Wczesniejsze posty o "potworkach" mozecie obejrzec/przeczytac wybierajac etykiete "patchwork" z prawej strony.
Uzupelniam to, czego jeszcze nie pokazalam:
rozowy dla Romy Marie:
niebieski dla Antoniego:
obrus "jesienny"z kwadratow ukladanych:
obrus "jesienny"z kwadratow losowych (jeszcze w szyciu):
Obrus, ktory lezy powyzej na stole, zaprojektowala dla siebie moja corka.
Wybrala materialy, wyciela kwadraty 10x10 cm, ulozyla w kupeczki i podawala mi do zszywania.
I prasowala, i prasowala..... :)
Przebieg pracy wygladal, jak ponizej:
Sama nie wierze, ale ta cala praca od projektu do stanu jak wisi na poreczy na peronie kolejowym, trwala.... 2 dni!!!
Patchwork wyjechal ode mnie uszyty, przepikowany prawie w calosci, corka dokonczyla pikowanie i uszyla lamowke - juz u siebie w domu.
Mam baaaardzo zdolne dziecko :)
No i wychowalam sobie nastepczynie :)
Moj obrus, niestety, nie powstaje tak szybko.
Zszywam mozolnie, jak tylko znajduje wolna godzinke. Na razie jestem mniej wiecej w 1/6 powierzchni...
A jeszcze potem pikowanie....
No i nadal szyjemy jeszcze poduszki....
Och, świetne te pachworki!
OdpowiedzUsuńZawsze podziwiałam osoby tworzące patchoworki za cierpliwość przy zszywaniu takich małych kawałeczków.
Dwa dni to rzeczywiście niesamowite tempo. Dobry pomocnik jest na wagę złota :)
Racja! A pomocnika sama sobie urodzilam i wychowalam :)
UsuńTe dwa dni to rzeczywiscie rekord swiata, dobrze, ze nie trzeba szyc recznie, Prawda?
Dlaczego rozwieszasz obrusy na peronach kolejowych?!
OdpowiedzUsuńAlbowiem, czyz nie ladniej wyglada kolorowy peron?
UsuńA moze by tak jeszcze lokomotywy ozdabiac....
rozmarzylam sie... paczwork dla kazdego pasazera!!!!!
...i całe wagony kolorowe...
UsuńWooow one są takie piękne.
OdpowiedzUsuńA ten który córcia sobie wybrała - jest mega!
Ale moj tez bedzie mega :)
UsuńLubie kolory, lubie szmatki!!!
Twoje corka to szczesciara, ze ma taka mame, a przy okazji utalentowana szczesciara. ;)
OdpowiedzUsuńNo! Obie mamy wiele talentow :) i obie jestesmy szczesciary, ze siebie mamy!
UsuńMieszkamy tez blisko, 200 km to nie odleglosc i jeszcze pociagi miedzy naszymi miastami tez jezdza :)
Jakie to mozolne! ale warte wysilku bo piekne, corka wybrala piekne stopniowanie kolorow!
OdpowiedzUsuńOwszem mozolne, ale ja to uwielbiam :)
UsuńMaszyna szumi, w tle muzyczka....
Dziekuje za uznanie i pozdrawiam :)
Niesamowite:) Kolorowy, wesoły i kosztował mnóstwo pracy. Ja na patchworki się nie piszę Nie mam cierpliwości do zszywania takich kawałeczków.
OdpowiedzUsuńSzycie jest pewna forma medytacji, palce pracuja, a w tle muzyka i przemyslenia....
UsuńTak, faktycznie jest to pewna forma medytacji, ale moje haftowanie też temu sprzyja. W każdym razie takie prace wyciszają, sprawiają radość i przynoszą satysfakcję:) Samo dobro:)
UsuńPiękne patchworki! Masa pracy! Kwadraciki faktycznie malutkie. Jak to cudownie mieć następczynię. Moja córcia nie czuje tematu. Basiu, fajnie wyszedł kolorystycznie obrus. Dwa dni, to niezłe tempo. Pozdrawiam serdecznie :)).
OdpowiedzUsuńDziekujemy obie za pochwaly - te poyzej tez :)
UsuńNastepczyni dopiero teraz dojrzala do szycia, ale ja tez dopiero w jej wieku zaczelam zabawe z patczworkiem. Pozdrawiam takoz :)
Bardzo ładne, ale szalenie pracochłonne. Chyba jakiś rekord pobiłaś tym szyciem!
OdpowiedzUsuńRekord swiata!!!
UsuńAz mnie mozg bolal od myslenia, zdaze, nie zdaze, zdaze, nie zdaze?
Dziecina chciala koniecznie zabrac obrus ze soba, musiala w niedziele jechac, pociagiem, a zabranie nieuszytego do konca patchworka skonczyloby sie rzuceniem w kat. Moja maszyna jest o niebo lepsza, i... dalysmy rade :)
Ależ to ładbe. <3
OdpowiedzUsuńdziekuje :)
UsuńPiękne!
OdpowiedzUsuńNo ta ja idę do moich szybek :-).
Do kolorowych szybek? :)
Usuńtak :-)
UsuńAleż to pracy!Ale afekt wart wysiłku.
OdpowiedzUsuńDziekuje :)
UsuńCudny ten obrus i ten niebieski pled dla dzieciaczka.
OdpowiedzUsuńNa razie sobie popatrzę na Ciebie, a potem może coś sama uszyję.