Grudzien wlecze sie jak.... (tu kazdy wstawia wedlug wlasnego widzimisie), ja czekam na przelom, zeby dnia zaczelo wreszcie przybywac, zeby mozna bylo odetchnac od tej wiecznej ciemnosci.
Moje "jasne" godziny dnia sa krotkie, bo zasypiam pozno i wstaje pozno, jak nie liczyc, mam tylko 6-7 godzin dnia :)
Ale to sie wkrotce zmieni i wreszcie sie obudze :)
Na razie dni uplywaja pod znakiem adwentu:
odwiedzamy sie z okazji przygotowan do roznego rodzaju imprez i wszedzie stoja adwentowe wience, swieczki, bombki itd. Domy wypucowane, az lsnia, ogrodki przeddomowe wygrabione do ostatniego listka, listonosz jezdzi dwa razy dziennie i dzwiga paczki z prezentami, radio snuje swiateczne piosenki.
Od poczatku grudnia ciagle sa jakies "imprezki", ktore mnie tez dotycza:
jarmark i bazar swiateczny, czyli jarmark na rynku, a bazar w kosciele (moje kolezanki sprzedawaly cos, wiec musialam je nawiedzac;
spotkania adwentowe (po polsku sledzik) w przeroznych grupach - mnie dotycza tylko dwa: choru i przadek;
chor przygotowuje sie intensywnie do wystepu - koncertu noworocznego, jak zwykle w kosciele, proby co tydzien, a po swietach co drugi dzien, koncert spiewamy z orkiestra i sopranistka 30. grudnia.
Do spotkania adwentowego choru (czyli sledzika) przygotowujemy sie juz od dawna. Nasz glos : alty drugie, jest w tym roku odpowiedzialny za wszystkie imprezy, w tym takze za spotkanie adwentowe.
Przyjdzie +/- 40 kolezanek, trzeba podac poczestunek, umilic czas programem artystycznym, wyspiewac wspolnie setke kolend :) i... Mikolaje wrecza prezenty!
Moge wlasciwie juz pokazac nasze prezenty, bo zadna ze znajomych tutaj nie zaglada na moj blog, czyli niebezpieczenstwa nie ma :)
Jak juz wczesniej opisywalam i troszke pokazalam, szylysmy poduszki do siedzenia w czasie prob choru. Kolorowe (a jakze!) , paczworkowe, z wkladem z gabki. Uszylysmy ich okolo 60 sztuk, bo chorzystek jest 50, a 10 chcemy sprzedac, zeby w nastepnych latach miec na kawe :)))
"Uszylysmy" jest slowem troche na wyrost, ale nasza grupka 12 dziewczyn dzielnie pomagala mi w tej pracy:
jedna wybrala material, poniewaz kazda poduszka szyta byla z dwoch kolorow;
inne przycinaly i prasowaly;
jeszcze inne pomagaly zszywac, ale to bylo najslabsze ogniwo, czyli ta praca spadla na mnie;
nastepna instalowala zatrzaski i wkladala gabki;
uszylam trzy wielkie wory, zeby Mikolaje mialy w czym te poduszki nosic :)
Teraz juz tylko czekamy do soboty i pilnie uczymy sie programu, bo kazda z nas ma jeszcze co robic;
bedzie pieczonych osiem!!! tortow, trzeba przygotowac kanapki dla niejedzacych slodyczy, nakryc stoly w Domu Ludowym, ustroic bombkami, swieczkami, serwetkami, itd, podgrzac poncz (taki tu zwyczaj), rozlozyc dla wszystkich ksiazeczki z tekstami kolend, i psychicznie przygotowac cialo i dusze, bo to jest wyczerpujaca praca, jakies 6 godzin podawania, wynoszenia, obslugi, no i posprzatania po wszystkim :(
Pokaze jak wygladaja poduszki - trudno bylo te ilosc sfotografowac, zrobilam to u kolezanki na schodach, poduszki nie chcialy stac tak, jak chcialam, slizgaly sie na stopniach, dwa razy zrobily "efekt domina", ale w koncu udokumentowalam,
tu siedza moje pomocnice, ja robilam zdjecie:
poduszki fotografowane oddolnie (ja na zdjeciu):
i odgornie:
i troszke szczegolow:
Kazda poduszka jest inna!!!
Wszystkie poduszki uszylysmy z moich zasobow szmacianych, ktorych to zasobow po tej pracy prawie nie ubylo, niestety!!!
Jeszcze czekamy na reakcje obdarowanych, ale to dopiero za trzy dni :)
A z kolorowosci jeszcze moj amarylis, ktory mi zakwitl dokladnie na imieniny:
Łooooooooooo!!!!!
OdpowiedzUsuńAllllllleeeeee cudny kolorowy poduszkowy wodospad!!!!!!
Spisałaś się znakomicie jednakoż nie zazdraszczam Ci tej roboty, nie lubię szyć maszynowo.
Amarylis też przepiękny :)
O to, to, wodospad :) Bo tak spadaly ze schodow!
UsuńJa bardzo lubie szyc, mam swoj pokoj do szycia, mnostwo kolorowych szmatek, spokoj i uznanie Najglowniejszego. Radio cicho gra, maszyna cicho pomrukuje... coz wiecej potrzeba do szczescia? :)))
Amaryli byl bardzo punktualny :)
Uwijasz sie jak pszczolka, a ja sie obijam. Az mi glupio. W domu ani sladu, ze jakies swieta nadchodza, zreszta na wszystko brak mi ochoty i sil.
OdpowiedzUsuńJa sie tez obijam, tez w domu nie ma sladu, ze jakies swieta beda :)
UsuńNie mam ochoty na sprzatanie, kupowanie, gotowanie, pieczenie - odpuszczam sobie. Spimy prawie do poludnia, prowadzimy dlugie (no nie rodakow) rozmowy, jemy to, co aktualnie znajdziemy w lodowce. Swieta przyjda i pojda, a my zostaniemy :)
Sil nie mam wcale, chorobska mnie doluja, ech byle do wiosny...
Gigant prace wykonałaś, ale poduszki fantastyczne. Amarylis cudny...
OdpowiedzUsuńAmarylis dziekuje za uznanie, szkoda, ze one tak krotko kwitna...
UsuńPraca nad poduszkami trwala od ubieglego roku, nie byla obciazeniem, raczej rozrywka :)
Pozdrawiam
A Basia jest grudniowo imieninowa:)Wszystkiego najlepszego zatem:) Poddupniczki świetne, ale pracy dużo wymagały. Ta impreza to jak małe wesele. Mam nadzieję, że bardzo przyjemna, bo w fajnym towarzystwie.
OdpowiedzUsuńDziekuje :)
UsuńPoddupniczki wyszly nam rzeczywiscie ciekawe,
w sobote bedzie rozdanie, bedzie fajnie. Napisze po :)
Swiety Jacku z Pierogami!!!!! I Ty to wszystko szylas?????????
OdpowiedzUsuńZatkalo mnie...........
Spoznione zyczenia imieninowe przesylam:***
No przeciez nie sama szylam, mialam troszke pomocy, ale wiekszosc tak :) Dziekuje za zyczenia!
UsuńOmatkobosko...
OdpowiedzUsuńAle nie modl sie do mnie :))))
UsuńPrzeważnie nie modlę się do nikogo, więc nie zabraniaj mi oddawać sobie czci :)
UsuńCzesc moge laskawie przyjac, ale....
UsuńJezeli szyje, bo lubie, jezeli moge komus sprawic radosc tym, co uszyje, jezeli robie to w zaprzyjaznionej grupie z milymi osobami, to... jest to takie zwyczajne zycie :)
A mnie nawet odprutego guzika nie ma kto przyszyć... :((
UsuńWyslij do mnie, przyszyje ci :)))
UsuńRazem z płaszczem? Nie wiem, czy nie wyjdzie taniej nowy płaszcz kupić :)
UsuńMusialas mnie zdolowac? A ja chcialam byc taka uczynna :))))
UsuńA wlasciwie czemu masz sobie nie kupic nowego plaszcza? :))))
Bo nie mam na to funduszy, ot co.
UsuńCzyli musisz sie przeprosic z igla z nitka, bo cie przewieje!!!
UsuńTo ja wolę zostać przewiana.
Usuń:))))
UsuńJakie piękne podusie! A więc szylas do upadłego, jak tu nie pisalas, bo ja juz sprawdzalam, czy blog die nie zaciął 😄
OdpowiedzUsuńJeszcze troche do przesilenia, a jak spadnie śnieg, to juz będzie jaśniej.
Trzymajmy sie teg.
Szylam i szylam, przez.... poltora roku! Nie nameczylam sie zbytnio, dziewczyny troche pomagaly, przychodzily z ciastem, one tez maja duze zaslugi!
UsuńNa snieg u mnie jest mala nadzieja, czasem cos tam poproszy, ale ogolnie mieszkamy w takim cieplejszym kociolku.
Ale czekam na dluzsze dni, bo sie zaspimy na smierc!!! :))))
Kochana, tyle poduch poszyć to jest istne szaleństwo!!!
OdpowiedzUsuńAle wyszły przepięknie i te zdjęcia na schodach były
świetnym pomysłem, żeby je zaprezentować.
Amarylis jak z bajki - przecudnej urody kwiatek Ci zakwitł.
U mnie też ciemno i paskudnie i do tego mokro.
Buziole;)
Kolorowe szalenstwo, hehehe :)
UsuńBuzka!
Intensywny czas intensywna będzie sobota Poduszki oooo ile a jakie super fajne kolorowe Ja tez mam teraz intensywny czas pracy sporo i będę mieć intensywną sobotę Tak zamiast my świętować imieninki to my ciężko pracujemy
OdpowiedzUsuńAno, takie zycie :)
UsuńAle w sobote bede pracowac razem z kolezankami, wie sie nie powinnam nadmiernie zmeczyc.
Pozdrawiam :)
Ile ślicznych poduch... Wszystkiego dobrego Basiu.:) Pozdrawiam serdecznie.:)
OdpowiedzUsuńDziekuje :))) Tez pozdrawiam!
UsuńJakie piękne! I Ty to tak wszystko samiutka szyłaś??? Szacun przeogromny, bo ja mam problem z jednym prostym ściegiem, a tu łatki zszyte równiutko, jak od linijki! Ależ masz pracowity Adwent! :)))
OdpowiedzUsuńNo nie sama szylam, tylko z pomocnicami, lubie szyc i lubie dokladnosc :)
UsuńByle do soboty!!!
orany rany ale fajna poduszkowa lawina )))
OdpowiedzUsuńno szacun koleżanko za tyle roboty ))
Cuesze sie, ze sie wszystkim podoba i to jest najwazniejsze :) A taka robote to ja po prostu lubie!
UsuńPoduszkowe schody widzę po raz pierwszy :-). Śliczne są. Za wszelką aktywność podziwiam. A już za TAKĄ, to ho, ho... :-)
OdpowiedzUsuńJa tam rzucam wszystko i wybywam na święta. Wracam po Nowym Roku do moich kwiatów. Co przetrwa to przetrwa...
:)))) Poduszkowe schody! Swietne!
UsuńSzyc lubie i juz :)))
Wypocznij, daj sie porozpuszczac! Buzka!
Na rany Pani Przyrody! Podziwiam, ale nie będę naśladował:))
OdpowiedzUsuńRozumiem, ze nie bedziesz szyl, bo mozna sie ukluc i przespac wieki cale... kto by wtedy takie piekne fotki dla nas cykal???
UsuńA nie, to bylo z ostrym wrzecionem i krolewna... ale z wrzecionem tez tancze, wiec niebezpieczenstwo istnieje :)))
Dlaczego odmawiasz mi bycia królewną?!
Usuń:-)))
UsuńHmmm... ale pamietaj, ze na koncu przybyl krolewicz i mocno pocalowal krolewne, a potem zyli razem dlugo i szczesliwie.... i pewnie dzieci tez mieli... :))))))))))))
Usuń