Zaraz mi wzrosnie ogladalnosc :))))))
Ale o chuci, zaspokojonej, bedzie na koncu :)
A teraz: nie nadazam...
Oj dzieje sie u mnie, dzieje:
sprawa najwazniejsza to likwidacja 30 metrow zywoplotu z tui (tuj?)
Dlaczego?
Kupilismy dom z calym inwentarzem zywym i martwym, a ten zywy to wlasnie byl zywoplot.
Jak sama nazwa wskazuje - zywoplot jest zywy, czyli rosnie... w gore i wszerz :(
Juz te kilka lat temu byl olbrzymi, bo wlascicielka nie miala ani sily, ani pieniedzy na strzyzenie, a tuje trzeba strzyc kilka razy w roku, zeby je utrzymac w ryzach.
My zlecilismy jeden raz przyciecie firme specjalistycznej, ale bylo to wlasciwie ciecie kosmetyczne, natomiast zaplata za to byla kosmiczna :(
Przez trzy lata udawalismy, ze nie widzimy jak roslinki rosna, cieszac sie z zielonej sciany, ale ktoregos dnia musielismy przyciac galezie przy wejsciu, bo listonosz nie mogl dojsc do naszych drzwi (no dobra, przesadzam), w kazdym razie sekator poszedl w ruch, galezie sie przycielo i.... ogarnelo mnie przerazenie!
Caly zywoplot w srodku byl suchy, tylko koncowki galazek zielenialy, stwarzajac iluzje pieknej zieleni!!!
Moja wyobraznia natychmiast zaczela pracowac: uliczka waska, auta jezdza metr od zywoplotu... jedzie jakis
Zywoplot jest o dwa metry od domu i ma szerokosc ze trzy metry, wysoki 5-6m, i dlugosc 30 metrow...
A za plecami mamy stacje benzynowa :(
Decyzja zapadla: tniemy!
- tu widac polowke szerokosci zywizny, bo druga polowka jest po stronie sasiadow:
- obciete galezie ladujemy na przyczepe i wywozimy na wysypisko, czesc rozdrabniam na wiory na sciolke:
Wywiezlismy juz ze dwie tony, a to nawet nie polowa pracy :(
Kawalek kolo domu jest juz oczyszczony, plot sie robi i wyglada tak:
A praca wre, korzenie wredne:
nie ma rady, trzeba robic za Herkulesa:
Nie wiem, kiedy skonczymy, ale juz sie troche uspokoilam, bo najgorszy susz wyciety, kolo domu nie ma zagrozenia, a dalej... pozyjemy, zobaczymy :)
Na razie delektuje sie piekna jesienia.
========================
Temat zalegly:
Zespol Kalinka w ktorym spiewa moja corka (tu pisalam) (i tu tez pisalam) dorobil sie wreszcie profesjonalnej plyty reklamowej, a w tym skrocie jest co ogladac :)
W drugiej minucie filmiku (dokladnie 2:24) jest polski akcent, piosenka "Cyt, cyt" (w srodku moja corka), a zaraz potem taniec krakowiak:
O szyciu tez musze krotko wspomniec:
nastepna kolezanka corki urodzila dziecko, wiec znowu szylysmy quilt dla dziewczynki.
Tym razem poszlysmy na latwizne :)
Wyciagnelam z przepastnej szafy szesc tulipanow uszytych przed chyba 10 laty. Wystarczylo wszyc paski poprzeczne i wzdluzne, podszyc ocieplinka i materialem od spodu i przepikowac.
Szybko nam poszlo, dziecko juz mozna cieplo owijac :)))
(duzy nam wyszedl, ale przeciez dzieci rosna :)))
====================
Oczywiscie nie moze zabraknac piesow, kamera nie nadazala!
Pogoda naprzemienna, raz cieplo, raz zimno, ale slonce uraczylo mnie znowu wielka tecza, stalam i sie wgapialam i pstrykalam zdjecia, i znowu sie zachwycalam:
Szkoda, ze nie mam lepszego aparatu, filtry by sie przydaly, ale i tak bylo pieknie :)
=============================
Tak bajdurze i bajdurze, a mialo byc o chuci, i to spelnionej! No to jest:
Tak, dobrze widzicie! To jest CIASTO, drozdzowe, z kruszonka, ktore wyglada, pachnie i smakuje dokladnie tak, jak ciasto drozdzowe mojej mamy.
I to JA go upieklam, wedlug tego samego przepisu, z ktorego piekla moja mama :)
Tak sie glupio chwale, bo ja NIGDY nie gotowalam i nie pieklam, nie przepadam za kuchnia i gotuje tylko dlatego, ze musze.
Teorie znam i to nawet dobrze, ale praktyki nie nabylam, no bo jak sie ma na stale w domu babcie i mame, to co ja tam moglam robic? Tylko do zagniatania ciasta mnie braly, bo mialam rece jak kowal!
A tu nagle, w moim podeszlym wieku, zaczelam tesknic za ciastem, drozdzowym, puszystym i pachnacym, z kruszonka!
Uzupelnilam wiedze w internecie i... dopiero za trzecim podejsciem udalo mi sie idealnie.
Jest takie dobre, ze... wlasciwie go juz nie ma :)))
Chuc zostala zaspokojona!
A jak juz wpadlam w ten szal kuchenny, to jeszcze sie odwazylam na pieczenie chleba z garnka.
Zapowiada sie ciekawie:
Ale o pieczeniu bedzie w nastepnym poscie :)
Do milego zobaczenia!
ojej! ten tujowy plot to potega! rzecywiscie dorodnir wyrosl i roboty tej nie zazdrszcze.
OdpowiedzUsuńZespol Kalinka bardzo kolorowy i jakie piekne ubiory! Corka Udana nadzwyczaj!
A przedmiot chuci wyszedl Ci profesjonalnie , wzbudzajac we mnie tez chuc, ze bede musiala sie podjac jej zaspokojenia. Pozdrawiam
Oj, tak, tak! Dziekuje za pochwaly! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBasiu, na serio nigdy nie zagladaliscie miedzy tujowe galazki?
OdpowiedzUsuńMielismy kilka tuj, nie jako żywopłot, tak raczej ozdobnie, wolnostojace. Jak powiał wiatr, niezle sie z nich kurzyło.
Znajomy przy pomocy tuji spalił sobie ogród. Przy wypalaniu chwastów z chodnika przed domem tym sprzetem na gaz, poszła iskra... i dobrze, ze mial ubezpieczenie "od glupoty" (Fahrlässigkeit), bo inaczej ubezpieczalnia nic by nie zapłaciła.
Dobrze, ze wywalacie to dziadostwo 👍
Pozdrowienia i macham!
No wlasnie :) Ja juz wczesniej zabronilam wypalac chwasty i wyrywam recznie, okrutna praca!
UsuńNie zagladalam do srodka tuj, bo i po co?
Troche mi szkoda tej zielonej sciany, buuu...
Buuu... Moja mama robi ciasti drozdzowe z glowy, lewa reka i z palcem w... ZAWSZE jej wychodzi puszyste i przepyszne. Ja robilam kilka podejsc, zawsze wychodzic zgnieciony nalesnik, wiec zarzucilam proby i nie bede piekla drozdzowego z kruszonka, choc bardzo lubie jesc.
OdpowiedzUsuńDobrze zrobiliscie wycinajac ten zywoplot, tuje maja to do siebie, ze dobrze wygladaja przez pierwsze kilka lat, a potem schna od srodka i sa paskudne, nie da sie ich dobrze przyciac, bo suche zawsze na wierzch wylezie i straszy.
Ja zrobilam kilka podejsc do drozdzowego, a udalo mi sie, bo... Napisze w osobnym poscie, bo jeszcze dzisiaj podchodze do pieczenia chleba na zakwasie :)))
UsuńA tuj mi zal :(
Gratuluję wypieku jak to jeszcze przepis maminy to wiadomo jak cieszy :) Wiele się u Was dzieje, huk pracy ale tak bywa. Zdjęcie nieba cudowne, jakbyśmy pod jakąś kopułą mieszkali.
OdpowiedzUsuńI gratuluję sukcesów córki - wspaniale!
Moc uścisków :D
Pieknie dziekuje za pochwaly i czerwienie sie, bo sie tak sama chwale :)
UsuńSerdecznosci przesylam! :)
Chyba by mi serce pękło, gdybym miała dom i zielsko, które trzeba by było wyciąć.
OdpowiedzUsuńJest mi tez bardzo przykro, ze to musimy zrobic, niszczac przy okazji czesc zywej przyrody :(
UsuńAle niestety nie jest to pole, ani las, tylko srodek wsiowych zabudowan. Zrobilo sie bardzo niebezpieczne.
Ile sie da zostawiamy, wycinajac suche. Ale na szczescie sasiad ma duze drzewa owocowe i ptaki maja gdzie gniazda zakladac,
Zielska dzikiego zostawiamy duzo, bo nie chce mi sie plewic :)
Nie placz FB, bedzie dobrze :)))
No dobra, już nie płaczę :)
UsuńTuje faktycznie już tak mają, że schną od środka, tam gdzie nie dochodzi światło. Ale świetnie robi im strzyżenie, ładnie się zagęszczają i nawet bardzo mocno przycięte, w pierwszym roku wyglądają źle, a później pięknie obrastają świeżą zielenią. Może, jeśli tak Ci ich żal, to przemyśl dalszą wycinkę i te z dalszych miejsc po prostu odchudź ;)) Warto też powytrząsać ze środka te uschnięte gałązki. Wystarczy np grabiami ponaparzać w pień i pięknie się wszystko wysypie :)
OdpowiedzUsuńCiasto drożdżowe wygląda bardzo apetycznie, też je lubię :D
Gratuluję sukcesów córki, z przyjemnością obejrzałam <3
Pozdrawiam ciepło, Agness: )
Jak wyzej do Frau Be odpisalam, zostawiamy co sie da, Ale polowa musi niestety zniknac :( Bedzie plot, ktory moge krzakami obsadzic. One byly juz za stare, zeby je strzyc, nawet firma nie chciala tego robic.
UsuńCiasta juz nie ma, "zeszlo" blyskawicznie, kolezanka "sprobowala" :)))
Musze piec znowu!
Dziekuje za gratulacje, corka sama przeczyta :)
Pozdrawiam slonecznie :)
Najpierw - GRATULACJE dla uzdolnionej artystycznie córki. Tańczy, śpiewa, a w dodatku piękna jak marzenie.
OdpowiedzUsuńPo wtóre jestem pełna podziwu dla Twojej pracowitości przy szyciu, pieczeniu i w ogrodzie. Taka spełniona i pogodna z Ciebie kobieta,
Serdeczności zasyłam
Dziekuje za gratulacje, corka sama czyta bloga wiec sie sama dowie o uznaniu :)
UsuńPracowita az tak to nie jestem, dziekuje za bardzo Mile slowa :)
Pozdrawiam serdecznie!
Ale "pigułę" przygotowałaś !! Aż się w głowie kręci od tylu nowin...;o)
OdpowiedzUsuńNo tak, najpierw jest "dlaczego nie pisze" , a teraz ze za duzo pisze... Nie dogodzi sie :))))
UsuńPozdrowki dla dwu- i czteronoznych!
Zaraz mi jezor ucieknie (wiadomo gdzie) na widok tego ciasta. Moja Mama tez takie piekla, bylo zawsze wilgotne, puszyste i pachnace... ja nie potrafie:((( Moge wypiekac torty, serniki, pierniki i temu podobne dziwolagi a drozdzowego jak Mama nie potrafie:((
OdpowiedzUsuńPamietam tez babke "zaparzana" tak ja Mama nazwala bo do wyrabiania polewalo sie gorace mleko. Ta babka to tez bylo niebo w gebie. Mama byla mistrzynia drozdzowych.
Ja to calkiem niepelnosprawna w kuchni jestem, zadne tam ciasta wymyslne dania! Ale ta drozdzowka snila mi sie po nocach... :)))
UsuńZaparlam sie i po trzech probach wyszlo (dopiero wtedy, gdy znalazlam przepis mojej mamy w
starej ksiazce kucharskiej :)))
Jakby mi ktoś upiekł to może bym i zjadła kawałek takiego ciasta, ale ja z takiego ciasta to głównie zjadałam kruszonkę;) Kochana, nie wiedziałam, że te piesy mają domieszkę krwi psów wyścigowych. Ale się przynajmniej nabiegały! Przykrywka dla dziecka fajna, czyli jak to dobrze mieć w szafie zapasowe "uszytki".
OdpowiedzUsuńPrzystojna ta Twoja córa!A tak ogólnie to ten zespół jest całkiem do rzeczy;).
Te tuje to rzeczywiście niezły problem.I ogromnie się cieszę, że nigdy jednak nie wpadłam na pomysł zamieszkania w domu z ogródkiem i żywopłotem;))))
A był taki pomysł, ale się szybko ocknęłam.
Jak bym ci poczta wyslala, to mogloby nie dojsc, listonosz by zjadl :))))
UsuńPiesy maja wszelkie domieszki, ta akurat z charta!!!
Ja zawsze mieszkalam w domu z ogrodem i nie umiem mieszkac w bloku :))) Problemy rozwiazuje moj maz, ja jestem calkiem nieperfekcyjna pani domu :)))))
Szkoda tyle drzewek wycinać, ale jak mus to mus. Nie zazdroszczę tej pracy. Kocyk wyszedł piękny. Ciasto wygląda smakowicie. Ja uwielbiam drożdżaki, piekę je w najróżniejszych odsłonach. Ostatnio wypiekam bułki i chleb, bo te kupne coś mi przestały smakować. Pozdrawiam Cię serdecznie Basiu :)).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam rowniez :)
UsuńCiasto mi sie udalo za trzecim podejsciem, ciesze sie ze mam juz dobry przepis.
Dzisiaj walcze z chlebem, pierwszy raz, ale juz podejrzanie wyglada, chyba falstart :(
No, zobaczymy, na razie rosnie....
i ja napisze, że szkoda drzew ....jeszcze nie opłakałam swoich.
OdpowiedzUsuńKocopled, przepiekny jak zwykle Basiu a kulinarnych zdolności zazdroszczę tak jak i szycia.
...ano szkoda... A najbardziej ptakow, ktore sie tam chowaly :( czesc drzewa zostanie, bardzo obsmyczonych, bede przy nich sadzic winobluszcz, moze zarosnie i nie bedzie tak lyso?
UsuńJezeli chodzi o zazdroszczenie, to ja ci zazdroszcze sily do remontowania domu i ozdabiania go, mnie to juz ucieklo :(
Pozdrawiam znad szatkowania kapusty :)))
Super pled dla Malutkie, będzie Jej służył. Twoją Córkę i zespół, w którym śpiewa i tańczy, można tylko chwalić. 😍
OdpowiedzUsuńPiesy sa niczego sobie, dobrze, że mają niezły wybieg, to się wyszaleją...😍
Przykro jest wycinać żywopłot, ale może zamiast niego powsadzaj jakąś winorośl, która szybko zasłoni płot.😍 Na temat ciasta, to się nie wypowiem - dwie lewe ręce u mnie...😍
Juz mam zdjecia pledzika na ktorym Anielka lezy, zajmuje powierzchnie jednego tulipana! :) Moze spokojnie rosnac!
UsuńPiesy trzeba na wybieg doprowadzic, ok kilometra, no i z powrotem. Wlascicielka (czyli corka) ma niezly trening, Ale potem psy sa spokojnie przez pare godzin.
Winobluszcz przy plocie powsadzam, niedaleko w lesie moge naciac szczepek :)) bedzie ladnie... chyba..
Pieczenia przy moich dwoch lewych rekach i dwoch lewych nogach i mikrokuchni to niezle wyzwanie, Ale chleb mi tez jakos wyszedl :))))
Też miałam napisać, ze szkoda drzew, ale jak zobaczyłam ten środek, to mi się odmieniło, szczególnie, ze nie lubię tui:)
OdpowiedzUsuńA na drożdżowym cieście trzeba poćwiczyć i ono wcale nie jest trudne, a jakie smaczne bułeczki i drożdżówki można wypiekać. Praktykuję, to wiem:)
Szkoda i tak :( Ale sie zrehabilituje nasadzeniami :))
UsuńPieczenia cwicze nadal, bede kiedys miszczem!!! ...albo i nie... :)))
Pozdrawiam :)
Baasiu kochana, nareszcie sie doczekać jakiś wieści od ciebie i z tej radości nie wiem czego zacząć... Córcia jest śliczna i ma śliczny uśmiech. Ale psiepsióły są niesamowite i zastanawiam się co ty im dajesz do jedzenia, że chce im się taki sprint na 2 kilometry uprawiać, hihihi. Co do tuj, to lepsze są cyprysy, ale i tak mi strasznie żal, że tyle zieleni trafia na wysypisko, choć wiem, że musiałaś :-( A co do tęczy, to jestem za, choć tutaj zarzucają jej niecne czyny. A co do ciast. to ja się nie wypowiadam, bo mam identyczny stosunek do gotowania i pieczenia jak ty, więc nie mogę wyjść z zachwytu nad twoją determinacją. I jednak, jak by nie było - TALENTEM, którego zapewne do tej pory nie odkryłaś. Basiu, przytulaski i całuski ogromne, w sobotę wyjeżdżamy do Krainy Deszczowców. Brrr, zimno tam
OdpowiedzUsuńOj tyle milych slow, dziekuje :)
UsuńPiesy sa mojej corki i ona je karmi, ale tylko tymi glupimi kulkami! Sama nie wiem, jak mozna to jesc :) Ale rzeczywiscie energii maja za duzo. U mnie w ogrodzie jak sie zaczna ganiac, to nie moga przestac, tym bardziej, ze moga slalomem pomiedzy drzewkami, krzakami albo moimi grzadkami latac :)))
Co do tuj, to czesc mocno przystrzyzona (odchudzona) zostanie, ale dalej od domu.
Pieke nadal, zaraz bede opisywac moje boje :)
Caluski sle :)))
To ja w skrócie. Bo kończę całkiem samodzielnie remont łazienki i ... chciałam skończyć.
OdpowiedzUsuń1. Tuje precz! Ruimte! Katorżnicza praca z sukcesem. Gratulacje.
2. Gdzie i kiedy można nabyc płytę reklamową Kalinki. Jestem mocno zainteresowana.
3. Narzuta jak zwykle piękna. Ponowne gratulacje :-)
4. Piesy niemozliwe do ogarnięcia. Fajne :-)
5. Drożdżowe... puszyste... z posypką... No przestań...
Jak lazienka? Skonczona?
UsuńO plyte sie dopytam.
Co tam taka narzuta w porownniu z twomi obrazami...
Piesy zywiolowe, bo jeszcze mlode. Mam nadzieje, ze im troszke z wiekiem przejdzie :)
I jeszcze chleb upieklam :)))
Buzka!
Roboty z żywopłotem to Ci serdecznie współczuję, bo wiem, jaka to harówa, mam nadzieję, że się Wam uda z tym poradzić, a nowe ogrodzenie będzie już niedługo cieszyć oczy.
OdpowiedzUsuńSzycie - jak ja lubię patrzeć na to, co uszyjesz. :)
A ciasto - drożdżowego nie jadłam od niepamiętnych czasów, dla siebie samej nie piekę, bo co bym z tym zrobiła. Ale lubię, kiedy ludziom się coś tak fajnie udaje, więc Ci gratuluję tego ciacha i zaspokojenia chuci.
Tytuł bardzo klikalny :)!
Plot sie stawia... tez roboty z tym co niemiara :(
UsuńSzycie - ja tez lubie patrzec, jak maszyna mi szyje :)
Juz nastepne upieklam, ale pokroilam i zamrozlam, zeby calego na raz nie zjesc. :)))
Basia piecze ciasto! Ale fajnie, może się to pojawi w kategoriach regularności? Bo takie swoje ciacha to zupełnie co innego niż te ze sklepów! A poza tym, dużo się u Ciebie dzieje Basiu, pozdrawiam serdecznie i czekam na wpis o chlebku :)
OdpowiedzUsuńBasia upiekla tez chleb! Mmmmm jaki pyszny :)
UsuńNa razie wiecej rodzajow wypiekow nie przewiduje, wiec chyba osobnej kategorii nie bedzie, ale kiedys....moze....
Pozdrawiam :)
Taka drożdżówka to coś pysznego.
OdpowiedzUsuńZnam problem z iglakami. Trzeba je co najmniej dwa razy do roku przycinać.
Pozdrawiam:)
Look at the way my associate Wesley Virgin's biography launches in this shocking and controversial video.
OdpowiedzUsuńYou see, Wesley was in the army-and soon after leaving-he unveiled hidden, "SELF MIND CONTROL" tactics that the government and others used to get anything they want.
THESE are the same tactics lots of celebrities (notably those who "became famous out of nowhere") and top business people used to become rich and successful.
You probably know that you utilize only 10% of your brain.
Mostly, that's because most of your BRAINPOWER is UNCONSCIOUS.
Perhaps that expression has even taken place INSIDE OF YOUR own head... as it did in my good friend Wesley Virgin's head around 7 years ago, while driving an unlicensed, garbage bucket of a car without a license and $3.20 on his banking card.
"I'm very frustrated with living payroll to payroll! Why can't I become successful?"
You've been a part of those those types of conversations, isn't it so?
Your success story is waiting to start. You just have to take a leap of faith in YOURSELF.
CLICK HERE To Find Out How To Become A MILLIONAIRE