"Gdy tylko człowiek staje się w czymś mistrzem, winien zostać uczniem w czymś innym" (Gerhard Hauptmann)
24 paź 2016
Pan A i Pani D
Ten post zaczelam pisac juz bardzo dawno, ale tymczasowo odlozylam do przechowalni, dzisiaj go odkurzam i koncze :)
Od dwna zmagam sie z myslami, czy jest to temat na bloga (mojego oczywiscie), ale bez tego postu niektore moje wypowiedzi moga byc troche zagadkowe. Na przyklad jak napisze: "dzis chodze jak zombi, znowu nieprzespana noc, Pani D. chodzila cala noc po korytarzu...", to bez wyjasnienia nie wiadomo o co chodzi.
No wiec tak: sa rozne choroby, jedne lekkie, inne ciezkie, jedne da sie wyleczyc, innych nie, sa choroby z ktorymi da sie zyc, i sa takie ktore odbieraja nam czlowieczenstwo.
Taka choroba jest Alzheimer, podla, podstepna choroba, atakujaca cicho, pomalutku, podstepnie, ktora jak sie zacznie, to robi z czlowieka cialo bez duszy, cialo, ktore niby jest w porzadku, ale w rzeczywistosci to tylko powloka pusta w srodku. Ponure - prawda? Straszne...
Ja obserwuje to od lat, u moich rodzicow, najpierw Pan A. Teraz Pani D.
U Pana A. choroba najpierw pelzala, niezauwazona, rozwijala sie pomalutku i nagle stalo sie jasne, ze to TO!
Szok, niedowierzanie, sprzeciw, lekarze, badania i diagnoza: "nic sie nie da zrobic, nie ma na to lekarstwa, bedzie postepowac, prosze sie przygotowac na dlugotrwala, ciezka, wyczerpujaca opieke."
Najpierw odwraca sie od ciebie rodzina, takze ta najblizsza - na przyklad brat, ktory mieszka w innej dzielnicy tego samego miasta, ktory nagle "nie ma czasu". Rodzina troszke dalsza ogranicza kontakty, telefony, aby na koncu po prostu obrazic sie na ciebie, no bo w koncu "oni przeciez nie sa rodzina".
I zostajesz sam/sama........
Pana A. juz z nami nie ma.
Pani D. juz nie chodzi, nie wstaje, nie porusza sie, nie mowi. Proby rehabilitacji nic nie daja.
Pozostaje tylko pielegnacja i czekanie...
W ciagu czterech lat z czynnego, kontaktowego czlowieka zostala tylko oslonka w postaci ciala.
Spacery - skonczyly sie
Czytanie ksiazek - skonczylo sie
Praca w ogrodzie - skonczyla sie
Co pozostalo? Ogladanie kolorowych kartek, obracanie w rekach pluszowych misiow, trzymanie w ustach niemowlecego gryzaczka, smutno :(
Zeby w pokoju Pani D. bylo jeszcze bardziej kolorowo uszylam "fidget quilt", taki dywanik na stolik, ktory ma pobudzic ostatnie sensory dotyku.
Nie pobudza.........
Ale jest kolorowy :)
Etykiety:
Alzheimer,
demencja,
fidget quilt,
Pan A. i Pani D.,
patchwork,
quilt
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
niestety,przykre to jest ,samo zycie,u mojego SM i w zeszłym roku pekniety tętniak w mózgu,mimo embolizacji tętniaka są pozostałośći, jak jest dobrze to jest tydzień,jak źle to trzyma i 3 dni,chociaż tyle że piszę sms-a do siostry aby przyszła na kawę,wtedy trochę odpocznę a mąż się stara aby nic nie było poznać,ponoć tak to jest,potem znów to samo.Po embolizaji przyplątała się padaczka i 2 udary,jest momentami bardzo złośliwy,trzymaj się,
OdpowiedzUsuńTo jedna z najbardziej przykrych chorób... I bardzo, bardzo kłopotliwa dla najbliższego otoczenia... Trzymam kciuki za Ciebie.
OdpowiedzUsuńDziekuje ci Kalino za kciuki, potrzebne mi bardzo! Cale szczescie, ze mieszkam teraz wsrod przyjaznych ludzi.... trzyma mne to w pionie :) Pozdrawiam
UsuńSkąd takie wredne choroby się biorą? 😟😟😟 Moja ciocia miała demencje, babcia też. Coś okropne to. Współczuję .
OdpowiedzUsuń