28 wrz 2010

Holenderski kafelek - następny

Jabłuszko mi się uszyło! Dwa dni na nie poświęciłam, ale warto było.



...i detalicznie:)


Na większym zdjęciu widać, że mniejsze "otworki" obszywałam wielokrotnie. Może to nie wygląda profesjonalnie (szwy nie powinny być widoczne), ale chciałabym, żeby uszyty potem z tych bloczków quilt wytrzymał nie tylko jedno pranie :)


Jednoiglec, Kankanka >>>> dzięki za docenienie moich wysiłków :))))

19 wrz 2010

Frywolitki cd.

Obiecałam, to wstawiam :) następne zdjęcia moich frywolitek. Oczywiście są one "moje", bo ja je udziubałam, ale naturalnie wzory znalazłam w internecie, lub w gazetkach robótkowych. Niektóre z tych wzorów modyfikowałam, inne są wykonane dokładnie wg projektu. Jak je teraz oglądam (zdjęcia) to sama sobie się dziwię, jak można "cóś" takiego wyczółenkować.

Aniołek złoty:

Aniołek biały:


Zakładka do książki:
Motylek pierwszy:


Motylek drugi:


Motylek trzeci:


 Coś na szyję - kołnierzyk dla Mamy:


..i kolia dla Zosi:

Karteczki okolicznościowe:


Inne, różne - rozgwiazda:


świecznik:

No i niedługo już aktualne - bombki na choinkę:

17 wrz 2010

Lustereczko powiedz przecie....

...kto piękniejszy jest na świecie?

Dutch treat - krok po kroku

"Jednoiglec" zadała mi pytanie, czy aplikacje są przyszywane ręcznie?
Odpowiadam: w "Dutch treat" WSZYSTKO jest szyte ręcznie :))
Jest to metoda "odwrotnej aplikacji". Aby tę technikę  zainteresowanym nieco przybliżyć zrobiłam parę zdjęć:

01. Wzór z książki kopiujemy ołówkiem na papier (najlepiej pergamin - do kupienia w sklepie papierniczym)
     


02. Na papier z wzorem kładziemy materiał (w tym przypadku biały) i pod światło (np. na szybie okiennej), miękkim ołówkiem, kopiujemy wzór na materiał.
(na pierwszym obrazku są kwadraciki, na drugim ameba, ale to chyba nic nie przeszkadza? :))) 


03. Pod biały materiał kładziemy niebieski kwadrat tej samej wielkości i fastrygujemy. Fastrygujemy dookoła bloku oraz około 3 mm na zewnątrz od brzegu elementu, który ma być niebieski (tutaj niebieskie mają być wszystkie kwadraciki)


04. Na odmianę dalsze tłumaczenie na przykładzie jabłuszka :)))
Lewy kawałek jabłuszka przyfastrygowałam na zewnątrz narysowanego wzoru. Nie można za blisko, bo biały materiał będzie podchylany do  środka, i zbyt bliskie fastrygowanie przeszkadzałoby nam w szyciu.
Reszta elementów będzie fastrygowana w miarę aplikacji.




05. Teraz najważniejsze :)
Wycinamy materiał W ŚRODKU ok. 2-3 mm od narysowanego wzoru. Dokładnie! Równo! Pomalutku!
Nacinamy brzegi co 2-3 mm, prawie do narysowanej kreski, ale nie do samej kreski!, bo jak je będziemy podchylać do środka, to muszą mieć możliwość rozciągnięcia.
Ja wycięłam tutaj też kawałek materiału ze środka, żeby było lepiej widać.

06.  Podkładamy te 2-3 mm pod spód. Szyjemy cienką igłą i cienką nitką "do tyłu", czyli od prawej do lewej, lewy kciuk pomaga nam utrzymać założony materiał.

 

07. BARDZO WAŻNE NARZĘDZIE :)  Wykałaczka, trzymana cały czas w kąciku ust, żeby była lekko wilgotna. Używamy jej do podkładania tych milimetrowych części.
UWAGA! Narzędzie niebezpieczne! ostre! nie połykać! nie śmiać się! nie kichać! nie kaszleć! Albo po prostu wyjmować na stół :)

 

08. I szyjemy do końca maleńkimi szwami, pomalutku, bez nerwów!

09. Tak to wyglada na lewej stronie:

14 wrz 2010

Dutch treat - Holenderskie kafelki

Nie udało mi się na urlopie wykonać ani jednego ściegu!!! Nie było czasu, albo było za ciemno, albo miałam ręce brudne od obierania grzybów :)
Ale żeby było znowu "kolorowo, patchworkowo", to wrzucam kilka uszytych wcześniej bloków Dutch treat. Tłumaczenie mojego autorstwa: "Holenderskie kafelki".
Jak zaczynałam je szyć, to chciałam po prostu użyć wszystkich resztek niebiesko-niebieskich, jakie uzbierałam w mojej przepaścistej szafie. Ale efekt mnie nie zachwycił - granice pomiędzy kolorami były dla mnie za delikatne, wzór nie był ostry, więc po paru próbach wybrałam jednolite ciemniejsze, niebieskie szmatki. Te już uszyte z kwiatkowych niebieskich przeznaczę na coś innego :) Bo są też ładne!




Mam nadzieję, że już jutro znajdę czas i rozłożę moje "szmaciane królestwo".
Ręce mnie świerzbią do szycia :), maszyna płacze, że stoi bezużytecznie, a pusty stół wygląda po prostu dziwnie!

...i po urlopie :)

...no to wróciłam z tego urlopu... pięknie było.... trzy tygodnie jeżdżenia, kempingowania:



zwiedzania:



łażenia po plaży i wodzie:



zbierania borowików na poboczu estońskiego lasu:



Nie przypuszczałam, że Estonia może mnie tak zachwycić! Drogi jakby wczoraj zbudowane, czysto, jakby wczoraj posprzątane, no i pogoda słoneczna, ciepła, jakby specjalnie zamówiona na nasz urlop. Spotykałam wyłącznie miłych, ciekawych, uśmiechniętych ludzi (pewnie byli tam też inni, ale po co miałam ich zauważać?). Od różnych rozmów, pytań, odpowiedzi lub opowieści baaaardzo mnie ręce bolały :)) No bo ten ich język!!! No i nogi też mnie bolały, bo jak już te setki km się przejechało, to trzeba było coś tam zobaczyć :)
Na pewno tam jeszcze wrócimy.
Oprócz pozytywnych emocji przywiozłam tez sporo zdjęć, parę muszelek, zasuszone wodorosty i kamyk z Jeziora Pejpus.

Podobne posty

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...