Długo trwało to szycie, ciągle coś mi przeszkadzało: a to prace domowe, a to prace "społeczne", w końcu zima, która zmuszała mnie do codziennego szuflowania duuuużej ilości śniegu.
Ale zawzięłam się i dokończyłam, no bo jak długo można coś takiego ładnego tylko na stole oglądać :)
Miejsce na ścianie już upatrzone, teraz tylko kołeczek, śrubeczka, listewka i nareszcie będzie cieszył oczy!
Dla porządku:
- wielkość 70 x 70 cm
- szyty na maszynie, pikowany na maszynie
- policzyłam wszystkie części i jest ich 374 !!!
- fachowo wg. Uli Lenz nazywa się "Oktoboskop"
Zachwycający kalejdoskop! Zamarzyło mi się też coś takiego, muszę wzór opracować!
OdpowiedzUsuńNo i jak tu komentować? Wspaniała praca.
OdpowiedzUsuńno rewelacja!łapie za oczy , można się pogapić i odpłynąć :)
OdpowiedzUsuńPięknie wyszło - ale tego się wszyscy spodziewali:)))
OdpowiedzUsuńo rany! czegoś takiego nie widziałam jeszcze! super! Podziwiam samozaparcie i cierpliwość przy tylu elementach, serdeczności
OdpowiedzUsuńO matko i córko! To że piękny, to oczywiste! Ale że aż tyle kawalątków trzeba było powymyślać, powycinać, pozszywać, poprasować.... genialne!
OdpowiedzUsuń