Majac tysiac innych zajec, zabralysmy sie za nowy patchwork.
Chciala czarno-bialy, ok, kilka lat zbieralysmy czarno-biale szmatki.
Reszte dokupilysmy po zabojczych cenach w sklepie i... do dziela!
Dodalysmy male kolorowe kwadraciki, bo jednak sam czarno-bialy byl smutny. Poswiecilam na ten cel troche moich trumiennych szmatek :)
A tu nasza droga przez meke:
Moja praca ograniczala sie do doradztwa i pod koniec, gdy juz wszystkie kwadraty (42szt) byly uszyte i wyprasowane, pozszywalam je wg wskazowek corki.
Teraz tylko spiac agrafkami i przepikowac.
Tylko jedno ale: jak to bezbolesnie zrobic przy wielkosci 2m x 1,80m ???
Oesu...
OdpowiedzUsuńŁooooo!!!!!!!!!!! Kurna!!!!!!!!!!!!!Coś cudownego!!!!!!
OdpowiedzUsuńJaki ogrom pracy, może starczyło by mi cierpliwości na jeden kwadrat :)
Przy szyciu czegos takiego czlowiek sie uczy cierpliwosci, albo... porzuca :)
UsuńBrak cierpliwosci skutkuje nieporzadnym koncem i brakiem satysfakcji, bledy sie mszcza :)
Boszsz... boskie!!!
OdpowiedzUsuńWszystkie pozytywy zbiera moja corka, bo to w 80 procentach jest jej dzielo!
UsuńDziekuje w jej imieniu :)
Ojacie! Rewelacja!
OdpowiedzUsuńZachwyt przekazuje glownej projektantce :)
Usuń... zaniemówiłam z wrażenia.
OdpowiedzUsuńFantastyczne!!! Podziwiam za cierpliwość.
E tam... Taki zwyklak :) :) :)
UsuńFantastyczny projekt, świetne połączenie kolorów z czernią i bielą. Tej wielkości patchwork niełatwy jest w wykończeniu, ale cóż to Basiu dla Ciebie. Poszyłaś już tyle pięknych patchworków, że i ten pójdzie jak z płatka. Pozdrawiam serdecznie :)).
OdpowiedzUsuńProjekt i uszycie super, moja corka sie wykazala :)
UsuńJa teraz rozmyslam, jak to w miare bezbolesnie przepikowac, to jest straszna masa materialu...
i wepchnac to pod maszyne...
no Pani pełna jestem podziwu dla cierpliwości i umiejętności oraz nieustająco zazdroszczę szycia.
OdpowiedzUsuńDiekujemy za podziw, postaramy sie o nastepne :)
UsuńCierpliwosc do dziubdziania i talent kolorystyczny to dziedzictwo po Jacynach. Technika to zmudne szkolenia od dziecinstwa - nadal pamietam afere jak wycielam cos ze srodka materialu. I szycie na "noznej " maszynie. A potem powoli zostalam dopuszczona do lepszych sprzetow :) A tydzien temu nawet uszylam jeden scieg na " diwie". Komplementy przyjmuje z wielka przyjemnoscia ale tak naprawde to naleza sie one Basi......za cierpliwoac w nauce, pasje i wytrwalosc.
OdpowiedzUsuńImponujące!!! Owacje na stojąco dla mamy i "dzieciny"!
OdpowiedzUsuńA moja maszyna się nudzi pod stolikiem... Ale za to farby w ruchu :-)
Czyli tak albo tak, ale kolorki gora! :)
UsuńTak jest!
Usuńkolorki w natraciu bardzo udane:):)
OdpowiedzUsuńCzujemy sie bardzo docenione, dziekujemy :)
UsuńJa tylko mogę powiedziec - o matko!!!
OdpowiedzUsuńI corko!!! :)
UsuńZakręciło mi się w głowie:)Kapitalny:)
OdpowiedzUsuńprzepiękny!!!!!
OdpowiedzUsuńZnakomite połączenie kolorów. Naprawdę robi wrażenie.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że zawsze marzyło mi się uszycie takiego patchworku, ale chyba się poddam i wreszcie i tak coś kupię. No nie dałabym rady, albo szyłabym ze dwa lata i i tak bym pewnie się poddała. Chociaż może jak kiedyś przejdę na emeryturę (hehe, o ile w ogóle), to może wtedy się znajdzie cierpliwość i czas, bo chęci są. :)
OdpowiedzUsuńSzycie tak duzego patchworka trwa niestety dlugo. Samo ciecie kawalkow, mozolne zszywanie, prasowanie, zszywanie.. potem masz juz top, czyli uszyta gore i... sie zaczyna! Gora, ocieplina, spod - trzy warstwy, ktore trzeba "wepchnac" pod maszyne :( Ciezka praca fizyczna :)
OdpowiedzUsuńKiedys pikowalam gruba kobyle, wzielam dwie warstwy ocieplinki, zrobilo sie to strasznie grube. Mialam stara maszyne, ktora miala mala srubke tam, gdzie rekami wpychalam do pikowania. Moje dlonie na zewnatrz wygladaly po szyciu tak, jakbym sie ze stadem kotow drapala!
Teraz juz takich grubych nie szyje i nie pikuje :)
Ale tak wogole, to szykuj sobie pomalu na te emeryturke tkaninki, przydadza sie!
Musi boleć !!
OdpowiedzUsuńBez bólu nie ma radochy !!
A to będzie prawdziwie wielka radocha jak skończycie...;o)
Ech gordyjka! Ani cienie wspolczucia???
UsuńNo wiesz!!! :) :) :)
Mam nadzieje, ze ak w tym tygodniu zaczne to na swieta skoncze.... bylby prezent bez wydatkow :)
Nie dowierzam, co widzę.... jest moc i cierpliwość z wami! Podziw i szacunek 🙇
UsuńPięknie wygląda, ale współczuję tej pracy. Mnie by to pewnie zajęło parę lat, i na koniec pewnie wyszłaby kołderka do wózka dla lalek. Fajne! Zazdroszczę:-)
OdpowiedzUsuńE tam... tylko zacznij, a pojdzie!!!!
UsuńA jakbys uszyla do wozka dla lalek, to by bylo wielkie osiagniecie, bo takie malutkie bardzo trudno sie szyje :)
ale rewelacyjny:) wow podziwiam
OdpowiedzUsuńRosniemy z dumy, ja i corka, rosniemy... zeby tylko nie peknac :)
UsuńWitaj :)
OdpowiedzUsuńJeszcze zeszłego roku mocno przyglądałam się wszelkim patworkom bo zostałam trafiona strzałom amora ku nim, w tym, jakoś cicho... ale widzę, że coś drgnęło widząc twój post. Może dzięki Tobie znów się zachwycę. U mnie stanęło na łączeniu materiałów ze sobą, nie umiem łączyć ze sobą różnych wzorów :/ Widzę, że Tobie wychodzi to rewelacyjnie :D
pozdrawiam :)
Zachwycaj sie i... bierz sie za szycie!
UsuńPozszywane kolorowe kwadraciki, albo trojkaty maja zbawienna moc na dusze i... sa piekne swoja prostota!
Ależ piękne! Bardzo mi się podoba! Gratuluję dobrego gustu i umiejętności,pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPieknie dziekuje za uznanie :) :) :)
OdpowiedzUsuńfantastyczna robota! podziwiam twórców patchworkowych. robiłam różne rzeczy, ale nie odważę się brać za patchworki, zostawiam to specjalistom :)
OdpowiedzUsuńDziekuje za uznanie, aczkolwiek w tym czarno-bialym patchworku bylam tylko pomocnica mojej corki :)
UsuńNie myślałam, że z bieli z czernią i dodatkami można stworzyć takie arcydzieło. To jest cudo.
OdpowiedzUsuńCiesze sie, ze sie podoba :)
OdpowiedzUsuńDuzo daly te cudne kolorowe kwadraciki, bo w zamierzeniu mialo byc tylko czarno-biale...
jakie piękne!!
OdpowiedzUsuńczytałam o takich w książkach Lucy Maud Montgomery i marzyłam, ale to po prostu MARZYYYYYYYŁAM, żeby kiedyś taką mieć
i chyba jednak kiedyś spróbuję...
Rzeczywiscie fajnie wyszla :)
OdpowiedzUsuńJak ja czytalam Anie z Zielonego Wzgorza, to nie bardzo rozumialam, co to sa za koldry, ktore Ania szyla (chyba tak to bylo?). Koldry... :) :) :) Tylko jeden z moich quiltow moze byc koldra, Taki gruby i cieply jest!
Dobra robota! Świetnie dobrałaś kolory. Gdyby był tylko czarno-biały, pewnie podobałby mi się mniej.
OdpowiedzUsuńKolorek to jest to! Dziekujemy za uznanie :)
UsuńRewelacja! Bardzo mi sie podoba :)
OdpowiedzUsuń