Zanim o grzechach, to pokaze, jak wygladaja piesy, ktorym zabrania sie jesc z cudzej miski - te oczy!!!!
Na zaglodzone to one nie wygladaja :)))
A ja takie same oczy mialam, jak zobaczylam zdjecia tortow na weselu szwagra mojej corki:
Nie oderwali by mnie od nich nawet czolgiem!!!!
*****************************************
A teraz o grzechach:
wczoraj moj chor mial probe wyjazdowa.
Wygladalo to tak, ze w piatek w poludnie wynajety autobus zabral ca. 30 chorzystek i wywiozl je w dzicz. No taka dzicz w wydaniu niemieckim, czyli w polach i lasach spory kompleks budynkow, z aulami do wystepow, salami do nauki, cwiczen, ze stolowka, z hotelem, sala do gier, piwnica do picia piwa i innych wyskokowych napojow, kaplica i nie wiem czym jeszcze bo nie mialam czasu zwiedzac. Klienci uciec nie moga, bo wokolo tylko pola i laski! :))
W piatek kilka godzin spiewania, w sobote caly dzien spiewania, w niedziele krotka proba i zwiedzanie pobliskiego miasta i powrot.
Moge tylko napisac, co sie dzialo w sobote, bo ja osobiscie bylam tylko w sobote (kolezanka zabrala mnie autem tam i z powrotem, bo ona tez nie mogla na trzy dni wyjechac).
Dojechalysmy na 9.00, juz po sniadaniu i moglysmy jeszcze spokojnie kawe wypic. Kawe pilo sie w malych filizankach, wiec wypilam dwie, dolewajac duzo mleka.
Po sniadaniu byla proba, potem przerwa na kawe - wypilam dwie filizanki z mlekiem...
Znowu proba i przerwa na obiad.
Serwowali schabowe z zapiekanymi w smietanie(?) kartoflami i do tego rozne salatki, zaprawiane roznosciami. Na przyklad marchewka tarta chyba z majonezem, zielona salata z ziolami i oliwa (chyba), fasolka szparagowa z jakas polewa...
Moja dieta uwzglednia wyjatki, czasem skusze sie i usmaze schabowego, albo doprawie salate zamiast jogurtem, to 10% smietanom.
Nie pomyslalam (glodna jak diabli), ze to stolowka, czyli gotowanie masowe, owszem swieze, ale zeby bylo smaczne, to musza to odpowiednio i duzo doprawiac!
Bylam glodna , wiec zjadlam ze smakiem to co dali, na drugiego schabowego nie polaszczylam sie, ale na budyn z owocami to i owszem.
Zalalam to kubkiem herbaty i... na probe!
Po dwoch godzinach przerwa na kawe...
Wypilam znowu dwie filizanki z mlekiem, zagryzajac pysznym ciastem z kremem, wisniami i galaretka, mniammmmm :)))
Znowu proba i znowu ... kolacja!
Bufet na kilka metrow, jak w bajce "stoliczku nakryj sie"!
Nie szalalam :),
nalozylam sobie jedna bulke, plaster szynki, plaster sera zoltego, plaster sera bialego, kawalek sera plesniowego, troche salatki pomidorowej, kawalek melona, kisc winogron....
Juz nie poszlysmy na probe, wsiadlysmy w auto i do domu!
Jak sie czulam? Jak slonica w 20 miesiacu ciazy!!!!!
Nie pomyslalm wczesniej, ze kawa byla parzona baaaardzo porzadnie, po niemiecku, mocna i aromatyczna, a do tego uzywalam mleka skondensowanego, bo nie skojarzylam, ze jest jakby za zolte i za geste na normalne. Kolezanka wracajac uswiadowila mnie :)))
Nie pomyslalam, ze posilki moga miec przyprawy nie tolerowane przez moj zoladek!!!!
Nie moglam w domu ani lezec ani stac, tluklam sie cala noc przeklinajac moja glupote!!!!
Rozum mi odjelo i zostalam porzadnie ukarana!!!!!!!!!
Na domiar zlego moj Nalglowniejszy beze mnie tez rozsadek stracil i ugotowal sobie grochowke na wedzace (wendzonce) i tez cierpial i tlukl sie po nocy.....
I to dwoje doroslych, rozsadnych ludziow!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ale co sie naspiewalysmy i nasmialysmy to nasze :)))