10 lis 2018

Cos tam naskrobie, zeby nie bylo, ze mnie nie ma :)

Wczorajszy dzien wpedzil mnie w czana dziure!!! Starzeje sie, albo cus???

No bo tak:
przygotowalam sobie troche szycia "mechanicznego", czyli nie mysle, nie mierze, proste kawalki przesuwaja sie pod maszyna. I tak fajnie mi, cieplo, cicho, muzyczka w tle, jakies tam mysli po glowie plyna i nagle... patrze na to co szyje i widze, ze sie kawalki ze soba nie polaczyly, cos sie stalo z nicia... sprawdzam dolna nitke - bebenek pelny, sprawdzam gorna - a! tu cie mam, chyba sie zerwala. Ale sie dalej przygladam, mysla wracam do moich czynnosci przy maszynie i odkrywam ze: ja wcale nie mam gornej nitki!!! Ja jej nie nawleklam!!!!
Szatany i pioruny! Nie zdarzylo mi sie to nigdy przez dziesieciolecia mojej szyciowej kariery.....

Zrobilam przerwe, herbatka, a jakze, cos by trzeba w domu ruszyc, no to wstawilam pranie, nasze dzinsy wolaly juz o odswiezenie. Pranie poszlo, wyjelam za godzine, powiesilam.
Dzisiaj rano wrzucilam do pralki nastepna partie i chcialam wlac plyn. Biore pojemniczek, ktorym odmierzam ilosc i..... pelny plynu do prania!!! Pieklo, szatani!!!
Wczoraj nie wlalam tego plynu do pralki i upralam brudne spodnie tylko w wodzie, na dodatek w 30 stopniach!!!
Ale ogladam "uprane" spodnie.... czyste... jak sie upraly nie wiem, ale naprawde sa czyste!
Po co my tyle forsy na proszki czy mydlo wydajemy?

Dzisiaj balam sie cokolwiek robic, ale obiad musialam :(
Na szczescie "tylko" posolilam (sporo) kapuste kiszona, gotowana na bigos, i... poszla do smieci - nie dalo sie przelknac :(

Zebym byla mlodsza, powiedzielibyscie ze jestem zakochana, ale w moim wieku?????
O czym ja mysle, ze nie mysle?

Na oslode Krul Niunio I, ten na pewno nie ma takich problemow , jak ja :))))

42 komentarze:

  1. Rozkojarzona jesteś, może jakimiś troskami?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczescie nie mam wlasciwie problemow, raczej te moje tabletki mnie oglupiaja. Biore opioidy na bole po polpascu, ktory mialam 5 lat temu i caly czas mialam bole! Jestem jakby na lekkim rauszu, mam nadzieje, ze sie nie uzaleznie, ale warto, bo bol bardzo sie zmniejszyl :)

      Usuń
  2. Basiu, co tam.... ja w ogóle nie będę tego komentować... t.z.n pokomentuję, zeby "wylać"... Pocieszam się, że nie jestem osamotniona w "niewydolnościpamięcowej"... Przedwczoraj, wyciągając z szafki nad pochłaniaczem powietrza papier kuchenny (trzymam tam tylko tenże + filtry), znalazłam pudełko z klapcążkami do prania, które zagineło mi dwa miesiące temu w tajemniczych okolicznościach... Kupiłam nowe klapcążki, bo w lodówce nie było. Zdaża mi sie bowiem, ze wkładam coś do lodówki, co tam nie pasuje. Ale lodówkę używam częściej... Robię kawę bez kawy i takie tam...
    Basiu, do mnie wchodzi się przez tytuł główny. Zrobiłam juz chyba wszystko co udało mi się wyczytać, zeby uaktualnic się. Dalej siedzę na pólpaścu.... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co to sa klapcazki do prania???????????????????? Mysle i mysle i nic nie moge wymyslic!
      Temat polpasca znam, przeczytaj wyzej, co napisalam do Lucy :(
      Kawa bez kawy to klasyk :)))
      Zaraz ide poczytac do ciebie!

      Usuń
    2. "Klapcążki do prania" to są takie małe "szczęki", którymi przypina się mokre pranie do sznurka lub innego "prącia" na suszarce do wieszania prania. Żeby wiatr nie porwał. No jak można tego nie wiedzieć...

      Usuń
    3. P.S. Ja myślę, że mój półpasiec przeszedł na bloggera...

      Usuń
    4. Aaaaaa, klamerki do do bIelizny!!! :)))))

      Usuń
  3. Boszsz... nigdy nic takiego mi sie nie zdarzylo, nawet kiedy bywalam zakochana. :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Mialam tak jak duzo pracowalam Zatrzymywalam sie w bramie i zastanawialam sie jaki dzis dzien tygodznia i do ktorej pracy mam jechac Po kilka razy chodzilam do sklepu po jakies produkty i zawsze wracalam z pelnymi siatkami ale bez tego po co poszlam.Kupilam bilety na wystepy zespolu Slask i zapomnialam pojsc tak samo jak na 90 urodziny sasiadki-wielki wstyd . Jedyne co jakims cudem bylo na czas to rachunki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pocieszasz mnie, ze nie tylko ja tak mam :)))
      Dziewczynki juz besten normalna!

      Usuń
  5. Może to wina ciśnienia? Miałam dokładnie to samo wczoraj, czyli twoje przedwczoraj. Nie wiem czy już z tego wyszłam, ale wczoraj nic kompletnie nic nie robiłam. Przesiedziałam albo przed netem albo przed telewizorem. Tyle co jeszcze z rozpędu włączyłam pralkę... z proszkiem ;). A pro po prania przecież dawniej nie było proszków do prania, mydło a przed mydłem prało się pocierając o siebie w zwykłej wodzie.
    Do czego się nie dotknęłam to groziło zepsuciem. Dobrze, że nie miałam nic przygotowanego do szycia bo bym się chyba jeszcze bardziej zdenerwowała skoro to takie przybiera monstrum :D Dzisiaj obudziłam się z myślą, że to co mi się przytrafiło jest po prostu zmęczeniem po 5 dniach pracy, po powrocie z bardzo długiego zwolnienia.
    Patrzę teraz na sikorkę skubiącą słoninę i wydaje mi się że jest to moja maksymalna ilość czynności, którą mogę wykonywać prócz pisania jeszcze o tym... więc może wyłącza nam się w takim stanie podzielność uwagi? Albo diamentralnie nam się mniejsza? I to jest przyczyna tych naszych niepowodzeń w czynnościach?
    W każdym razie bardzo dziękuję Ci za ten post, poprawił mi samopoczucie, mam nadzieję, że mój komentarz poprawi Tobie. Ja nawet nie mam pomysłu - czy o czym? napisać kolejny post i w ogóle zastanawiam się ostatnio nad sensem prowadzenia go, ale to pewnie ta fala ;)
    Ściskam Cię mocno i po prostu może przeczekajmy tę falę a TY pisz... bo masz jeszcze na to siłę :D Ja będę czytać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, ze mi poprawilas samopoczucie :) Nieprzytomni wszelkich nacji laczmy sie!!! Na blogach, oczywiscie :)
      Ide do maszyny!!!

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń


  7. Liebe Basia, solche Dinge passieren uns allen!
    Liebe Grüße, Marita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grüße auch! Heute werde ich nähen, mit Garn :)))))

      Usuń
  8. Oj tam, oj tam- każdemu się takie cuda zdarzają, nawet bez opioidów łykanych codziennie. W tych Słubicach chciałam kupić sobie kiełbasę śląską, a chwyciłam....myśliwską, bo nawet nie spojrzałam na etykietkę i po raz pierwszy w życiu zrobiłam leczo z kiełbasą myśliwską, która na szczęście jeszcze nie była dobrze wysuszona, bo to była paczkowana.Dżinsy Ci się uprały, bo były tylko zakurzone a nie naprawdę brudne.
    A tak na poważnie- po kilku takich numerach jak Twoje ( bo mnie też się to zdarzało) oraz pozostawienie nie zamkniętgo samochodu zaczęłam ćwiczyć myślenie tylko o tym co w danej chwili robię, czyli żadnego automatycznego wykonywania czynności. Jeśli wychodzę z samochodu, to nie mam myśleć o tym co zrobię zaraz potem,, ale o tym,że wychodzę z samochodu i mam zamknąć /zatrzasnąć drzwi. Gdy wychodzę z domu to nie mam wybiegać myślą do zakupów, tylko mam wychodzić z domu świadomie i świadomie te drzwi na klucz zamknąć.
    To są takie ćwiczenia pełnej świadomości tego co w danej chwili robimy- trochę to upierdliwe, ale już robię postępy.
    Po prostu my wiele czynności robimy automatycznie, wcale nie myśląc o tym co robimy, a to jest złe.
    Buziaki;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musze to przecwiczyc :)
      Buziaki ode mnie tez :))))

      Usuń
  9. Pamiętam, jak na egzaminie z psychologii klinicznej profesor każdemu ze zdających przypiął jakąś łatkę. Mnie i tak potraktował dość ulgowo, bo gdy się zacukałam, powiedział tylko: "Pani ma zaniki świadomości!". No więc może to jest to? Nadal tak miewam, że nie wiem, co robię. Nie dalej jak wczoraj u brata zrobiłam sobie kawę i czajnik z wrzącą wodą pchałam do lodówki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahahahahahahaha , cudowne :D

      Usuń
    2. Cudowny egzamin czy cudowny czajnik?

      Usuń
    3. Cudowny czajnik, oczywiscie :)))))

      Usuń
    4. Frau Be, skoro pilnie potrzebowałaś lodowatej wody to dobry kierunek obrałaś;)))

      Usuń
    5. Problem polega na tym, że chyba jednak nie bardzo potrzebowałam :))

      Usuń
  10. Otóż z moich doświadczeń wynika, że takie zaniki zdarzają się w każdym wieku, np. już jako dziecko odcedziłam zupę zamiast ziemniaki. Z biegiem lat zdarzają się coraz częściej. Takie szukanie portmonetki, która leży spokojnie w lodówce wyłożona razem z zakupami, nie jest już śmieszne, a porażające.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieje, ze to nie to co mamy na mysli....

      Usuń
  11. eee tam się nie przejmuj...każdemu się zdarza zagapić...
    a żeby cię pocieszyć wułala to zrobiłam ja:
    nie zamknęłam domu wielokrotnie albo zamknęłam owszem ale klucz w drzwiach zostawiłam, na zewnątrz se dyndał. kilka garnków spaliłam na amen...proszku do prania też nie wsypałam kilka razy...drzwi od auta nie zamknęłam na noc ...już nie będę opowiadała, jak szukałam tego auta na parkingu pod centrum handlowym i jak wielokrotnie wsiadałam do cudzego..ech.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja byłam wczoraj pewna, że zamknęłam auto, a dziś... Stało całą noc otwarte. Ja już nawet zamknęłam w bagażniku torbę z kluczami od mieszkania i auta. Oczywiście wtedy zdążyłam zamknąć auto. Dobrze, że córka była w domu i u niej były i są zapasowe klucze do mojej chaty, a w domu zapasowy klucz do auta i co Ty na to???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bogusia, z tym autem (niezamykanym) mam tez czasami, ale bagaznik na szczescie, musze otwierac i zamykac kluczykiem :)))

      Usuń
  13. Oj tam nie popelnia bledow tylko ten co nic nie robi:) Ja mam cala liste takich przypadkow, ktore mi sie zdarzyly w roznym wieku i nawet bez zakochania:))

    OdpowiedzUsuń
  14. Zauroczenie jesienne Cię dopadło...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moze masz racje, jest tak pieknie i spokojnie... moze sie do snu zimowego przymierzam :)))

      Usuń
  15. Taki dzień najlepiej przespać, albo uwalić się z książką na kanapie:)) Polecam patent!

    OdpowiedzUsuń
  16. To masz bogate życie:):):) Same nadspodziewajki, które sobie robisz, to jest właśnie to, by nie zgnuśnieć:):):)Takie numery też sobie sama wycinam. Tylko wzdycham, bo chyba przywykłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano, urozmicam sobie zycie, jak moge :) Pokiwam glowa i zyje dalej...

      Usuń
  17. Czasami są takie chwile, że człowiek jest taki... nieogarnięty ;) Może zbyt dużo na głowie, nadmiar obowiązków? Robi się jedno, a już w głowie kołacze się myśl o tym, za co już za chwilę się mamy wziąć ? Ja ostatnio włożyłam telefon do lodówki, ktoś zadzwonił w czasie gotowania i ja przytrzymując telefon ramieniem rozmawiałam, skończyłam i odłożyłam odruchowo tam, gdzie akurat stałam ;)
    Pozdrawiam serdecznie, Agness :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ! Telefon w lodowce chyba najlepszy :) Takie roznosci sa w ksiazkach Chmielewskiej, wydawaloby sie, ze zmyslone, a to czysta, zywa rzeczywistosc :)))

      Usuń
  18. Ja natomiast mam w drugą stronę, boję się że nie dopatrzę, więc sprawdzam, szczególnie gaz i zamknięcie drzwi wyjściowych, to już prawie maniakalne ;)

    OdpowiedzUsuń

Podobne posty

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...