Pierwszy raz od wielu lat przespalam jednym ciagiem 5 godzin! Jak popatrzalam na zegar to nie moglam uwierzyc!
Moje noce byly przesypiane do tej pory w interwalach 2-3 godzinnych, przy czym z powtornym zasypianiem nie mam problemow.
Czyli.... mam cicha nadzieje... idzie ku dobremu.... byle nie zapeszyc! :)))
W zwiazku z powyzszym swietowalam poranek dlugo i przyjemnie:
czas poranny, jeszcze w lozku, z kawa, licze przechodniami na ulicy, widze ich przez okno lezac w lozku:
- Wilma, sasiadka z lewej, idzie z kijkami rzeskim krokiem
- sasiadka dalsza, lekko przygarbiona, zaspana wlecze sie za pieskiem
- pan z pieskiem, z sasiedniej ulicy, wyspany, rzeski, rozglada sie dookola, podziwia moj posprzatany przedogrodek! :)
- pani z pieskiem, ne znam jej :(
- auto z listonoszem (bez pieska? :) )
- sasiad z naprzeciwka wsiada w auto, jedzie do pracy
- Wilma juz leci z powrotem, co oznacza, ze minela godzina
- jeszcze Lora z Dingo (wielki, brazowy, stary chart), Lora tez starszawa, ma ponad 80 lat, ale dzieki psu trzyma sie wysmienicie!
No to godzina kawowa minela, trzeba wstawac!!! Do roboty, bo slonce swieci :)))
A jesienne pieski na dodatek :)
Bez pieska to jak bez nogi. Serio teraz. A Twoje hesienne cudownie akompaniują sie w krajobraz.
OdpowiedzUsuńW grudniu pieski przyjada do mnie na 10 dni! Najem sie nmi do syta :)))
OdpowiedzUsuńZeby tylko ladnie bylo, bo mam apetyt na spacery!
moja mama to tak ogląda kto robiąc coś w kuchni
OdpowiedzUsuńNie mam zielonego pojęcia, o czym piszesz... To jest jak baśń o najdziwniejszych stworzeniach rzadszych od jednorożców, jak najbardziej wymyślna literatura fantasy... Mój problem ze snem polega na tym, że nie jestem w stanie się obudzić codziennie do pracy, że budzik dzwoni po 10 razy, a ja wyłączam go w nieskończoność, że małe dziecko o mało nie doprowadziło mnie budzeniem po nocach do samobójstwa... Rozdzierające sceny budzenia i wstawania trwają do dziś.
OdpowiedzUsuńNo to ja moge tez napisac, ze ciebie nie rozumiem, bo zawsze bylam zdyscyplinowana, jezeli chodzi o spanie. Wstawanie o 5.00 rano bylo dla mnie normalka :) Ale moja dziecine tez chcialam poduszka udusic, jak sie w nocy darla! :)))
UsuńOstatnie lata mnie rozregulowaly i probuje sie na nowo nauczyc regularnie spac, mam nadzieje, ze to wkrotce przyjdzie...
Jesteśmy kosmitkami! Z tym, że nasze kosmosy w ogóle się nie stykają :)))
UsuńHej Kosmitko! Macham do ciebie moimi wszystkimi odnozami z mojej planety swiatla i spokoju :)))
UsuńHej, Kosmitko! Odmachuję do Ciebie moimi wszystkimi trąbkami i czułkami z mojej planety (niestety) wstrząsanej ciągłymi niepowodzeniami i zmartwieniami!
UsuńZa to ja mam coraz wiecej zaklocen snu, czasem uda mi sie zasnac ponownie, czesciej nie. W dzien chodze jak zombie,zasypiam na siedzaco. To niezwykle meczace.
OdpowiedzUsuńZ przepracowania, stresu? Mala drzemka w dzien moze by ci pomogla? Cholerka, takie zycie mamy i nic nie da sie zrobic, trzeba czekac na lepsze :(
UsuńBaśku,nareszcie wracasz do normalności.Ja już też przestałam budzić się w nocy i sprawdzać czy delikwent oddycha. Teraz to on sprawdza rano czy śpię i żyję czy może śpię snem wiecznym.Piesy są do spacerów idealnym rozwiązaniem.
OdpowiedzUsuńLeżąc w swym łóżku widzę tylko portrety trzech mężczyzn mego życia-leżę tyłem do okna.
Miłego;)
Ano, wlasnie wracam, i ciesze sie, ze sa postepy :))) Psa (czi psy) beda dopiero w grudniu, to sobie pospaceruje :)
UsuńMiałam tak jak Ty z powtórnym usypianiem. Ale od paru lat, moje spanie to koszmar. Albo się śni ten lub inny koszmar, albo budzę się i nie mogę usnąć, bo się serducho kotłuje, albo ból jakiś, albo uruchamiają się zwoje, analizując sceny i sytuacje. Jasno się robi, drobnica ptasia świergocze, koniec spania. Po trzech takich nocach biorę procha jakiegoś i przesypiam tak jak Ty ostatniej nocy. Czasem nawet więcej.
OdpowiedzUsuńMożna się przyzwyczaić... ;-).
Ja nie chce z prochami!!! Daze do normalnosci, wieczorem spokoj, ogladanie ladnych obrazkow na Pinterescie, a jak mam spac to sobie wymyslam, co by jutro uszyc i.... zasypiam :)
UsuńNajgorsze jest wlasnie to analizowanie sytuacji, mozg nie wyrabia na zakretach!
Ja mam okno na wschód słońca i z łoża obserwuję sobie przelatujące ptaki, czasami trafiają się czaple :)
OdpowiedzUsuńPieknie!!! U mnie za oknem drobnica, sikorki, kosy, czasem sie trafi czerwonobrzuszek :)
UsuńPsy odmładzają! :)
OdpowiedzUsuńMnie odchudzaja :)))
UsuńNa jedno wychodzi Basiu! :)
UsuńA ja się tak z lekka zapytam ile z tych osób sprząta po tym swoim piesku? Mieszkając na osiedlu byłam jedyną osobą, która sprzątała po swoim piesku...
OdpowiedzUsuńW każdym razie miło tak sobie poleniuchować i popatrzeć jak inni już na nogach :D Pozdrawiam :D
Agatku, nasza wies jest bardzo zdyscyplinowana, wszyscy sprzataja po pieskach, nosza woreczki, baaardzo rzadko mozesz spotkac na chodniku psie odchody. Malo tego, psy sa uczone chodzic przy nodze i nie szczekac bez powodu. Szczekanie i warkot slychac wtedy, gdy moje dziecko przywozi swoje czi psy, i one uwazaja, ze obcokrajowcow niemieckie prawo nie obejmuje :))))
UsuńJa tez sprzatam po piesach, jak z nimi spaceruje, niestety rzadko (spaceruje) :(
Ale to ogladanie z lozka, jak inni w deszcz czy snieg zasuwaja ze zwierzyna, mile jest! :))
Gratuluję! I odpukuję, żeby nie zapeszyć.
OdpowiedzUsuńFajną masz miejscówkę do obserwacji :-)
O! Miejscowka to swietna nazwa :)
UsuńPozdrawiam :)
Ja zasypiam, śpię jak głaz narzutowy, budzę się i od razu wstaję. Tyle tylko, że poza snem mam ADHD, więc kawa w łóżku nie wchodzi w grę:)))
OdpowiedzUsuńOdrazuwstawanie wykluczam, ja mam odwrotnosc ADHD :))))
UsuńA glazy narzutowe sie wogole kiedys budza? :)
Ja lubię sobie rano posiedzieć na tarasie z kawą i pooglądać góry i wschodzące słońce.
OdpowiedzUsuńRankiem też lubię sobie poleżeć w łóżku.
OdpowiedzUsuń