25 lut 2024

I tak dalej...

Im dalej z dietą tym bardziej muszę uważać z jedzeniem...
Kilogram w dół skutkuje zmniejszeniem BMI co jest dobre, ale również obniża ilość dozwolonych kilokalorii. A mój apetyt tego nie rozumie, chce jeść tyle, co przed tygodniem :), a więc muszę uważać i liczyć, ważyć, mierzyć....

Żeby spalić jak najwięcej energii, dołączam nowe formy ruchu (marząc o ciepłej wiośnie i wyjściu na dwór), nie wystarcza już kręcenie rowerka na siedząco, ręce tez muszą pracować.
Jeszcze nie za bardzo zaprzyjaźniłam się z trzęsącym się kijem, nie lubię rozciągać expandera, to znalazlam sobie skakankę :)))
Ale skoki mam zakazane, to doszukałam się (naturalnie w internetach) skakanki bez sznurka!!!!

I mogę siedząc kręcić ramionami tak jak przy skakaniu!
W rączce jest licznik czasu, obrotów i spalonych kalorii!
Czego to ludzie nie wymyślą :)))

Poszlam do sąsiada po jajka od szczęśliwych kur i zrobiłam zdjęcie pięknemu kogutowi: 
jak przyjrzałam się temu zdjeciu to coś mi w głowie koguta nie pasowało, jakieś monstrum, glowa psa?

Trzeba się dobrze przyjrzeć co to jest 🤣🤣🤣🤣🤣

A pogoda jak..... hmmmmm.... Nie będę się wyrażać, lepiej jednak porobię coś w domu, nie chce jakiejś cholery złapać 🙂

I to tyle w skrócie, papa, do następnego wpisu!

19 lut 2024

Rozpoczynam sezon ogrodowy!

Od dłuższego czasu dominował u mnie temat jedzenia: liczenie, ważenie, prowadzenie dzienniczka, analizowanie.
Od przedwczoraj, czyli od soboty, zaczęłam ogródkowanie :)
Nie znaczy to, że zarzucam dietę i ćwiczenia, dodaje jedynie do tego ruch w ogrodzie i  wcześniejsze wstawanie.
Od razu wyskoczyła mi na liczniku kroków liczba 7000, zamiast 3000, a jakie dobre samopoczucie :)

Dni są coraz dłuższe, marzy mi się świeża sałata z ogródka, więc pora już myśleć o sianiu.
No i dlatego tak się zebrałam w sobie, bo w mojej budzie ogrodowej zapanował po zimie taki chaos, że nie mogłam znaleźć nasion!!!
I nie jest za wcześnie, nie przyspieszam wiosny, bo u mnie zawsze zaczyna się wcześniej niż w kalendarzu, ale jak zobaczylam na forsycji intensywnie żółte pączki, to uznałam czas robot "ziemnych" za otwarty.
Budę posprzątałam, poprosiłam myszy o wyprowadzkę, i... znalazłam nasiona, hurrra!!!
Muszę sobie rozpisać plan co siać,  gdzie i kiedy. 
Cudna robota :)))))))

Wrzucam najnowsze zdjęcia (dzisiaj robione), żeby nie było że coś ściemniam:
- forsycja:

- pąki na magnolii już, już prawie pękają, a hortensje już otworzyły pąki i się zielenią :

 

- przebiśniegi, krokusy, barwinek:



Jako że jestem szalona ogrodniczka i albo sieję za wcześnie, albo za późno, to mi dopiero jesienią wykiełkowaly chili (zolte, czerwone, fioletowe i czarne) i jak te głupie zakwitły w październiku! Teraz niektóre mają nawet owocki 😱:

 
A to kapusta palmowa, wysiana w czerwcu, z dziesięciu nasionek wykiełkowaly trzy! , potem je obżarly gąsienice (jednej nocy!), potem dwie uschły i została trzecia, którą ratowałam jak mogłam. W listopadzie poszła do ogrodu zimowego i jakoś przetrwała zimę. 
Mam nadzieję, że wyrosnie na taką, jak na dolnym zdjęciu:




Tyle nowości na dzisiaj, pozdrawiam serdecznie i słonecznie i wiosennie, do następnego napisania 😊

14 lut 2024

Trzydziestolatki, trzydziestolatki, to ja!

No po prostu rewelacja :)

Lekarz dostał dziś wyniki mojej krwi, co to mi wyssały pijawki tydzień temu 
i nie mógł uwierzyć, że to moje!
Stwierdził, że takie wyniki mają trzydziestoletnie zdrowe kobiety! Wszystko w normie i nawet poniżej 😳
I jak się tu nie cieszyć? Moja naukowa, matematyczna dieta pokonała moje chorobska., i omlodzila mnie o 42 lata!!! 🤣

Walczę dalej, mam jeszcze dużo tłuszczu do spalenia, musi to potrwać ładnych parę miesięcy.

A dzisiaj, w Walentynki, zgrzeszyłam połową muffinki, teraz pedałuję, bo to było jednak aż 250 kcal, czyli muszę o godzinkę dłużej popedałować!
=============
Zmiana tematu na weselszy, dwa filmiki z psami w roli głównej, najpierw gonitwa po błocie, a potem po praniu szaleńcze suszenie się na paczłorkach 🤣


Dziękuję za wszystkie komentarze, czasami odpowiadam z opóźnieniem,  przepraszam, czas mi się skurczył. 
Spróbuję się poprawić:)
Pozdrawiam walentynkowo 😍❤

10 lut 2024

Minus cztery kilogramy po miesiącu osiągnęłam!

Niby cztery kilogramy to nie jest dużo, no bo tylko trochę luźniejsze spodnie, człowiek troche raźniej się porusza, ale jak zaobserwowałam że bez zadyszki wchodzę po schodach, to.... dodało mi to animuszu!

I tak dalej się torturuję, ważę, mierzę, wpisuję pilnie do dzienniczka (to najgorszy punkt :))) ), pedałuję na rowerku, rozciągam Expander (tak "naukowo" nazywam ten kawałek gumy w rękach:))) ).
Nabyłam tez taki kij co się trzęsie w rękach (swingstick):
Próbuję z tym ćwiczyć, ale nie bardzo mi jeszcze wychodzi.

Dzisiaj zrobiło się ciepło i słonecznie, to wezmę kije i przelecę się przez wieś, 
Co prawda to powinnam sprzątać,  ale mi się nie chce :))))

Sprawozdanie zakończone :)))

Miłego łykendu wszystkim życzę, pa!

Podobne posty

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...