Moja kleske najlepiej opisuje nieznany mi autor, ktory pisze tak:
"Komar, owad pospolity,
rodzaj zenski, jadowity,
male takie, niepozorne,
na trucizny to odporne.
Kiedy tylko mrok zapada
poprzez okno lajza wpada
i gdy swiatla gasna w sali
slychac mende juz z oddali.
Bzyka franca cala noc,
nie pomoze nawet koc.
A gdy rano z lozka wstajesz
to nerwicy wnet dostajesz!
Swedzi noga, swedzi reka,
a ta lajza nie wymieka,
taki maly a ma moc!
i tak, k.... JEST CO NOC!!!"
ALE:
Nie zabijaj komara! W nim plynie twoja krew!!! :)))))))))))))))
A na powaznie, to komary sa nam niestety potrzebne, obejrzyjcie ten filmik: "Bez komarow"
___________________________________________
A co nowego?
Normalka... temperatura rosnie i rosnie.... czuje sie jak w Afryce (Polnocnej, bo w Poludniowej zima).
W poludnie 32 stopnie.... wieczorkiem ma byc 35....
Nie wychodze z domu, mam jeszcze mily chlodek :)
Nadrabiam czytelnictwo i przegladam stare zdjecia:
OJ, JAK TU BYLO PRZYJEMNIE ZIMNO!!! :
Snieznik, chyba 1984 rok?
Zasypalo schronisko do pierwszego pietra,
nie bylo pradu, nie bylo wody, ale bylo fajnie!!!
A szampany na
Sylwestra chlodzilismy w sniegu.
Jeszcze wiosna mozna bylo niektore
odkopac :)))
A jak sie w ten gorac miewaja pieski u mojej corki?
O tak:
W miedzyczasie prowadza walki zapasnicze:
Jezeli juz przy zwierzatkach jestesmy, to koniecznie zajrzyjcie na bloga Mary czary,
jest tam cudny malunek trzmiela i piekna bajka o nim:
..."Trzmiel
To taka wielka pszczoła
Co w miękkie odziała się futro..."
Ach i och!!!!!!! :)
A tak o komarach pisał autor znany :)
OdpowiedzUsuń"Komar, niewielkie licho, lecz bardzo czupurne.
Wyciągnąwszy różeczki i skrzydła poczwórne,
I żądełko krwi chciwe, latał ponad śpiącym
I „Krwi, krwi, krwi, [krwi!]” – wołał głosem bzykającym.
„Drżyj człowieku, wybiła ostatnia godzina,
Jestem Marat owadów, lotna gilotyna”.
Aż przebudził się człowiek, czatował po głosie
I za pierwszym ukłuciem pac, zabił [na] nosie.
Szedł z nieboszczykiem w okno, nie mógł znaleźć śladów
Tej lotnej gilotyny, Marata owadów,
Człowiek gniotąc go w palcach: „Nie budź śpiących, bracie,
Atomie terroryzm, owadów Maracie.
Kiedyś tak małe licho, nie rób tyle krzyku,
A kiedy chcesz ukąsić, kąsajże bez bzyku.
Jeśli ci krwi potrzeba, gdzie chcesz nos mi wtykaj.
Tylko, kiedyś tak mały, kąsaj, a nie bzykaj.”
Poetycko :)
UsuńJak dla mnie, to nie powinien ani bzykac, ani nawet sie do mnie zblizac!
Jestem wybiorczo w czerwone bable: szyja, ramiona, stopy. Tam, gdzie koldra nie przykrywa...
Skutki mieszkania wsrod zielonej, wilgotnej przyrody :(
Ale Raid jest bardzo skuteczny! Po jednym w gniazdko w każdym pomieszczeniu i hula aż miło - nic się do człowieka nie zbliża!
UsuńZ opoznieniem odpowiadam, ale nie otwieralam laptoka, a na kukfonie i tablecie nie umiem pisac :(
UsuńTe gniazdkowe ustrojstwa sa chemiczne, a poza tym musialabym zainwestowac w chyba 10 urzadzen i je potm obslugiwac... :)
Probowalam, ale sie nie udalo :(
Dziękuję Basiu za zalinkowanie. 😁
OdpowiedzUsuńA co do komara... Cóż, wredna malizna jest w kolejce moich robali na samym końcu. Nawet za pająkiem...
P. S. W sypialni, w nocy polecam takie coś do prądu. Kupiłam, u mnie działa. Mogę spać goła...
Znam te urzadzenia, ale u nas nie skutkuja jakos :(
UsuńPoczekam spokojnie na twoje malowidlo robala... kiedys :)
Ja jakoś przeżywam komary nawet spokojnie w lesie byłam i mało natrętne były
OdpowiedzUsuńNiestety nie moge sie przyzwyczaic :)
UsuńZe ci zapasnicy jeden ogonny, drugi bezogonny na swiat przyszedl, nie moge wyjsc z podziwu 😲
OdpowiedzUsuńPrawda? Ale jest zdjecie, jak byly calkiem malutkie i a nawet do siebie podobne :)
UsuńU nas jakos nie ma tych krwiopijcow, na szczescie oraz tfu tfu przez lewe ramie, zeby sie nie zwiedzialy.
OdpowiedzUsuńTfu, tfu! Masz szczescie :)
UsuńMnóstwo się tego dziadostwa namnożyło po majowych ulewach.
OdpowiedzUsuńNa szczęście w domu nie ma ani jednego. Siatki założone w oknach to dobre zabezpieczenie.
Pozdrawiam:)
Siatki moge sobie w oknach wieszac, ale drzwi mam ciagle na osciez otwarte i za drzwiami schody, nie zaryzykuje zasloniecia :(
UsuńDo lamentów się nie przylacze, bo komarzyska jeszcze dwa tygodnie temu były, a teraz się zbyły. W domu wcale, w lesie nie ma, czasem pod wieczór jakiś w ogrodzie zabzyczy. To chyba dlatego, żeby nas nadal sucho i deszczu brak.
OdpowiedzUsuńA wiersze o komarze piękne, oba:)
Wierszyki mniamniaste :) A ty masz szczescie, ze tych krwiopijcow nie masz!
UsuńU nas trochę bzyków jest, ale ja w lesie chowana to i nie zwracam na nie uwagi. Do domu raczej się nie pchają. Można wytrzymać. Wierszyki fajne.Upał zbliża się do nas wielkimi krokami parę dni pobędzie, a potem znowu stanie się znośnie:)
OdpowiedzUsuńDo ogrodu chodze ubrana w zbroje, ale z domu nie da sie ich wysiedlic!
UsuńNa Wrzosowisku mamy plagę...:o) Powinnam dostać co najmniej srebrną odznakę dawcy krwi...;o) Ponoć wojsko ma przyjść z odsieczą, ale jeszcze nie podjęli decyzji czy atakować będą z moździerzy, czy haubicami...;o)
OdpowiedzUsuńJa to juz chyba zlota!!!
UsuńTobie dobrze, wojsko toto moze wykurzy :)))
Nie ma we mnie nienawisci, ale to bydle nienawidze! Brrrrr!! :))
OdpowiedzUsuń"ale" rob roznice :)
UsuńTez ich nienawidze!!!
pracuje i nie widzę upałów jeszcze ... w teatrze przyjemny chłód ale za to w aucie mam 100 stopni i poparzenia ciała.
OdpowiedzUsuńUpaly na chwile uciekly, a teraz wracaja!!!
UsuńStaram sie autem nie jezdzic, na rowerze przyjemniej, bo cie podmuch chlodzi, tylko trza szybko pedalowac! :)))
Aktualnie mam w mieszkaniu 26, na dworze 28. Dziś żadna siła mnie z domu nie wygna.Poruszam się dostojnie, robiąc NIC. Sprawdziłam kwitki, w EDECE ceny nie uległy zmianie in plus, constans odkąd tam kupuję.Najdroższe- owoce i mięso.Na szczęście mam dość ograniczony repertuar w dziedzinie owoców, jem albo jabłka albo- banany albo brzoskwinie.A mięso to jednak głównie u mnie kurczaki.
OdpowiedzUsuńNo nie wiem co z tymi komarami masz zrobić- chyba tylko zostaje Ci zainwestować w dobre, gęste siatki- albo mocowane na oddzielnej ramie albo dobrze przyklejone do ramy. Ja bazowałam na siatkach, które trwały cały rok, i dawały się "myć" niczym szyby. No ale moje okna były "dzielone" na węższe i szersze kawałki i te węższe były cały czas otwarte, bo były zasiatkowane.
Mam za duzo okien i drzwi, nie ogarne :( A drzwi nie zasiatkuje, bo za nimi schody, za duze ryzyko...
UsuńŻe też im się chce kotłować w ten upał! Pieskom znaczy. Komary ponoć nie lubią olejku waniliowego, takiego do ciasta.
OdpowiedzUsuńWaniliowy nie dal rady, mam swieze rany :)))
UsuńA pieski... odpoczna minutke i znowu zaczynaja! Maja sily jak pulk wojska :)
Cudne te wierszyki!A komary okupują różne miejsca. U nas szczęśliwie ich nie ma.
OdpowiedzUsuńNo cudne :)
UsuńA ty masz szczescie, ze nie masz komarow :)
Walka, walka, walka!
OdpowiedzUsuńWalcze non stop, i dalej mnie kluja!
UsuńTaaaak, nienawidzę tych małych, jadowitych piiiii....
OdpowiedzUsuńMoj Małżon mial po wieczorze spędzonym na zewnątrz, dwa male bąble. Ja...pięćdziesiąt dwa! Na szczęście w Irlandii jeszcze nie widzialam komara. To jedna z tych rzeczy, które tu uwielbiam...
U mnie to samo! Atakuja tylko mnie!
UsuńW Irlandii moze wiecej wieje?
Walka z komarami nie ma sensu, są zbyt przebiegłe, złe dranie... sam przegrywam chyba każdą potyczkę. Może się uspokoją w końcu... Pozdrawiam, będę zaglądać tu częściej! ;)
OdpowiedzUsuńWitam nowego ogladacza :)
UsuńA co do komarow.... Nadal przegrywam :(
Takie katusze przeżywam co noc. Chociaż jest siatka w oknie to i tak te przebiegłe krwiopijcy znajdą jakiś wyłom w murze obronnym. I jak tu spać????
OdpowiedzUsuńPieski znakomite, mogłabym oglądać je godzinami:))))
Serdecznie pozdrawiam!
Z tymi krwiopijcami nie da sie wygrac :(
UsuńPieski dziekuja za uwage i dobre slowo i pozdrawiaja :)
Ach te komary, nasze jeszcze niewinne tyle co ugryzą a co mają powiedzieć o tych co przenoszą malarie i inne świnstwa?
OdpowiedzUsuńUroczy post Ci wyszedł :)
Nawet o tych innych nie wspominaj, bo juz sa u progu! :(
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Kochana Basiu
OdpowiedzUsuńPisałyśmy kiedyś o RZS i tak Cię odnalazłam.
Komary, muchy to u nas plaga.
Dobrze, że kleszcze mnie nie lubią!
Zelżały upały, ale nadal u mnie brak deszczu- okolice Krakowa.
Pozdrawiam pięknie i do miłego napisania:)
http://spacerem-przez-zycie.blogspot.com
Basiu kochana, a u mnie przez 2 tyg. w Krainie Deszczowcówbyło najwyżej 17 stopni, musieliśmy grzać. A, i lało prawie codziennie. Żyć nie umierać! Całuski
OdpowiedzUsuńZazdraszczam tych 17 stopni, moja optymalna temperatura do niormalnego funkcjonowania :D
UsuńA, a na komary dobrze jeść vit. B. Właściwie to przeciwko komarom. U nas nie ma za dużo, bo zawsze wieje.
OdpowiedzUsuńBasiu pozdrawiam, dlugo nic nie piszesz, mam nadzieje ze wszystko ok i jedynie upalna niechec Cie dopadla?
OdpowiedzUsuń