Tyle pieknosci w jednym miejscu, na zywo, tyle inspiracji, rozmow, niebo w oczach!
Moze przesadzam, ale bylam wniebowzieta, do tego stopnia, ze schrzanilam prawie wszystkie fotki.
Zamiast pomyslec nad ustawieniem, prstrykalam, pstrykalam, a w domu.... no nie powiem, jakie brzydkie slowa lecialy z moich usteczek!
A wiec:
Targi "Igla i nitka" w Osnabrück, 50 km ode mnie, zabralysmy sie we cztery wariatki jednym autem.
Czasu mialysmy za malo, zeby wszystko dokladnie obejrzec, "posmakowac", popytac, pomacac!!! trzeba by trzy dni tam jezdzic, a ja mialam wyproszony tylko jeden :(
Hala miejska pomiescila wszyskie stoiska, bylo ich mnostwo, ale tak rozmieszczone, ze nie bylo scisku.
Fanatyczek robotkowych tysiace!!!
Sala taka, sala siaka, ja gubilam sie ciagle, chcialam wszystko obejrzec, a wariatki ciagnely mnie za kapote - zobacz to, zobacz tamto.... lomatkoicorko! ile tego bylo!!!
Krzyzykowe:
welniste:
guzikowce:
i szmatki, patchworki!!!
tego bylo duuuuzoooooo!
ale zapomnialam, ze mam aparat :)
Natomiast nie ogluplam az tak, zeby nie zakupic pieknych paneli:
Jak na razie poszly na polke "trumiennych".. :) :) :)
Interesujaca byla wystawa grupy "Die Alküns", tkanin artystycznych wykonanych z roznych materialow.
Ciekawe, ale nie moja bajka.
Jako dokument wklejam pare zdjec: granat z koralikow, Most Karola w Pradze i ptak(orzel?) wyszywany na tiulu polozonym na zdjeciu.
Ta technika podobala by sie na pewno mojej cioci Jadzi, niestety ona juz nic nigdy nie uszyje...
Co bylo dla mnie najciekawsze?
Polaczenie quiltow z muzyka - czyli szycie quiltow pod konkretny temat muzyczny.
Jak widac na zdjeciach, przed konkretnymi quiltami stal sobie stojaczek z tematem przewodnim i tytulami, i wisialy sluchawki - mozna bylo usiasc i kontemplowac muzyczke, patrzac na quilty :)
bylo to dla mnie jak miod na dusze.... wrazenie nie do zapomnienia, muzyka, obraz, obraz, muzyka....
np. The Beatles:
Shakuhachi Flöte:
Gospels & Spirituals:
Krol Lew:
i inne.....
Mhmmmmmmmm :) :) :)
Ja chce jeszcze, i jeszcze , i jeszcze!
Zazdroszczę, najzwyczajniej zazdroszczę. Te panele śliczne, jeszcze takich nie widziałam.Ciekawa jestem co z nich "wymodzisz".
OdpowiedzUsuńU nas brak takich inicjatyw. Jeszcze kilka lat temu ze dwa razy były pokazy prac i przy okazji można było coś kupić. A skończyło się na samych pokazach prac hafciarek i figa- teraz nim nie ma.
Nie zazdrosc, jak bedziesz w Berlinie, to sie jeszcze nachodzisz i napatrzysz :)
UsuńTylko pieniadze juz bieraj :)
A koraliki tez byly, oj, byly......
Super sprawa takie targi. Zwłaszcza dla kogoś, kto sam szyje to raj na ziemi.
OdpowiedzUsuńJa co prawda nie szyje, ale znalazłam coś dla siebie, japoński akcent - flet shakuhachi.
Dla kazdego cos milego :)
UsuńA co to są quilty?
OdpowiedzUsuńQuilt - to sa przepikowane razem trzy warstwy materialow: Gorny, kolorowy, zszywany z kawalkow, srodkowy, czyli wloknina tak jak np. w kurtkach zimowych, i dolny material, jako "podszewka", ten moze byc takze zszywany z kilku materialow.
UsuńJak to razem przepikujesz (przeszyjesz), otrzymuesz efekt wypuklosci.
Tak samo kiedys szylo sie koldry - dwa materialy, w srodku wata lub welna, i razem przepikowane.
Nazwa przyszla z Ameryki - i taka angielska zostala.
A patchwork to tkanina pozszywana z kawalkow, jeszcze nie pikowana. Te nazwy sie mieszaja i powstal balagan :)
No proszę. Jak tylko przeczytałam w pierwszej linijce o pikowaniu, przed oczami od razu stanęły mi zimowe kurtki kojarzące mi się z baleronem w siatce i dawne pierzyny :) Generalnie nie lubię rzeczy pikowanych, może własnie dlatego, że kojarzą mi się tak przyziemnie?
UsuńBo o wlasnie bylo przyziemne - biedne kobiety we wczesnej Ameryce musialy sie czyms przykrywac, a kolder i pierzyn nie mialy. Zbieraly kazdy kawaleczek materialu, nawet z workow i zszywaly, potem podszywaly czyms cieplejszym i... powstawala koldra, czyli dzisiejszy quilt!
UsuńTe bardziej "artystyczne dusze" zanim pozszywaly to farbowaly w barwnikach roslinnych i wymyslaly wzorki.
Dla nas teraz jest to ekskluzywne Hobby :) no i dodatkowe kocyki do otulania sie zima!!! :)
Polskiej nazwy nie ma, quilty nazywane sa kocykami, kolderkami, pladami itd. ale chyba nalezy pozostac i rozpropagowac pierwotna nazwe "quilt".
A taka cieplutenka, lekka kolorowa "pikowanka" nie otulilabys sie?
Nie, bo mnie jest zawsze gorąco, śpimy przy otwartych oknach do późnej jesieni. Zawsze się odkrywam.
UsuńAle wystawa super, sama bym pooglądała. Kiedyś bardzo dużo haftowałam krzyżykami.
Nie, to nie! :) Ja sie otulam :)
UsuńBierz wszystko i otulaj się - będzie więcej ciepełka dla Ciebie :)
UsuńCo Ty chcesz od swoich zdjec? Faktycznie piekniste cuda-cudenka tam wystawiali.
OdpowiedzUsuńBo sa bez blysku (bo malo by dal), bo sa niewyrazne, bo sa zapikselowana, bo sa....do d...! I za malo!
UsuńDawno czegos takiego nie schrzanilam, wstydze sie ;(
Jedyne wytlumaczenie, to moje oszolomienie, gdy tyle dobra dla oczu na raz dostalam :)
Mmmm.... ile inspiracji, dla każdej kolorystki, czy tej szyjącej czy malującej :-)
OdpowiedzUsuńOj, tak!
OdpowiedzUsuńA ja wczoraj zajrzalam na pierwsze wpisy na twoim blogu i twoje obrazy "prawie Tiffany" i przypomnialam sobie, ze od lat chce uszyc "prawie Tiffany" quilt.
Moze mi sie uda?
Rany....panele przecudne. I wszystko.... i tylko dlaczego u nas tak ubogo w takie targi?
OdpowiedzUsuńW Polsce pomalu sie rusza, w malej skali, moze kiedys ktores wielkie targi miedzynarodowe zawitaja do Polski?
UsuńAle niestety koszty stoiska i hoteli dla wystawcow porazaja, wie i tutaj pewnie bedzie mniej....
Pozostaja internetowe sklepy, tylko bez tego macania, dyskusji i rejwachu :)
Basiu jakoś mi uciekł ten Twój piękny paczłork )))
OdpowiedzUsuńz poprzedniego postu i powiem ci, że bardzo bym chciała też sama uszyć. A co do obrazów materiałowych, to mam oczywiście na ścianie od pewnego artysty miejscowego...
Jakbys blizej mieszkala, to moglabys sie zalapac na szycie u mnie :) Ja, w ramach "unicestwiania" zapasow materialow, zapraszam do siebie wszystkie kolezanki, ktore chca uszyc paczlork i nie wiedza jak. Ja sponsoruje wiedze i materialy, one przynosza ciasto do kawy i jest super!
UsuńO moim wymarzonym obrazie napisze wkrotce :)
Na takie targi to i ja bym pojechała...;o)
OdpowiedzUsuńWarto, zeby swoja dusze nakarmic! :)
UsuńDobrze, że mnie tam nie było, bo bym nakupiła materiałów, a potem zaległyby na półkach, a ja pewnie nie zebrałabym się do szycia, tylko puściła na nie majątek :)
OdpowiedzUsuńAż mi się oczy wyrywają, uwielbiam patrzeć na te gadżety. Połączenie quiltów z muzyką - bardzo ciekawy pomysł.
Tez wydalam majatek, przytargalam do domu, wypralam i wyprasowalam.... teraz leza te "trumienne" i glaszcze je :) :) :)
UsuńAle kilka sztuk poszlo do patchworka corki!
O rany!!! Wsiąkłabym i zostałabym tam na wieki :D
OdpowiedzUsuńNiestety, pewnie na noc i po zakonczeniu wyganiali :)
UsuńJa bylam tylko pare godzin, ale moglabym trzy dni siedziec!