Od dłuższego czasu dominował u mnie temat jedzenia: liczenie, ważenie, prowadzenie dzienniczka, analizowanie.
Od przedwczoraj, czyli od soboty, zaczęłam ogródkowanie :)
Nie znaczy to, że zarzucam dietę i ćwiczenia, dodaje jedynie do tego ruch w ogrodzie i wcześniejsze wstawanie.
Od razu wyskoczyła mi na liczniku kroków liczba 7000, zamiast 3000, a jakie dobre samopoczucie :)
Dni są coraz dłuższe, marzy mi się świeża sałata z ogródka, więc pora już myśleć o sianiu.
No i dlatego tak się zebrałam w sobie, bo w mojej budzie ogrodowej zapanował po zimie taki chaos, że nie mogłam znaleźć nasion!!!
I nie jest za wcześnie, nie przyspieszam wiosny, bo u mnie zawsze zaczyna się wcześniej niż w kalendarzu, ale jak zobaczylam na forsycji intensywnie żółte pączki, to uznałam czas robot "ziemnych" za otwarty.
Budę posprzątałam, poprosiłam myszy o wyprowadzkę, i... znalazłam nasiona, hurrra!!!
Muszę sobie rozpisać plan co siać, gdzie i kiedy.
Cudna robota :)))))))
Wrzucam najnowsze zdjęcia (dzisiaj robione), żeby nie było że coś ściemniam:
- forsycja:
- pąki na magnolii już, już prawie pękają, a hortensje już otworzyły pąki i się zielenią :
Jako że jestem szalona ogrodniczka i albo sieję za wcześnie, albo za późno, to mi dopiero jesienią wykiełkowaly chili (zolte, czerwone, fioletowe i czarne) i jak te głupie zakwitły w październiku! Teraz niektóre mają nawet owocki 😱:
No, na tych rzeczach akurat się nie znam. Za to chciałabym mieć ogród. I wtedy już bym się znała.
OdpowiedzUsuńMieszkałam od dzieciństwa w szeregówce z ogródkiem, malutkim. To była miłość mojej mamy, sadziła tam kwiatki, żadnych warzyw, ziół, tylko kwiatki i krzewy kwitnące.
UsuńPieściła ten ogrodek prawie całe swoje życie. A ja? No cóż, ktoś musiał to regularnie podlewać, pielić chwasty, i kosić trawnik, gdy rodzice gdzieś wyjeżdżali. Nie potrafiłam docenić tego kolorowego piękna, gdy kosiłam trawę ręcznymi nożycami, albo łamałam pazury w ziemi. Potem doszła do tego alergia - katar sienny, w ciężkiej postaci.
Teraz zawsze mi córka przypomina, jak często mowilam, że w życiu nie chce ogródka!
Alergia mi pomału przechodziła, ogródek trochę zarastał, ja się nadal z nim nie lubiłam....
Aż nagle ni z gruszki niż pietruszki kupiłam dom z ogrodem, bo innego nie było. No i co ? Musiałam go polubić i przemeblować na mój sposób :)
Uwaga na marzenia i życzenia!!! :)))))))
Jestem zdecydowana. To raz. A dwa - los i tak nie kwapi się do spełniania moich marzeń.
UsuńJak dawno sięgam pamięcią w przeszłość to muszę stwierdzić, że nigdy nie marzyłam o jakimś układaniu sobie życia, raczej zawsze poddawałam się losowi. Gdzie mnie fale zaniosły tam płynęłam :)
UsuńI potem mościłam się w nowym punkcie, aż przychodziła nowa fala i nowy początek.
Mieszkam już w dziesiątym miejscu, pracę zmieniałam kilkanaście razy.
Teraz się umościłam w ogrodzie, a co czas przyniesie... Nie myślę.
U Ciebie jest znacznie cieplej i faktycznie można uznać, że sezon ogrodowy otwarty. U nas jeszcze nie ma tak intensywnego kwitnienia. Fakt kwitną śnieżyczki, jakoś późno wychodzą z ziemi ranniki. Krokusy szykują się dopiero do kwitnienia, chociaż te, które ukryły się w szafirkach, dzisiaj pokazały lico. Pozdrawiam i życzę udanych przedsięwzięć ogrodowych.
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam serdecznie! Krokusy będą cudne! Nawet, jeżeli zakwitną później niż u mnie :)
UsuńTrudno w to uwierzyć, ale byłam pierwsza !! Zaczęliśmy sezon 16-tego...;o) Plan też już mam gotowy...;o) Ale cieszymy się identycznie...;o)))))
OdpowiedzUsuńMamy przyspieszenie! :)
UsuńJa czekałam na dzień bez deszczu, trafiła się piekna sobota, więc skorzystałam.
Niestety niedziela deszczowa, dzisiaj też padało i tak do czwartku. W piątek ma być ładnie, ale ja mam termin do lekarza, więc suchą nogą połażę sobie przynajmniej po mieście.
Planowanie na szczęście można robić w domu, toteż już zaczęłam :)
Gdybym znów miała ogród, to pewnie też bym się trochę nauczyła ogródkowania, bo patrzeć na kwiaty zawsze lubię.
OdpowiedzUsuńWczoraj też złapałam w obiektyw pierwsze krokusy i przebiśniegi :).
Inne pączki nieśmiało przebijają się przez zimową korę drzew.
Każdego dnia dochodzą nowe, chociaż póki co trzeba się przyjrzeć. Ale mnie taka pogoda zawsze nastraja pozytywnie i z nadzieją. :)
Powodzenia i w zakresie zdrowej diety i prac ogródkowych!
Pozdrowienia!
Dziękuję za miłe życzenia:)
UsuńOdpowiedziałam wcześniej na ten twój komentarz i poleciał gdzieś w chmury :(
Myślałam, że znajdę go w spamie, ale nie...
No to Cię jeszcze raz serdecznie pozdrawiam ❤
Basiu, piękne zdjęcia! Wiosna na całego, a Twoje kroki zapewne będą się zwiększać :) Miłego tygodnia!
OdpowiedzUsuńDziękuję za uznanie, a co do krokow... No coz, musi być cieplej :)
UsuńNo no... faktycznie szybka jesteś. U mojej teściowej była jedna zasada. Ogródek musiał być wysprzątany najpóźniej do 1 maja .
OdpowiedzUsuńNie śpieszę się, musiałam posprzątać budę, żeby znaleźć nasiona i sprawdzić, czy mam wszystkie, których potrzebuje :)
UsuńDalsze kroki za tydzień, bo na razie mam terminy do lekarza.
Basiu, jesteś tylko 200 km. na południe, a u ciebie już prawie lato... A tu leje i leje...
OdpowiedzUsuńTu niestety tez leje...... :(
UsuńJa się jeszcze wstrzymuje, 11 lat temu, jak mi Facebook przypomniał, leżało tu 10 cm śniegu, I nie ma sensu się zbyt wcześniej i na północy Niemiec, się z łopatka wychylać 😅 pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam również, jutro ma być przerwa w deszczu, ale za krótka, żeby coś zrobić:(
Usuń