Niektore to maja dobrze :)
basenik...
...tylko w lozeczku juz troche za ciasno :)
Probuje znowu wpasc w rytm spacerow z kijami, ale przy tym goracu nie bardzo sie da.
Jedyne osiagniecie to dwa razy koleczko - raz w niedziele i raz w poniedzialek.
Kupilam sobie sprzecik - krokomierz - taki prosciutki i tani, ale wystarcza na obliczenie mojej aktywnosci w chodzeniu.
W niedziele udalo mi sie przejsc 4261 krokow , czyli 3 km, w czasie 45 min, co dalo ubytek 225 kcal i ubylo mi: uwaga! 24g!!!
W poniedzialek juz mniej, bylo za goraco… :2302 kroki; 1,61 km; 122 kcal; 13 g ubytku!
Malutko :(
Nie obiecuje, nie przysiegam, ale chce pochodzic, zobaczymy co z tego wyniknie :)
A wiesz, ze taki krokomierz bardzo motywuje? Pozniej juz sama chcesz bic wlasne rekordy, przekonac sie, ze mozesz jeszcze kawalek podreptac. Ja mam swoj w telefonie, wiec nie musze brac ekstra innego sprzetu.
OdpowiedzUsuńJa niestety dalej siedze w domu, oprocz tego, kiedy wychodze do roboty. Fatalnie dzialaja na mnie te duchoty i gorac. Czekam az sie uspokoi i dopiero wyrusze.
Dzisiaj tez nie pochodzilam… poszlam po obiedzie na spotkanie przy kawie i malo nie zdechlam, tak bylo duszno! Po pol godzinie ucieklam do domu, pod wentylatorek, z nogami do gory :)
UsuńJutro dalej gorac, moge zyc tylko w nocy, albo rano do 10.00, potem sie nie da!
Ale te maluchy rosna!
OdpowiedzUsuńKrokomierz mialam kiedys na dyzurze, przeszlam 12 km w ciagu 10 godzin, wystraszylam sie i juz nie mierze.
Ja sobie jutro rano powiesze, zeby zmierzyc dystans "domowy", ciekawa jestem co mi wyjdzie :)
UsuńMaluchy rosna i sa wychowywane, zeby mogly do ludzi pojechac, Czyli do nas :)
Ale w te upaly to szkoda je w aucie trzy godziny meczyc...
Krokomierz!! A jak takie coś działa?Cudne psiaki :)
OdpowiedzUsuńMoj krokomierz jest malym pudeleczkiem (mniejszym od pudelka od zapalek), ma klipsik do przypiecia np. do kieszonki, lub paska, reaguje na wstrzas, i liczy nie kroki, a wstrzasy :)
UsuńTrzeba w nim zapisac swoja wage i dlugosc jednego kroka i wtedy elektronika w nim zawarta liczy te cztery elementy, czyli kroki, kilometry, kalorie i kilogramy. No i czas, bo ma zegarek w sobie.
Pieski pieknie dziekuja za pochwale :)))
Trochę to zawiłe,raczej chyba nie jest i takie coś potrzebne.
UsuńBardzo zawile nie jest, tylko na poczatku trzeba wszystko ustawic, potem juz z automatu leci :)
UsuńTroche klopotu mialam z wymierzeniem dlugosci moich krokow, musialam wziac tasme 50 m i policzyc kroki na takiej odleglosci i podzielic - szkola podstawowa sie klania :))))
To taki gadzedzik, wracam ze spaceru, czytam ze ubylo mi 20 gramow i sie ciesze jak glupia :)))
Ja mam juz trzeci model krokomierza Fitbit. pierwszy kupilam w 2012 roku i tuptalam jak nalezy. Potem zachorowalam, ale krokomierz ciagle byl na przegubie i tylko model zmienialam na lepszy. Najbardziej mi sie przydal wlasnie w czasie choroby, bo mimo, ze nie moglam chodzic to widzialam postepy nawet jesli to bylo tylko 200 czy 400 krokow dziennie ale dla mnie to bylo bardzo wazne. No i moj oprocz wielu innych rzeczy kontroluje jakosc snu, co tez uwazam jest wazne.
OdpowiedzUsuńKusi mnie juz najnowszy model, ale chyba sobie daruje:)) bo przeciez ten ciagle dziala bez problemow.
Tez ogladam te zegarkowe, ale troche mi szkoda forsy na gadzecik, poczekam, jak sie sytuacja ze spacerami rozwinie.
UsuńA do tego lazenia to wlasnie jakby ty mnie zmobilizowalas :)))
No masz nareszcie kogos zmoblizowalam do czegos pozytecznego:))) Musze sobie to zapisac i bede Wspanialemu swiecic tym przed oczami ilekroc znow mu przyjdzie do glowy wmawiac mi, ze ja mam negatywny wplyw na ludzi:))) i namawiam tylko do zla:)))
UsuńNamawiasz tylko do dobrego!
UsuńWydrukuj to i powies Wspanialemu na kompie :)
No i jeszcze pietruszka, nie zapominaj :)))))
Też mam w telefonie. Ale też w te upały nie mogę osiągnąć mojej przecietnej 5-ciokilometrowej tury gdzie w godzine i trochę,
OdpowiedzUsuńtrace około 300 kcal. Jak wychodzę wieczorem, udaje mi się 4 kilometry zrobić i wracam. Robiłam 8, 7, 6 kilometrów, bez kijków i...lodów przy drodze. Teraz bez przystanku na lody - ani rusz. I w ... pupę kalorie. Raz machnęłam przeszło 10 kilometrów w ciągu 3 i pół godziny. To był mój rekord, którego świadomie nie powtórzę. Straciłam wprawdzie kilkaset kcal, ale i nerwów, bo się zgubiłam... Spanikowałam i dotarłam do autostrady sporo za moim miastem, i jak już wiedziałm gdzie jestem, to biegiem do domu prawie... Pózniej dwa dni z domu nie wychodziłam. Jak widziałam trapery to mi sie niedobrze robiło...:(. Ale na szczęście przeszło mi i przestałam byc fanatykiem takiego "zwiedzania" okolicy :-). Teraz spokojnie, na spacer, a i tak odkrywam nowe rzeczy :-).
Ja laze w najblizszym sasiedztwie domu, poznaje wreszcie okolice :)
UsuńLadnie mam tu i dookola domki, albo laki, ale zaludnione, to wazne, zebym sie nie bala, bo ja taki straszek jestem :))))
Chodzę wtedy jak mnie nosi, a nosi mnie często, niestety nie mam już tyle czasu co kiedyś aby wypuszczać swojego szwendaka ;)
OdpowiedzUsuńTy nie masz czasu, ja nie mam sily, co to sie z nas porobilo? :)))
UsuńNajdalej chodzę do kuchni po chłodzące napoje ;)
OdpowiedzUsuńGdyby te dwie kluchy nie były psukami, ale psami, powinny nosić dźwięczne imiona Klops i Krokiet. Cudne są pulpeciki!
Aaaaa, no i jeśli chcesz wiedzieć, co wyniknie z Twojego dreptania w tych senegalskich upałach, to przychodzi mi do głowy, że sobie język przydepniesz ;]
UsuńPoczekaj z tym lataniem aż ciut się ochłodzi.
Jak masz daleko kuchnie i czesto chodzisz po te napoje, to tez mozna dystansik liczyc :)
UsuńMoze byc np. Klopsa i Krokieta :))) Czekam, az do mnie przyjada…. i mi przekopia ogrodek…
Czekam i czekam z tym lataniem, a temperatury ani ciut, ciut nizsze, bleeee!!!!
Dobrze futrzakom!
OdpowiedzUsuńJa wolę jazdę na rowerze, wrzucam program Health z jazdą na rowerze na smartfona i jadę. W miarę toto coś pokazuje. A ja się dobrze czuję, ale wczoraj też nie dałam rady. Za to tak co dwa dni mniej więcej pod wieczór, jak chłodniej, mi się udaje. Przyjemnie się potem czuję i padam po prysznicu jak kłoda i zasypiam!
Ja moge tylko wieczorem, jak juz slonce za horyzontem zniknie i jest chlodniej :) Rano tez by bylo fajnie, ale mam za malo hartu ducha, zeby sie zwlec z lozka!
UsuńWole spacer niz rower, bo na rowerze musze ciagle uwazac, a spacerujac moge tylko rozmyslac :)
Wczoraj myślałam,że zejdę z gorąca a na domiar złego byliśmy w klinice kardiologicznej, bo się musiał mój przebadać.A dziś się chmurzy,już jest tylko 27 i zaraz muszę się wygruzić na zakupy.Mnie krokomierz nie jest potrzebny- znam odległości tras, które pokonuję.Poza tym zauważyłam, że muszę niestety zrobić USG tarczycy i poziom TSH, bo mi już ta dawka 100Euthyroxu nie wystarcza, paznokcie znów w pionowych bruzdach.Byłoby fajnie, gdyby wreszcie ta tarczyca zanikła-wtedy łatwo dawkę leku ustawić. Rok temu miałam jeszcze jakieś smętne resztki i nawet p. doktor życzyła mi, by tarczyca jak najszybciej zanikła..
OdpowiedzUsuńTaaa, te małe psiunie to mają fajne życie! Jak ten król z piosenki - fajne zycie no i wyżywienie klawe.
P.S.
Usuńmam sklerozę- to był "cysorz", nie król;)
Ja tak sobie mysle, ze tez mam fajne zycie jak ten cysorz, tylko zeby nie zapeszyc!!!! :))))))
UsuńWczoraj prawie zeszlam na spotkaniu, musialam sie szybko ewakuowac, i pomoglo :)
Wlasnie mialam sprawdzic czy sie nie usmazylas :))))))))))))))))))))
Ciekawa informacja z tym krokomierzem.Też by mi się taki przydał.Może byłby do skuteczny bat do łażenia?...
OdpowiedzUsuńJako bat na lazenie moze byc, ale raczej maly gadzecic do poprawy humoru :) Jak juz wyzej do Hersylii napisalam, przychodze ze spaceru, patrze, a tu mi 20 gramow ubylo!!! I sie ciesze jak glupia :)))))))))
UsuńGdybym zmierzyła, ile kroków, teraz przy remoncie, dziennie robię, to chyba jakiś światowy rekord by padł. Jeżeli Twoje chodzenie przynosi takie rezultaty, to tylko chodzić i się cieszyć. Upały powoli przejdą, a potem już będzie umiarkowana temperatura.
OdpowiedzUsuńRemontu bym juz chyba nie przezyla!
UsuńDajesz mi nadzieje na ochlodzenie, tylko kiedy? kiedy?
Chodzic powinnam, powtarzam to sobie codziennie :)))
Baśka nie pierdz a gdybyś w ten ukrop posiadała na wyposażeniu remont ?? ha ! to dopiero jest brak komfortu. W górach zrobiłam dziesiątki kilometrów za jednym machem 20przy zdobywaniu Śnieżki, że az mi nogi wysiadły w sensie alergicznym...ale nie sądzę żebym schudła ((( a wręcz przeciwnie, pan kucharz specjalnie dla mnie robił takie dania , że ho ho...wegańskie ))))
OdpowiedzUsuńNo wlasnie wyzej juz napisalam, ze remontu to bym juz nie przezyla!
UsuńMialam piec lat temu przeprowadzke w takich upalach, i chcialam juz harakiri popelnic! Nawet mnie nie strasz remontami bo bede miala w nocy koszmary!!!!!!!!!!!!!!
Czytalam o twoich "wakacjach", ja tam od dzieci i mlodziezy zawsze staralam sie byc daleko :))))))
Mozemy sobie zyczyc ochlodzenia, ale sie boje ze na takie zyczenie dostaniemy zaraz sniezyce, wie tylko cichutko mysle :)
Poczekajcie z tym załamaniem pogody tydzień...;o) Księciunio będzie miał III turnus...;o)
OdpowiedzUsuńTwoje zyczenie jest dla pogody rozkazem, dalej upaly! :))))
UsuńDzięki wielkie (zbiorowe)...;o)
UsuńNawet władze apelują, żeby w czasie takiej pogody nie przesadzać z wysiłkiem fizycznym. Władzy nie posłuchasz? :D
OdpowiedzUsuńDzisiaj moim najwiekszym wysilkiem do tej pory bylo przygotowanie dwoch porcji lodow! :)))
UsuńSlucham sie wladzy :)