4 lis 2018

Jak sie grzeszy, to musi byc kara :)

Zanim o grzechach, to pokaze, jak wygladaja piesy, ktorym zabrania sie jesc z cudzej miski - te oczy!!!!
Na zaglodzone to one nie wygladaja :)))

A ja takie same oczy mialam, jak zobaczylam zdjecia tortow na weselu szwagra mojej corki:
Nie oderwali by mnie od nich nawet czolgiem!!!!
*****************************************
A teraz o grzechach:
wczoraj moj chor mial probe wyjazdowa.
Wygladalo to tak, ze w piatek w poludnie wynajety autobus zabral ca. 30 chorzystek i wywiozl je w dzicz. No taka dzicz w wydaniu niemieckim, czyli w polach i lasach spory kompleks budynkow, z aulami do wystepow, salami do nauki, cwiczen, ze stolowka, z hotelem, sala do gier, piwnica do picia piwa i innych wyskokowych napojow, kaplica i nie wiem czym jeszcze bo nie mialam czasu zwiedzac. Klienci uciec nie moga, bo wokolo tylko pola i laski! :))
W piatek kilka godzin spiewania, w sobote caly dzien spiewania, w niedziele krotka proba i zwiedzanie pobliskiego miasta i powrot.
Moge tylko napisac, co sie dzialo w sobote, bo ja osobiscie bylam tylko w sobote (kolezanka zabrala mnie autem tam i z powrotem, bo ona tez nie mogla na trzy dni wyjechac).

Dojechalysmy na 9.00, juz po sniadaniu i moglysmy jeszcze spokojnie kawe wypic. Kawe pilo sie w malych filizankach, wiec wypilam dwie, dolewajac duzo mleka.
Po sniadaniu byla proba, potem przerwa na kawe - wypilam dwie filizanki z mlekiem...
Znowu proba i przerwa na obiad.
Serwowali schabowe z zapiekanymi w smietanie(?) kartoflami i do tego rozne salatki, zaprawiane roznosciami. Na przyklad marchewka tarta chyba z majonezem, zielona salata z ziolami i oliwa (chyba), fasolka szparagowa z jakas polewa...
Moja dieta uwzglednia wyjatki, czasem skusze sie i usmaze schabowego, albo doprawie salate zamiast jogurtem, to 10% smietanom.
Nie pomyslalam (glodna jak diabli), ze to stolowka, czyli gotowanie masowe, owszem swieze, ale zeby bylo smaczne, to musza to odpowiednio i duzo doprawiac!
Bylam glodna , wiec zjadlam ze smakiem to co dali, na drugiego schabowego nie polaszczylam sie, ale na budyn z owocami to i owszem.
Zalalam to kubkiem herbaty i... na probe!
Po dwoch godzinach przerwa na kawe...
Wypilam znowu dwie filizanki z mlekiem, zagryzajac pysznym ciastem z kremem, wisniami i galaretka, mniammmmm :)))
Znowu proba i znowu ... kolacja!
Bufet na kilka metrow, jak w bajce "stoliczku nakryj sie"!
Nie szalalam :),
nalozylam sobie jedna bulke, plaster szynki, plaster sera zoltego, plaster sera bialego, kawalek sera plesniowego, troche salatki pomidorowej, kawalek melona, kisc winogron....
Juz nie poszlysmy na probe, wsiadlysmy w auto i do domu!

Jak sie czulam? Jak slonica w 20 miesiacu ciazy!!!!!

Nie pomyslalm wczesniej, ze kawa byla parzona baaaardzo porzadnie, po niemiecku, mocna i aromatyczna, a do tego uzywalam mleka skondensowanego, bo nie skojarzylam, ze jest jakby za zolte i za geste na normalne. Kolezanka wracajac uswiadowila mnie :)))
Nie pomyslalam, ze posilki moga miec przyprawy nie tolerowane przez moj zoladek!!!!

Nie moglam w domu ani lezec ani stac, tluklam sie cala noc przeklinajac moja glupote!!!!

Rozum mi odjelo i zostalam porzadnie ukarana!!!!!!!!!

Na domiar zlego moj Nalglowniejszy beze mnie tez rozsadek stracil i ugotowal sobie grochowke na wedzace (wendzonce) i tez cierpial i tlukl sie po nocy.....

I to dwoje doroslych, rozsadnych ludziow!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Ale co sie naspiewalysmy i nasmialysmy to nasze :)))

34 komentarze:

  1. No bo jak takie pysznosci podaja, to czlowiek zapomina o dietach i sie tez zapomina. Trzeba sobie bylo ziolek na przeczyszczenie i trawienie zaparzyc, to pewnie jakos bys przepchnela. A Twoj maz to pewnie z tej tesknoty za Toba postanowil zaszalec z grochowka. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiscie, ze zaparzylam koperek wloski, miete, rumianek i wszystko co mialam, ale dopiero wieczorem, po przyjezdzie do domu :(
      Wszystko zadzialalo, ale dopiero nad ranem, cala niedziele szwendalam sie miedzy lozkiem, kuchnia (herbetki) i pracownia, gdzie usiluje zrobic porzadek (z miernym skutkiem).
      Czyli obydwoje przezylismy :)))

      Usuń
  2. Ha, jak ja Cię rozumiem! I wcale nie potępiam...
    Przez chorobę (kiedy nie mogłam nic jeść), i doła absolutnego, przestałam przygotowywać sobie zdrowe posiłki. Nie chciało mi się dla samej siebie. Jadłam "beleco" i "belejak". W efekcie prawie wyłysiałam, straciłam paznokcie i łapią mnie wszystkie infekcje fruwające po Europie zachodniej i środkowej... Więc rozsądek nakazał powrót do zdrowej diety. Powracam, (majac dni, ze nie moge patrzeć na sałatę czy pomidora). Ale na święta zjeżdżam do Anglii, do starszego Żuka. I juz się boje co to będzie, bo synowa odgraża się tradycyjnym, polskim jadłospisem... Ciekawe, czy samolot, ktorym bedę wracać zabierze mnie na pokład... ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zazwyczaj jestem zdyscyplinowana, ale mi na rozum padlo od tego dobra wszelakiego!!!
      A na samolot jest rada, kup dwa miejsca powrotne :))))

      Usuń
  3. E tam,ziółka!Pięćdziesiątka orzechówki i można...spokojnie iść spać;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety alkoholu nie moge, z powodu moich pigulek, mieszanka bylaby pewnie wybuchowa :(
      Na szczescie herbatki pomogly :)

      Usuń
  4. Czyli tłukły się dwa Marki nocne. Ja Cię rozumiem, jak się jest poza domem, to apetyt jest wielki, bo to ktoś gotuje i przyrządza, a wtedy jakby bardziej smakuje i rozum zasypia. Orka ma rację- orzechówka i do łózia. Łączę się w bólu i życzę zrzutu ciężaru żołądkowego Nie gwałtownego, a spokojnego wyciszenia).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My czesto tluczemy sie po nocy, oczywiscie nie fizycznie :) ale tym razem byla to koniecznosc, a nie przyjemnosc!
      Alkohol... jak wyzej, nie da rady.

      Usuń
  5. Był grzech, była pokuta...Masz rozgrzeszenie !! Bo Kto śpiewa, ten modli się podwójnie...;o)

    OdpowiedzUsuń
  6. Faktycznie, ukwiecone torty i torciki przyciągają oczy jak magnesem.
    Mój żołądek nie zna pojęcia nietolerancji na cokolwiek. W tej materii grymaszą tylko kubki smakowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, ze tych torcikow nie moglam sprobowac :(
      Moj zoladek ma nietolerancje na duuuuzo produktow, ale wiem jakich, i unikam. Niestety w tym przypadku rozsadek poszedl sie pier.....c!!!!

      Usuń
  7. Czy te kwiatki na tych tortach to też były jadalne, czy tylko dekoracją? Wiesz co, ja to raczej w domu mogę poszaleć, bo jakoś tak mam zakodowane, że poza domem to nie jadam, wyjątek to u mojej latorośli, bo ona wtedy szykuje dla mnie coś dozwolonego.
    Po tym koszmarnym zapaleniu jelit to już naprawdę uważam co jem.I to już 4 lata tak mam.Jak będę miała farta to za 2 będzie podobno lepiej.
    No to teraz dłuższy czas będziesz pamiętać by nie grzeszyć;)
    No to idę usmażyć placki kartoflane;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mysle,ze te kwiatki jadalne bylay, ale mnie tam nie bylo, a szkoda :)))
      Poza domem nie jadam, to byl wyjatek, i kara sluszna przyszla :(
      Ale jak nie jesc na wyjezdzie, gdzie jestes zamknieta jak w wiezieniu i musisz cos zjesc?
      Ja tam dotarlam po bardzo wczesnym domowym sniadaniu a wrocilam poznym wieczorem. A moj zoladek domaga sie malych porcji kilka razy dziennie...
      Placki smazone to zuooo!!!!!

      Usuń
  8. Ale coscie posmakowaly, kazdy w swoich faworytach, to wasze ;)
    Pieski faktycznie patrza, jakby 3 dni o samej wodzie n´byly, znam to ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No coz, smaczne bylo, potwierdzam :)
      Biedne piesy, wszystkiego im sie zabrania :(

      Usuń
  9. Te torty są piękne, ale jak dla mnie niejadalne, moje kubki smakowe uważają, że tak intensywne kolory są zarezerwowane tylko dla ozdób, kolory dla jedzenia powinny być stonowane ;)
    Ja mam od kilkunastu lat problem z jelitami, więc staram się pamiętać o odpowiedniej diecie, ale niestety zdarza mi się zapominać ;(
    A psiaczki biednusie, ktoś je i to nie są one :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym chyba caly ten tort pozarla.... :)))
      Jestem od kilku miesiecy na diecie "ZP, czyli zryj polowe" i "NZS, czyli nie zryj slodyczy", brutalne to, ale skuteczne zarowno u mnie, jak i u slubnego :)
      Biedne piesy :((((, :)))!!!

      Usuń
  10. Uśmiałam się jak czytałam ten post, bo wczoraj dokładnie miałam to samo. Zachciało mi się pizzy i napiekłam. Zjadłam na obiad niemałą porcję, a potem jeszcze dołożyłam na kolację, też niemała porcję ... i połowa nocki była z głowy. Może nie byłoby tak źle, gdybym nie dała do niej tyle kiełbasy i parę gatunków żółtego sera, w ramach czyszczenia lodówki ;)). Dzisiaj mam pokutę, tylko kaszka manna i lekki pościk. Mnie też nie odciągnęliby od takich tortów i tych cudownych psich pyszczków. Pozdrawiam Cię serdecznie Basiu :)).

    OdpowiedzUsuń
  11. Śpiewać nie umiem, ale jeść i owszem, więc ... jak się zapisać do Waszego chóru?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmmm.... przebrac sie za kobiete?
      :))))))))))))))))))))))))))))))))

      Usuń
  12. Pieski rzeczywiscie wygladaja na spragnione tego na co patrzyly, sliczne mordki!
    Torty i babeczki nie z tej ziemi! to wszystko bylo jadalne?
    A z lakomstwem to tez mam problemy i szczwgolnie zle na mnie dzialaja wlasnie przyprawy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piesy sa ZAWSZE spragnione WSZYSTKIEGO!
      Torty i torciki jak najbardziej jadalne :)
      A przyprawy tez sa dla mnie szkodliwe :(
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  13. )) i spiewać i jeść uwielbiam, rozumiem, rozgrzeszam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, dziekuje za rozgrzeszenie :)
      Od dzisiaj jestem juz grzeczniutka!

      Usuń
  14. Oj tam, raz to ponoc i ksiedzu wolno:)))
    Ale przyznam, ze czytajac juz poczulam sie przejedzona:)
    Ja musze czesto ale malo. Wspanialy moze zjesc raz dziennie, wiec sie zupelnie rozmijamy z jedzeniem. On sie dziwi, ze ja ciagle glodna a przeciez ciagle jem, a ja sie dziwie ja mozna zyc bez jedzenia:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sie tez przyzwyczailam jesc czesciej i male porcje, czuje sie lepiej, jakos lzej :)
      A glodna wlasciwie nie bywam.

      Usuń
  15. Odcierpialas, przezylas ale co sobie uzylas to Twoje.
    Wcale sie nie dziwie ani potepiam bo gdyby mi podawano fajne jedzenie pod nos to tez bym jadla i jadla.
    Poza tym dokladnie taka sama diete stosuje choc nie znalam podanych oreslen - i mysle ze jest najbardziej skuteczna ze wszystkich istniejacych. Plus staram sie nie jadac kolacji.
    Nastepnym razem przy takiej okazji zastosuj ZP :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba dlugo nie bedzie takej okazji, na szczescie!
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  16. Sama jestem łakomczuchem i wiele razy obiecywałam sobie, że będę pamiętać, żeby nie jeść za dużo wieczorem po powrocie z pracy i co??? Właśnie dobrałam się do sałatki śledziowej i zeżarłam ją. Teraz leki na wątrobę, bo nie będę spać w nocy. Ten totr wygląda smakowicie, może podrzucisz go do mnie, a ja się z nim rozprawię...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lakomstwo to zuoooo!
      Sledzi na szczescie nie lubie, a te torty to ja na zdjeciu dostalam... na szczescie :)))

      Usuń
  17. I mnie też takie sytuacje się przytrafiają a potem człowiek ,,zdycha" Więc nie jesteś odosobnionym przypadkiem :D
    pozdrawiam i dużo zdrowia życzę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczescie mnie sie rzadko juz przyatrafiaja :)))
      Zdrowa bylam juz na nastepny dzien, po hektolitrach wszelakich ziolowych herbatek, pozdrawiam :)

      Usuń

Podobne posty

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...