Wyjasnie to tym, ktorzy nie wiedza:
*Patchwork - jest to tkanina zszyta z kawalkow
*Quilt - jest to "kanapka" zlozona z trzech warstw:
-patchworku (na wierzchu),
-ociepliny (takiej jak w zimowych kurtkach) w srodku
-tkaniny dolnej, moze tez byc z kawalkow, ale najczesciej jest to jednorodny bawelniany material,
i te trzy warstwy kanapki sa razem przeszyte, przepikowane (prosto, lub we wzory).
Tyle teorii :)
I teraz o pikowaniu:
jezeli mamy maly quilt - serwetke, obrusik - pikowanie jest wzglednie latwe,
jezeli jest to duzy quilt - np. narzuta na lozko - to juz wymiary wprawiaja nas w stres. No bo jak taka wielkosc 2x2,40m wcisnac w niewielka przestrzen w maszynie, pomiedzy igla i obudowa?
Ja testuje pikowanie od ladnych paru lat, zaczelam od pikowania recznego, ktore jest latwiejsze, bo potwor lezy na kolanach, albo na stojaku i jest unieszkodliwiony tamborkiem.
Tylko ze to trwa i trwa, i palce od igly bola, a oczy wylaza z orbit!
Najlatwiejsze jest oddanie potwora do pikowania do warsztatu posiadajacego specjalna maszyne do pikowania... tylko ze to slono kosztuje :(
Trzeba wiec ladnie poprosic domowa maszyne do szycia i jakos sobie poradzic...
Ja doszlam (po wielu probach) do sposobu, ktory jest wyjatkowo upierdliwy, ale dajacy dobry wyglad po obu stronach. I jest czasochlonny...
Wygladzam po kolei kazda warstwe, klade najpierw spod, potem ociepline, potem wierzch, wygladzam, prowizorycznie spinam calosc - trzy warstwy razem agrafkami i podwijajac brzegi spinam je wszystkie po kolei tak, zeby mi ocieplina nie wystawala, bo sie zawsze haczy, jak wciskam calosc pod maszyne!
Tu widac spiete brzegi (brzegi sa z szarego materiau w biale kropki, ktory jest jednoczesnie dolem, czyli lewa strona quiltu):
Wierzchnia warstwa sklada sie z jakichs wzorow - u mnie z kolorowych czarno-bialych kwadratow z kolorowym srodeczkiem
- wyszukuje srodkowy kwadrat i spinam go od gory agrafkami:
Zagladam pod spod, czy sie cos nie pofalowalo i ewentualnie poprawiam.
Dla mnie jest to jeszcze za malo stabilne i z doswiadczenia wiem, ze na pewno cos sie jeszcze przesunie, albo sie agrafki pozahaczaja i pozaszywam "zakladki" na lewej stronie, i potem wszystko bedzie krzywe...
..wiec... biore igle z nitka i fastryguje ten kwadrat (juz wiem, ze niektorzy odpadaja)...:
Wreszcie pakuje pod maszyne:
i pikuje (tu leca brzydkie wyrazy, bo trzeba upychac pol paczworka w te mala dziure!)
Na recach mam rekawice z gumowymi nopkami, zeby latwiej przesuwac potwora pod maszyna:
Zaszyc nie ma, mozna wyciagac fastryge i cieszyc sie pierwszym przepikowanym kwadratem :)
Ciag dalszy nastapi, bo jeszcze pikuje te kwadraty (mam ich 42!)
Kolejnosc pikowania jest wazna, zeby uniknac przykrych niespodzianek na lewej stronie.
Ja pikuje najpierw kwadrat srodkowy, potem 4 kwadraty z czterech stron kwadrata srodkowego, potem te w katach kwadrata i tak dalej, na zewnatrz, gwiazdziscie, bo tylko tak bedzie lewa strona gladka.
Mozna teoretycznie sklejac warstwy klejem do tkanin w spraju, ale dwa razy probowalam, dwa razy mi nie wyszlo, drogi ten klej jak diabli, wiec dalam spokoj.
Kochana Basiu!
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo Ci dziękuję!
Teraz zrozumiałam, że muszę mieć większą warstwę spodnią, z naddatkiem na brzegi! Brzegi uszyte z osobnego materiału nie wchodzą w grę, bo szanse na nieudanie rosną.
A jaką grubość wypełnienia stosujesz do kap?
I jeszcze zrozumiałam, że muszę maszynę postawić z prawego brzegu stołu! Najprostsze rzeczy są jednak najtrudniejsze do wymyślenia! :-)
No i gumowe rękawiczki - to jest hit!
Fastrygowanie takiej grubej warstwy wymaga chyba użycia młotka... ;-)
Prawdę powiedziawszy, miałam poczucie, że najgorsza robota już za mną, bo zeszyłam wszystkie fragmenty - zszycie ich udało mi się cudem - zupełnie bezmyślnie zaczęłam zszywać od środka i to była tajemnica sukcesu!
A tymczasem "większa połowa" prac przede mną. Będę jeszcze pytać, dobrze?
Alez pytaj i nie przepraszaj, to dla mnie wielka przyjemnosc, gdy spotykam podobna maniaczke :)
UsuńNie musisz miec wiekszej spodniej warstwy, bo sie bardziej umeczysz z tym brzegiem. I nie przycinaj wszystkiego teraz na rowno, bo sie i tak przy pikowaniu poprzesuwa. Bezbolesne przyszycie brzegow podam ci pozniej. A do pikowania popodkladaj po prostu spodnia warstwe na wierzch, pochowaj ocieplinke, jak wystaje i zepnij agrafkami.
Ja pikuje proste linie przy pomocy zwyklej stopki.
I ty tez tak zacznij.
Najlatwiej na poczatek pikowac po szwie, zwykla stopka. Ale tez zacznj od srodka i jedz po kawalku do brzegow.
Jezeli masz zwykla maszyne, bez dodatkowego stolika na wysokosci szycia, to poszukaj duzych rozmiarowo ksiazek i dobuduj sobie stolik dookola maszyny po lewej stronie. Najlepsze sa do tego atlasy z gladka lakierowana okladka :))) Masz wieksza przestrzen do manewrowania i robota nie spada z maszyny.
Te trzy warstwy, jak masz grubsza ociepline, warto razem, po zlozeniu trzech warstw, polozyc na kilka dni pod czyms ciezkim (dwa koce), wtedy troszke chudnie. W czasie uzytkowania tez chudnie, bo te ocieplinki takie sa.
Uszycie gory to wielkie osiagniecie! Moja corka odkryla szycie paczworkow w zeszlym roku i tez jeczala :) A teraz sama poskladala tego czarno-bialego potwora :)
I nie spiesz sie, cierpliwosc jest wskazana, szycie jest jak medytacja :)
Basiu, masz u siebie pokój gościnny?
UsuńWynajmujesz?
Mam ochotę spakować mojego patchworka i lecieć do Ciebie na naukę ;-)
Masz takie doświadczenie! I ten pomysł z wyższym stolikiem z boku! Toż to genialne jest! Nie będzie ciągnąć w dół!
Teraz muszę kupić ocieplinę. Jutro postaram się to zrobić.
Będę na bieżąco zgłaszać pytania.
Moja koleżanka zapytała mnie, czy uszyję jej też taką kapę. Chyba jeszcze nigdy w życiu nie odmówiłam tak wyraźnie ;-)
Oczywiscie, ze mam pokoj goscinny, a nawet dwa, przy latuj! :)
UsuńZ czego uszylas gore? Z bawelny?
Wszelkie pomysly bralam z gazetek, ksiazek, potem z internetu, taka genialna to ja nie jestem :)))
Mój wierzch ma nieregularne "łaty", pozszywane z białej bawełny o różnych fakturach - kilka serwetek na stół, fragmenty starego adamaszku, fragmenty stareńskiej poszwy z koronkami, trochę starych serwet z lumpeksów - wszystko z odzysku, bo idea patchworku jako "bieda-tkaniny" mnie urzekła. Samo komponowanie wierzchu z łat było wyzwaniem, bo brakowało mi podłogi w salonie ;-)
UsuńVintage!
UsuńTo musi byc piekny! Ja bym tez taki chetnie uszyla, ale nie mialabym gdzie polozyc, ani powiesic, a do szafy szkoda :(
Do tego chyba trzeba ciensza ocieplinke kupic, i pod spod jasna, cienka bawelne. Moze w ciuchach znalazlabys duza poszwe?
Cholerka, do tego najbardziej pasuje pikowanie reczne, czyli zwykla fastryga!!! Fastryga jest latwiejsza niz maszyna i byloby stylowo... hmmmm...
A przez te koronki ne bedzie ocieplna przeswitywac? Bo ocieplina bedzie wylazic...
UsuńWtedy bez ociepliny, tylko flanela pod spod...
Przefastrygowalam zieloną nitką i teraz widzę, że muszę to pikować ręcznie! Masz rację! Nawet z tą zielona nicią wyglada już staro jak z babcinego strychu! Koronki podszywałam bawełną, żeby ocieplina nie wystawała. Nie umiem tu dołączyć zdjęcia, a tak bardzo chciałabym Ci się pochwalić!
UsuńSfastrygowałam górę z ociepliną, potem osobno chciałam dofastrygować dół i dopiero pikować, ale zdecydowanie bez maszyny to zrobię! Dziekuję, dziękuję!!
Sadzac po tym, jak ja klne pikujac na maszynie, to przyjemniej ci bedzie recznie :)
UsuńTamborka na pewno nie masz?
Poloz sobie na wiekszym stole jakas plyte, mozliwie sliska, i prawa reka szyjesz , a lewa wyciagasz igle,
lewym nadgarstkiem przytrzymujesz material.
Ta plyta zapobiegnie pokaleczeniu stolu.
I luzno, spokojnie, nie naprezaj sie, najlepiej lampke wina obok postaw :)
Bronbuk kolo bialego!!!! :))))))
Trzymam kciuki :)
Dzisiaj mam tez wieczpr pikowania, zeby sobie nastroj zrobic ide do fryzjera :)))
Pochwal sie na swoim blogu, co uszylas!
Chyba często będę pytać: :-)
OdpowiedzUsuńMarne szanse na kupienie ociepliny w wymiarach mojej kapy. Oznacza to, że będę miała połączenie pasów ociepliny w środku. Jak to zrobić, żeby nie było szczeliny w środkowej warstwie? Zszywasz kolejne pasy oceipliny ze sobą? Czy tylko je przypikowujesz? Jeśli przypikowujesz, jak to robisz, że się nie pojawia szczelinka?
Zszywanm razem, recznie, albo jak sie da to maszyna, duzym zygzakiem.
UsuńPrzepraszam, bardzo przepraszam, ale od razu mam kolejne pytania:
OdpowiedzUsuńJaką stopką pikujesz? Taką okrągłą?
Zwykla, normalna, bo teraz szyje proste szwy.
UsuńBije czolem o podloge dla ogromu Twojego talentu i nieziemskiej cierpliwosci. Ta kordla czy co to tam jest, jest obezwladniajaco piekna, kolory tak trafnie dobrane. No cudo!
OdpowiedzUsuńDziecko Dziekuje:)
UsuńDziecko, miszczu! Szapoba!!!
UsuńBeda z Ciebie ludzie. :)
Ha! To moje dziecko wpadlo tez w szpony nalogu paczworkowego i to pozszywala! Ale umie na razie uszyc tylko gore, i nie ma za duzo czasu, wiec jej pomagam, konczac jej dzielo :)
OdpowiedzUsuńO poklonach corka pewnie przeczyta, moze podziekuje? :)))))
Kiedyś próbowano mnie tego nauczyć, ale byłam opornym uczniem i nie lubię maszyny do szycia, choć był okres, że maszyną zarabiałam na wyposażenie nowego mieszkania. Potrafiłam wtedy szyć koszule męskie w wersji mini i spodnie ogrodniczki, dla chłopców ok.3 lat...Nie podjęłabym się teraz tego...
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem, że Ci się chce i że wygląda to super.
Ja tez szylam na zarobek, ale owerlokiem :) a teraz... Lubie to :)
UsuńPomysł z nadstawianiem stolika do maszyny w postaci albumów, jest genialny. Dzięki- przyda się nie tylko do zszywania-pikowania Quiltów, czego nie robię, ale również do szycia większych kawałków materiału.
OdpowiedzUsuńczy jak zszyję tylko kawałki materiału to one są patchworkiem, czy ta nazwa jest zarezerwowana dla wierzchniej warstwy Quiltu? Bo ja takie patchworki sobie szyję- podszywam materiałem, czasem przepikuję, żeby się warstwy trzymały, ale żadnej ociepliny do środka nie daję.
W ogóle nie wyobrażam sobie pod stopka takiej masy materiału. Mam problem z podszywaniem brzegów zasłon- tyle tego dziadostwa skręca się obok maszyny.
Ja Ciebie podziwiam za nieziemską cierpliwość do zszywania tych wszystkich elementów. Przy trzecim kwadracie chyba trzepnęłabym tym do kąta. Ostatnio robiłam porządki w tkaninach i pozszywałam sobie takie kilimki patchworki. To przycinanie, zszywanie, obrębianie każdego kawałeczka- strasznie nużące.A Ty całe kołdry szyjesz... szacuneczek:)
Jest tyle rodzajow paczworkow ile szyjacych, bez ociepliny tez, mpga byc zszywane lub aplikpwane, pppstrz u mnie pod haslem ciocia Jadzia :)
UsuńI to nie jest nuzace :)))
Mówisz do mnie szyfrem??????Rozumiem- popatrz u mnie pod hasłem ciocia Jadzia?????Ciocia Jadzia:):):) Ta jest... Ja Brzoza odmeldowuję się pod wskazany adres:):):)
Usuń:)))) znalazlas?
UsuńNo, same cudności. Nawet się zastanawiam, czy sobie czegoś takiego nie strzelić?
UsuńNo ba! Pewnie, ze strzelic :)
UsuńSwir zbiorowy zrobmy!!!
Dobry wieczor! Ja tez do Ciebie zagladam. Szyc umialam kiedys, ale nigdy nie robilam quiltu. A czy zrobienie tych kwadratow razem z pikowaniem nie mialoby sensu, osobno? A potem laczenie przepikowanych w calosc? i doszycie podszewki? i ew. lekkie przepikowanie samej podszewki?
OdpowiedzUsuńFascynuje mnie taka pracochlonna robota, na razie dziergam na drutach:) I tez jak Ty - spiewam w chorze (z przerwa, ale niedlugo wracam). pozdrowienia!
Oczywiscie, ze mozna najpierw kazdy kwadrat pospinac w kanapke, przepikowac i potem te kwadraty razem zszywac, jest taka metoda nazywa sie Quilt-as-you-go.
UsuńBede tak wykanczac 12 duzych, aplikowanych kwadratow. Mozesz je zobaczyc pod etykieta: "Baltimore Bliss", jak widac po datach aplikowalam go w roku 2010!!!
Ta metoda jest tez upierdliwa :)
Chor tez dziala pozytywnie na dusze!
Pozdrawiam :)
OMG!!! To juz jest jakas wyzsza szkola jazdy na maszynie do szycia.
OdpowiedzUsuńJak Pantera wyzej bije czolem o podloge!!!
Jestes mistrzynia!!!
Leby sobie porozwalacie :) !!! Darujcie sobie, szkoda czolka :)
UsuńMaszyna jest do ogarniecia, gorzej z silami...
Lubie szycie :)
O mój ty świecie, ale to robota, ale jaki efekt! Jestem zachwycona. Podziwiam!
OdpowiedzUsuńDziekuje, pozdrawiam :)
Usuńojapierniczę zeby nie zakrzynąc ojap.....olę, wolę po storkroć kupić nigdy w zyciu nie uszyję paczłowka cholera jasna...
OdpowiedzUsuńno chyba, ze na emeryturze )))))) i ja bije czołem o podłogę !!
Ja jestem wlasnie na emeryturze :)))))
UsuńNie rozwal czolka, szkoda go! :)
Ja szyje od... hmmm... 12 lat. I zawsze lubilam duze formy, bo przynajmniej psy maja sie na czym polozyc :))))
Basiek, Ty chyba w poprzednim wcieleniu coś przeskrobałaś i staąd to Twoje hobby paczłorkowe!!! To wieczne ćwiczenie cierpliwości. Jak widzę to jesteś z opaska ma kciuku. Uważaj, nie zamęcz tego kciuka. Ja to bym mogła ów patchwork uszyć tylko i jedynie ręcznie, bo nawet posiadając maszynę wszystko dłubałam ręcznie. Wiem, mam świra;)
OdpowiedzUsuńNo nie.. nie za kare, bo ja to lubie :))) Na cierpliwosci mi nie zbywa. Gorzej ze stawami, musze uwazac, nie przesadzic, dlatego tak wolno mi idzie.
UsuńOj, masz swira!
Masz świra !! :o)
OdpowiedzUsuń:)))) Ja czy Annabel? Chyba obie :)
UsuńŚwir zbiorowy jest fajny...;o)
UsuńDołączam się do zachwytów!!!
OdpowiedzUsuńTo ja ugryzę temat trochu z innej strony ;)
Bardzo dobrze, że pokazujesz jak te cudne patchworkowe narzuty wyglądają od strony roboczej i jak się to ma do ceny którą nabywcy mają ochotę za nie zapłacić.
Masz racje, dlatego ja szyje tylko dla siebie i corki, bo nikt nie doceni ogromu czasu, potu i duszy, i jak sie komus kolorystycznie znudzi, to takie paczworki laduja w smieciach.
UsuńKiedys dwa paczworki kupilam na pchlim targu, po 5 euro! Byly zniszczone, wiec poszly do aut, ale nadal zyja :)
Wyjatkiem bylo 70 poduszek uszytych dla choru, w ramach integracji imigrantki z tubylcami :)
Kiedyś znalazłam wypowiedź pani, która szyła patchworkowe narzuty Uszyła jedną na zamówienie i postawiła cenę 1000złotych. Klientka była oburzona, że tak droga. No to pani szyjąca dokładnie wyliczyła, ile taka narzuta powinna kosztować: materiały, projekt, czas, robota, prąd,itp. Wyszło jej, że minimum 1500złotych o ile nie więcej, bo liczyła stawkę godzinowa 10 złotych, czyli najniższą wtedy w sektorze prywatnym.
Usuńtakie rękodzieło bardzo trudno wycenić, chociaż osoby, które parają się tym zawodowo już wiedzą, jaka cenę postawić. U nas nie ma zrozumienia dla rękodzieła- nie rzemiosła, rękodzieła, gdzie każdą rzecz robi się inną, a nie sztampowo szyje poduszki maszynowo wyszywane. A przecież rzemieśinicy też bardzo wys0oko wyceniają swoje prace.
Ręcznie stworzona rzecz ma inną energię, a ta jest nieprzeliczalna na pieniądze...
UsuńPaczworki maja dusze :)
UsuńPodoba mi się to motto z Hauptmanna. Genialne!
OdpowiedzUsuń:) fajne to motto i czesto stosowalam.
UsuńA mówią, że fizyka kwantowa jest trudna... Jesteś niesamowita. Ewa
OdpowiedzUsuńKazdemu dano po trochu wszystkiego, niektorym wiecej fizyki, innym wiecej robotek :))))
UsuńHe, jak sobie przypomnę moje "potworki", które popełniłam wiele lat i czytam teraz Twoja "instrukcję" dla Kaliny, to aż mi wstyd za moje techniczne, prymitywne amatorstwo :(...
OdpowiedzUsuńAle to juz przeszłość. Moja "ręczna artroza" wyklucza tego typu pracę. A w związku z tym bardzo mnie zainteresowały Twoje kagańce na kciuka :-). Jeszcze przed operacją prawej ręki, jakieś 10 lat temu, miałam takie rękawice na rzepy z metalowymi wkładkami. Ale one już nie żyją. Zapytowuję więc gdzie, jak i za ile mogę mieć takie "kagańce" jak Twoje?
No i niezmiennie podziwiam, głównie za cierpliwość.
Moj pierwszy paczwork, oczywiscie z niewiedzy, uszylam z blyszczacych zaslon, kupionych oczywiscie w moim ulubionym sklepie z uzywanymi ciuchami. Podobaly mi sie kolory, a o reszcie.... zmilcze :)
UsuńOczywiscie wybralam wzor trudny, nie dla poczatkujacych... mama mi pomagala to zszywac, i kroic, nie mialam ocieplinki, podszylam jakas flanelowa poszwa.
Dla mnie bylo to cudo! Dosc dlugo lezala na kanapie, a potem poszla dla psa i zakonczyla zywot. Nie mam zadnego zdjecia! :(
Moje kagance (sliczna nazwa) dostalam na recepte od ortopedy, na oba kciuki. Te plstkowe czesci blokuja szerokie otwieranie kciuka, co u mnie jest najbardziej bolesne. Troche przeszkadzaja, ale da sie z tym egzystowac. Doplacalam do kazdego po 15 euro. Takie z metalowa szyna ma moj Najglowniejszy, tez na obie dlonie, nosi je w nocy, zeby dlonie nie dretwialy, fajnie razem wygladamy, musze zrobic zdjecie :)))
A na cierpliwosc nie narzekam :)
Jejku jaka piękna i misterna praca ☺
OdpowiedzUsuńMilo mi, jak moje uszytki sie podobaja, sa jak miod na moje serce :)))
UsuńOd razu chce mi sie wiecej szyc!
Pozdrawiam serdecznie :)
Kawał Sztuki! Szkoda, że nie dla mnie:(
OdpowiedzUsuńDla ciebie powinien byc paczwork z losiem :)
UsuńMusze przemyslec ;)))
Straszliwe! Przerażające! Niemożliwe!
OdpowiedzUsuńAle jakie to pozytywnie mobilizujące, że ktoś potrafi wykonać coś tak trudnego. Dzisiaj obszyłam jedną ściereczkę kuchenną i byłam z siebie nawet dość dumna. Nawet nie z tego, że umiem, tylko, że w końcu się zebrałam i zrobiłam. Ale teraz moja duma zrobiła się maciupeńka jak muszka owocowa. Podziwiam szczerze.
Jedna szyje na maszynie, a druga karmi konie... co jest trudniejsze? Dla mnie konie, pomimo, ze to jakby moj zawod.
OdpowiedzUsuńMaszyna? No coz, siedzi sie w ciepelku, kroi sie szmatki, maszyna sama szyje, mozna pic herbatke :)))
A Konie.. o, tu jest pole do popisu, jest zimno, albo mokro, konie chca jesc kazdego dnia, nie powiedza co je boli...
A sciereczka bedzie sie nadawala do uzytku takze bez obrebka! Ale ze ja obszylas to tez mozesz byc dumna :)
Moge spokojnie was podziwiac :)
O nie. ściereczka musiała być obrębiona. Cudnej urody kawał tkaniny z drukowanymi mądrościami kuchennymi ( kiedyś trzeba było to samemu wyszyć i się nazywało makatką) dostałam kiedyś. Takiego gotowca, co to tylko pociąć i obrębić i masz 4 przepiękne kuchenne ściereczki, a każda coś mądrego ci mówi. Ta z wczoraj
Usuń"Gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść". Więc sama widzisz, takiego cuda nie zostawi się bez obszycia brzegów.
A konie - kiedyś też uważałam, że są trudne.
W jakim sensie konie to Twój zawód?
UsuńW zamierzchlych czasach szkola rolnicza :)))
UsuńRacja, takie sciereczki do zawieszenia w kuchni warte sa trudu :) Tez bym chciala takie powiesic, ale w mojej mikrokuchni nie ma wolngo kawalka sciany!
Usuń"Dobra zona tym sie chlubi, ze gotuje co maz lubi" :)))
O proszę, jak już będę na emeryturze (i nadal będę miał za co żyć) to chętnie pozajmuję się takimi pikowaniami! :) Pozdrówy z krainy śniegu i mrozu :)
OdpowiedzUsuńZ Syberii? :))) U mnie mokro i cieplo, gdyby nie to ze Wyspiarze nazywaja swoja kraine Kraina Deszczowcow, to by mi tu ta nazwa teraz pasowala :))
UsuńHej, hej, Kraina Deszczowców to jest u mnie i nikomu nie oddam! Ewa
UsuńOK,nie kloce sie, u mnie juz slonce swieci!
UsuńWczoraj bylam na pierwszym, po chorobie, spacerze :))))
Przezylam, ale ciezko bylo :(
Basiu, podziwiam Cię. To jest mistrzostwo świata.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Milo mi, dziekuje :)
UsuńDo mistrostwa mi daleko, ja tez mam kompleksy jak widze inne super prace :)
Matkoboskazktóregobądźkościoła!
OdpowiedzUsuńNic z tego nie rozumiem.
Bo to jest tajemny jezyk zakreconych na szpulkach nici i przyszpilonych iglami do stolu ze szmatkami, hahahaha :))))
OdpowiedzUsuńPotworrrnie tajemny!
UsuńChciałabym Cię zapytać o coś, o czym pisałaś na innym blogu ( u Klarki ). Jak wyglądają takie filtry na komin na normalnym domu? Albo jak się nazywają po niemiecku? Czy faktycznie zatrzymują zanieczyszczenia? Bardzo to ciekawe i chciałabym się dowiedzieć więcej.
OdpowiedzUsuńTo sa elektrofiltry, moga byc montowane na dachu na kominie:
Usuńtu jest demo jak dziala na dym i na pyl: https://www.youtube.com/watch?v=CqzUcPbbhDg,
a tu jak wyglada na dachu: https://www.youtube.com/watch?v=dihQTENKOCM
moga byc tez montowane w kominku (piecu): tu jest obrazek:
https://www.energie-experten.org/experte/meldung-anzeigen/news/kaminofen-jetzt-noch-zuschuesse-zur-staubfilter-nachruestung-sichern-4458.html
W googlu wstawilam: "elektrofilter kaminofen"
Z godzinnego wykladu mojego meza dotarlo do mnie tylko, ze je trzeba czyscic :)))
Dzięki!
UsuńPrzyszłam, bo szyć umiem, więc myślałam, że cokolwiek zrozumiem, Wydaje mi się, że gdybyś napisała po chińsku, tyle samo bym wiedziała. To już wolę zamówić niż uszyć. Same młotki i inne osprzęty ile by mnie kosztowały, a jeszcze nowych przekleństw bym się nauczyć musiała...
OdpowiedzUsuńSerdeczności zasyłam
Dzizas!! Jakie mlotki???
OdpowiedzUsuńNa poczatku nie mialam zadnych osprzetow, nabywalam z czasem, bo apetyt rosnie w miare jedzenia :)
Przeklenstwa.... mozna w internecie poszukac :)))))))))))
O rany.... Chciałam się zabrać na patchwork ale chyba dam sobie na razie spokój i zostanę przy drutach, szydelku i szyciu ręcznym :) Pozdrowienia z Irlandii.
OdpowiedzUsuń