeniowej. Wyszliśmy całą rodziną na zewnątrz. Odgarnęliśmy śnieg ze schodów i odśnieżyliśmy drogę dojazdową do naszego pięknego domku. Później zrobiliśmy sobie świetną zabawę - bitwę śnieżną (oczywiście ja wygrałem). Wtedy nadjechał pług śnieżny i zasypał to co wcześniej odśnieżyliśmy, więc znowu musieliśmy odśnieżyć drogę dojazdową. Super sport. Kocham Bieszczady.

12 grudnia
Zeszłej nocy znowu spadł śnieg. Odśnieżyłem drogę, a pług śnieżny znowu powtórzył dowcip z zasypaniem drogi dojazdowej. Po porostu kocham to miejsce.

19 grudnia
Kolejny śnieg spadł zeszłej nocy. Ze względu na nieprzejezdną drogę dojazdową nie mogłem pojechać do pracy. Jestem kompletnie wykończony ciągłym ośnieżaniem. Na dodatek bez przerwy jeździ ten pieprzony pług.

22 grudnia
Zeszłej nocy napadało jeszcze więcej tych białych gówien. Całe łapy mam w pęcherzach od łopaty. Jestem pewien, że pług śnieżny czeka już za rogiem żeby wyjechać jak tylko skończę odśnieżać drogę dojazdową - skurwysyn.

25 grudnia
Wesołych, Pierdolonych Świąt !!! Jeszcze więcej napadało tego białego, gównianego śniegu. Jak kiedyś wpadnie mi w ręce ten skurwiel od pługu śnieżnego przysięgam - zabiję chuja. Nie rozumiem, dlaczego nie posypują drogi solą jak w mieście, żeby rozpuściła to zmarznięte, śliskie gówno.

27 grudnia
Znowu to białe kurestwo spadło w nocy. Przez trzy dni nie wytknąłem nosa z domu, oczywiście z wyjątkiem odśnieżania tej jebanej drogi dojazdowej za każdym razem kiedy przejechał pług. Nigdzie nie mogę dojechać. Samochód jest pogrzebany pod wielką górą białego gówna. Na dodatek meteorolog w telewizji zapowiedział dwadzieścia pięć centymetrów dalszych opadów tej nocy. Możecie sobie wyobrazić ile to jest łopat pełnych śniegu.

28 grudnia
Jebany meteorolog się pomylił !!! Napadało osiemdziesiąt pięć centymetrów tego białego kurestwa. Ja pierdole - teraz to nie stopnieje nawet do lipca. Pług śnieżny na szczęście ugrzązł w zaspie, a ten chuj przylazł do mnie pożyczyć łopaty. Myślałem że go od razu zabiję, ale najpierw mu powiedziałem, że już sześć łopat połamałem przy odśnieżaniu, a siódmą i ostatnią rozpierdoliłem o jego zakuty, góralski łeb.

4 stycznia
Wreszcie jakoś wydostałem się z domu. Pojechałem do sklepu kupić cos do jedzenia i picia. Kiedy wracałem, pod samochód wskoczył mi jeleń. Ten pojebany zwierz z rogami - narobił mi szkód na trzy tysiące. Przez chwilę przebiegło mi przez myśl, że jest on chyba w zmowie z tym chujem od pługu śnieżnego. Powinni powystrzelać te skurwysyńskie jelenie. Że też myśliwi nie rozwalili wszystkich w sezonie.

3 maja
Dopiero dzisiaj mogłem zawieźć samochód do warsztatu w mieście. Nie wierzycie jak zardzewiał od tej jebanej soli, którą jednak sypali drogę. Na podjeździe stał zaparkowany, umyty i błyszczący pług śnieżny z nowym kierowcą. Tamten podobno jeszcze leczy rozjebany łeb. Na szczęście od uderzenia stracił pamięć, bo jeszcze poszedłbym za chuja siedzieć.

18 maja
Sprzedałem tą zgniłą ruderę w Bieszczadach jakiemuś wypacykowanemu inteligentowi z miasta. Powiedział, że całe życie o tym marzył i zbierał kasę, aby na emeryturze odpocząć. A to się głupi chuj zdziwi jak przyjdzie zima i ten drugi chuj wyjdzie ze szpitala. Ja przeprowadziłem się z powrotem do mojego ukochanego i urokliwego miasta.

16 gru 2010

Dzisiaj patchwork "Optymistyczny"

Makatka zwie się "optymistyczna". Ma za zadanie wprowadzać mnie od rana w dobry nastrój, wisi "na widoku" i cieszy oko.
Nie zdążyłam jeszcze dokończyć pikowania, zaczęłam od góry  i "idę" w dół, powinnam codziennie szyć po parę cm, ale same wiecie jak to jest :)

Wymiary: 110 x 60 cm, zmodyfikowałam wzór z "Wohnen", techniki wszelakie: aplikacja 3D (tulipanki i liście), aplikacja zwykła (motylki), szycie na papierze (tulipanki dolne), pikuję częściowo maszynowo (otoczenie tulipanów i liści, a resztę pikuję pomału ręcznie. Kupiłam co prawda stopkę do pikowania maszyną, ale jakoś mi to nie idzie......
Te mniejsze motylki to też aplikacja, zostało mi parę takich "przepołowionych" więc je zużyłam.

Całość z materiałów z odzysku. Taki nowoczesny recykling :)

Dolna część to jest właśnie ta moja modyfikacja, ponieważ oryginał miał inne wymiary, a ja jak powiększałam to mi zginęły proporcje i musiałam jakoś temu zaradzić :)
Doszyłam więc  dól i połączyłam paseczkami, a na paseczkach siedzą plastikowe motylki.

Tulipanki 3D są za małe, ale co tam, pierwsze koty za płoty!

Całość w stylu "jaki piękny jestem" :))))))

15 gru 2010

Zima zła....

Zasypało, zawiało, i dalej sypie i mrozi.....
Mnie jest dobrze, w domku ciepło, ale temu gołębiowi pewnie zimno:



Chyba stracił przez to zimno orientację i nie wie, gdzie odlecieć. Mam tylko nadzieję, że ma na tyle siły, żeby odlecieć, jak jakiś kot go zaatakuje :(

13 gru 2010

Kolorowe gwiazdki

Dwa hexagony, jeden mniejszy drugi większy, kawałek włókniny.... i takie oto gwiazdki na choinkę powstały.
Ozdobiłam jeszcze złotymi naklejkami, samoprzylepnymi :) i gotowe na choinkę!










7 gru 2010

"Tajemniczy" wreszcie skończony!

Długo trwało to szycie, ciągle coś mi przeszkadzało: a to prace domowe, a to prace "społeczne", w końcu zima, która zmuszała mnie do codziennego szuflowania duuuużej ilości śniegu.
Ale zawzięłam się i dokończyłam, no bo jak długo można coś takiego ładnego tylko na stole oglądać :)

Miejsce na ścianie już upatrzone, teraz tylko kołeczek, śrubeczka, listewka i nareszcie będzie cieszył oczy!

Dla porządku:
- wielkość 70 x 70 cm
- szyty na maszynie, pikowany na maszynie
- policzyłam wszystkie części i jest ich 374 !!!
- fachowo wg. Uli Lenz nazywa się "Oktoboskop"

24 lis 2010

22 lis 2010

Tajemnicy dalszy ciąg :)

Uszyłam środeczek, poskładałam i... nie jestem pewna, czy zestaw kolorów w środku mi się podoba? Chyba są zbyt jaskrawe???

Może jutro uszyję inną wersję i porównam...

Ciąg dalszy... Mysteries lub "tajemniczy wzór"

Pogoda skutecznie zniechęciła mnie do czynności "ogródkowych", siąpi, zimno, szaro.
Na szczęście tylko na dworze, bo w mojej pracowni wręcz tęczowo-kolorowo! Siadłam szybciutko do maszyny, żeby uszyć następny tajemniczy kawałek :)
Wyszło mi takie coś:


No to już mi tylko środek został i "zewnętrze" :) Będzie potem wisieć na honorowym miejscu na ścianie, żeby wprowadzać rano w dobry humor!

21 lis 2010

Mysteries - znowu szyję nie wiem co :)

Właściwie to już wiem, bo jestem trochę opóźniona i widziałam już prace innych, ale nie powiem co! :)
O Mysteries pisałam tutaj.

Zaczęło się tak:



potem tak:






potem tak:





no i tak:





Ułożyłam ładnie to co do tej pory uszyłam i.....





Ładne wychodzi :)

Jest to typowe PP (szycie na papierze wg liczb), bardzo to lubię szyć. Można zużyć wszystkie resztki, jakie się nagromadziło. Jak to się szyje napisałam tutaj.
Nie dobieram specjalnie kolorów, kroję te resztki, które mi w rękę wpadają, tylko staram się brać kolory dość zdecydowane.
Mam nadzieję, że przed świetami zdołam dokończyć.....

c.d.n.........

17 lis 2010

Humorek - tak jakby czarny :)

W czasie dyskusji o chorobach, co kogo boli, gdzie itd. przypomnialo mi sie takie stwierdzenie:

Lepiej mieć Parkinsona i trochę wylać z kieliszka niż Alzheimera i zapomnieć wypić.

Ale najlepiej byc mlodym, pieknym, zdrowym i bogatym, czego sobie i wam zycze :)

12 lis 2010

Dwa "bliźniaki" :)

Musiałam się bardzo sprężyć, żeby szybko uszyć te dwa topy! Rodzina mojej przyjaciółki powiększyła się o dwie dziewczynki - prawie bliźniaczki :)  Jedna wnuczka urodziła się jej w czerwcu, a druga w październiku. Moim dziełem są górne warstwy a resztę musi uszyć dumna babcia :)
Wstawiam zdjęcia niedokończonych dzieł, na gotowce trzeba troszkę poczekać...

21 paź 2010

Mitenki na drutach

Naoglądałam się ostatnio różnych robótkowych blogów i naszła mnie ochota, żeby sobie mitenki udziergać :) Zima za pasem, moje stawy zgrzytają jak im jest zimno, a takie mitenki to i na dwór dobre, no i przy pracy z komputerem się przydadzą.
Jakbym dobrze policzyła, to na drutach już ze dwadzieścia lat nie robiłam! Oczywiście wełny w domu było pod dostatkiem, bo moja mama namiętnie dzierga skarpety dla całej rodziny. Druty skarpetkowe wygrzebałam z czeluści mojej szafy i .... do roboty.
Trochę niesprawnie mi to szło po tak długiej przerwie, zrobiłam prototyp, który posłuży mi jako ściereczka do kurzu :) , ale następne już mi jakoś poszły. Chwile zwątpienia też były - jak się właściwie robi paluszki???
Pierwsza para jest w kolorach niebieskich, następna będzie zielonkawa. Następna, bo... wsiąkłam :) No i w następnej parze spróbuję zrobić wszystkie połówki paluszków.

A tu moje dzieło:



19 paź 2010

Nalot!

Chyba szpaki będą już odlatywać, bo nagle zrobiły wielki nalot na mój ogródek. Nie wiem, co zbierały na trawniku, ale były bardzo zajęte :)
Zdjęcie jest trochę nieostre, bo robiłam przez szybę, żeby nie spłoszyć.

12 paź 2010

Patchwork dla Natalie i Juliena

Właśnie stwierdziłam, że mój blog bardzo dobrze służy mi do katalogowania moich "dzieł" :)
A jak chcę komuś znajomemu pokazać co szyję, to najłatwiej dać adres bloga i już!
No oczywiście jest problem, jak to pokazać osobom bez komputera - a są tacy! - więc dokumentuję też "staromodnie", zdjęciami.

W nie tak odległym czasie "popełniłam" jeszcze dwa patchworki dla przyszywanych wnuków: Natalie i Juliena.
Łatwo poznać który jest dla dziewczynki (misie) a który dla chłopca (statki).




i detal:


Trafiłam w szmateksie na kawałek materiału w statki, a więc uczciwie przyznaję - statków nie aplikowałam :)
Ale za to bloki z falami morskimi sama wymęczyłam (pierwszy raz szyłam fale).
Rybka jest jedna, na dodatek do góry nogami :), nie starczyło mi cierpliwości na więcej, a poza tym nie bardzo mi się podobała. Została samotna, jako wyrzut sumienia!

11 paź 2010

Dysk z Nebry

Dysk z Nebry (niem. Himmelsscheibe von Nebra) – brązowy dysk z epoki brązu, pochodzący z miejscowości Nebra w  Niemczech.
Został uszyty na specjalne zamówienie, ciężko mi było dobrać kolor, tło, w końcu wyszło jak wyszło.
Można go porównać z oryginałem tutaj: http://pl.wikipedia.org/wiki/Dysk_z_Nebry

5 paź 2010

Patchworki na Boże Narodzenie

Święta się zbliżają milowymi krokami, więc trzeba z czeluści szaf powyciągać bożonarodzeniowe dekoracje.
Dużo ich nie mam, a właściwie bardzo mało :)
Podkładki na stół:


i choinka na kartki:
--- najpierw "goła"----


--- potem "pełna" ---


Choinka na kartki okazała się bardzo pożyteczną dekoracją. Karteczki z życzeniami grzecznie "wędrowały" do kieszonek, a jak ich było więcej, to można było je także "przyszpilić".
Jak ją uszyłam, to mi się wydawała jakaś goła, więc ją ubrałam w gwiazdki z frywolitek.

Patchwork był już użytkowany dwa sezony i w tym roku też zawiśnie na honorowym miejscu. .

A ponieważ tak się fajnie sprawdziła, to na Wielkanoc też coś takiego trzeba uszyć :) (no może nie choinkę, ale jajo?)

Powiedzonka kierowców TIR-ów

Co usłyszałam w CB radiu jadąc na urlop?

Na przykład: "Uwaga, na xxx km misiek na hulajnodze"!?!?

Bardzo wypatrywałam tego xxx km i co zobaczyłam? Na przystanku autobusowym siedział sobie na motorze policjant! Urocze :)

Potem już mnie nie zaskoczyli mówiąc, że przed miastem xxx stoją "miśki z suszarką" :))))

Niezorientowanym wyjaśniam, ze to policjanci z radarem ręcznym!

28 wrz 2010

Holenderski kafelek - następny

Jabłuszko mi się uszyło! Dwa dni na nie poświęciłam, ale warto było.



...i detalicznie:)


Na większym zdjęciu widać, że mniejsze "otworki" obszywałam wielokrotnie. Może to nie wygląda profesjonalnie (szwy nie powinny być widoczne), ale chciałabym, żeby uszyty potem z tych bloczków quilt wytrzymał nie tylko jedno pranie :)


Jednoiglec, Kankanka >>>> dzięki za docenienie moich wysiłków :))))

19 wrz 2010

Frywolitki cd.

Obiecałam, to wstawiam :) następne zdjęcia moich frywolitek. Oczywiście są one "moje", bo ja je udziubałam, ale naturalnie wzory znalazłam w internecie, lub w gazetkach robótkowych. Niektóre z tych wzorów modyfikowałam, inne są wykonane dokładnie wg projektu. Jak je teraz oglądam (zdjęcia) to sama sobie się dziwię, jak można "cóś" takiego wyczółenkować.

Aniołek złoty:

Aniołek biały:


Zakładka do książki:
Motylek pierwszy:


Motylek drugi:


Motylek trzeci:


 Coś na szyję - kołnierzyk dla Mamy:


..i kolia dla Zosi:

Karteczki okolicznościowe:


Inne, różne - rozgwiazda:


świecznik:

No i niedługo już aktualne - bombki na choinkę:

17 wrz 2010

Lustereczko powiedz przecie....

...kto piękniejszy jest na świecie?

Dutch treat - krok po kroku

"Jednoiglec" zadała mi pytanie, czy aplikacje są przyszywane ręcznie?
Odpowiadam: w "Dutch treat" WSZYSTKO jest szyte ręcznie :))
Jest to metoda "odwrotnej aplikacji". Aby tę technikę  zainteresowanym nieco przybliżyć zrobiłam parę zdjęć:

01. Wzór z książki kopiujemy ołówkiem na papier (najlepiej pergamin - do kupienia w sklepie papierniczym)
     


02. Na papier z wzorem kładziemy materiał (w tym przypadku biały) i pod światło (np. na szybie okiennej), miękkim ołówkiem, kopiujemy wzór na materiał.
(na pierwszym obrazku są kwadraciki, na drugim ameba, ale to chyba nic nie przeszkadza? :))) 


03. Pod biały materiał kładziemy niebieski kwadrat tej samej wielkości i fastrygujemy. Fastrygujemy dookoła bloku oraz około 3 mm na zewnątrz od brzegu elementu, który ma być niebieski (tutaj niebieskie mają być wszystkie kwadraciki)


04. Na odmianę dalsze tłumaczenie na przykładzie jabłuszka :)))
Lewy kawałek jabłuszka przyfastrygowałam na zewnątrz narysowanego wzoru. Nie można za blisko, bo biały materiał będzie podchylany do  środka, i zbyt bliskie fastrygowanie przeszkadzałoby nam w szyciu.
Reszta elementów będzie fastrygowana w miarę aplikacji.




05. Teraz najważniejsze :)
Wycinamy materiał W ŚRODKU ok. 2-3 mm od narysowanego wzoru. Dokładnie! Równo! Pomalutku!
Nacinamy brzegi co 2-3 mm, prawie do narysowanej kreski, ale nie do samej kreski!, bo jak je będziemy podchylać do środka, to muszą mieć możliwość rozciągnięcia.
Ja wycięłam tutaj też kawałek materiału ze środka, żeby było lepiej widać.

06.  Podkładamy te 2-3 mm pod spód. Szyjemy cienką igłą i cienką nitką "do tyłu", czyli od prawej do lewej, lewy kciuk pomaga nam utrzymać założony materiał.

 

07. BARDZO WAŻNE NARZĘDZIE :)  Wykałaczka, trzymana cały czas w kąciku ust, żeby była lekko wilgotna. Używamy jej do podkładania tych milimetrowych części.
UWAGA! Narzędzie niebezpieczne! ostre! nie połykać! nie śmiać się! nie kichać! nie kaszleć! Albo po prostu wyjmować na stół :)

 

08. I szyjemy do końca maleńkimi szwami, pomalutku, bez nerwów!

09. Tak to wyglada na lewej stronie:

Podobne posty

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...