...żeby było bardziej kolorowo w te zzzzziiiimmmmnnnneee dni! :)
Serwetki dla kociej mamy:
Panele z kotkami kupione w patchworkowym sklepie w Holandii, szmatki na paski moje - z odzysku - trzy koszule męskie, żółta, zielona i brązowa, pocięte w paski.
Co za bezsens! Ciąć materiał na paski, żeby go potem pozszywać... w paski! :)
Serwetki mają wielkośc około 30 x 30 cm. Uszyte na prezent podchoinkowy w listopadzie 2006.
(Tu uwaga do robótkowiczek: każdą pracę należy opisać w specjalnym notesie, kiedy uszyta lub zrobiona, z czego, jakie wymiary, jakie przemyślenia przy pracy powstawały - potem dzieła idą w świat i pamięć o nich też zanika, a szkoda!)
Kotki są takie bardziej bożonarodzeniowe, ale minki maja przednie :)
A teraz kolorowe domki:
Ładnie się na ścianie prezentują:
...i w detalu też nieźle:
Szyłam je długo i wytrwale :) metodą PP (na papierze), zużyłam kartki ze starej książki telefonicznej - bardzo dobrze sie do tego nadawała, tylko musiałam do rysowania używać pisaka, a nie ołówka. Pocięłam mnóstwo różnych resztek, a wzór znalazłam w którymś patchworkowym czasopiśmie, ale nie pamiętam, w którym :(
Patchwork cieszy oczy mojego ojca, wisi nad jego łóżkiem. Uszyty w styczniu 2007.
MUCHA, albo MOTYL:
Napisałam specjalnie dużymi literami, żeby było wiadomo, co to jest!
Wzór z internetu, oczywiście trochę przeze mnie przerobiony, już dawno uszyty jako oparcie pod plecy w łóżku. W środku ma jako warstwę ociepleniową pół starej kołdry. Bardzo niewygodne do prania! Ale jak się fajnie siedzi i czyta...
Jeszcze wtedy, jak szyłam, nie miałam tylu szmatek, co teraz...
Twoje patchworki są bajeczne, zresztą widać że nie tylko one bo jak widzę frywolitki to podziwiam-nigdy chyba się tego nie nauczę. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNigdy nie mow nigdy! :)
OdpowiedzUsuńKobieto Ty to masz zdrowie! Przecież to zszywanie to jakiś niemożliwy obłęd. Twoje wyroby wyglądają fantastycznie, ale ja bym się nie podjęła zszywania tych wszystkich kwadratów. Gratuluję wytrwałości:)
OdpowiedzUsuń