Na poddaszu sie dymilo, jutro sie dowiemy co i jak.
Podjechali strazacy i blyskali na niebiesko, z balkonu pstryknelam, ale po nocy to raczej mi zdjecia nie wychodza :)))
...w tym pierwszym, oswietlonym domu.
Strazacy poruszali sie pomalu, dystyngowanie, weze rowniutko rozkladali... czyli niebezpieczenstwa nie bylo, i cale szczescie!!!!!
Moze sie ktos zapalkami bawil, tak jak starszy wnuk :)
No bo w czasie deszczu dzieci sie nudza... nawet te duze dzieci....
Jak nie maja co robic, to buduja w ogrodku piec hutniczy i wytapiaja aluminium...
Oczywiscie nie zwazajac na grozny napis "Palenie i ogien zabronione"!!!
Piec hutniczy stoi:
...zlom trzeba najpierw umyc:
...umyte:
...wlozyc do gara:...podgrzac:
...roztopione wlac do formy:
... i tu widzimy skad sie wzielo brzydkie powiedzenie "ty chu.. zlamany!":
taki ladny ch.. sie odlal i.....
...i..... sie zlamal!:Ten blyszczacy to juz po wstepnym oszlifowaniu.
A male dzieci dalej sie bawily:
Mam nadzieję, że u sąsiada wszystko w porządku.
OdpowiedzUsuńTen piec hutniczy to u Ciebie w ogródku? Chętnie bym do tych małych dzieci dołączyła ;)
I nareszcie dowiedziałam się o co z tym złamaniem chodziło :-)
PS Hurra! Naprawiło się. Przed chwilą weszłam na bloga z zamiarem popróbowania co da się zrobić, a tu okazało się, że wyświetlasz się na drugiej pozycji z najnowszą notką!
Palily sie sadze w kominie, dom stoi do rozbiorki, moze ktos jakies smieci palil? Niegrozne to bylo :) Tyle, ze poznym wieczorem i w ciemnosci, wtedy wszystkie strachy wychodza :)
UsuńPiec byl w ogrodku, tymczysowy, na probe, czy sie da osiagnac temperature topienia. Bawily sie dorosle dzieci :)
Wykasowalam ten post o kilometrach i zadzialalo :) Nie wiem dlaczego tak sie dzialo? Wazne, ze teraz chodzi! :)))
A Wy z tym aluminium to tak pogladowo dla dzieci, czy zakladacie firme odzyskujaca? :)))
OdpowiedzUsuńA to nie od Waszego pieca hutniczego iskierka do sasiada nie poleciala?
Z tym piecem to moj Najglowniejszy dzialal, z zieciem na spolke, z ciekawosci, czy da sie osiagnac temperature 850 stopni, zlom aluminiowy wlasnego zbierania :)
UsuńDzieci bawily sie takim dingsem do rozpalania ognia przez uderzanie czegos w cos :))))
Mama pilnowala, zeby nic wiecej poza suszem w szali nie spalili :)
Dzieci są bardzo dziwne.
OdpowiedzUsuńBo?
UsuńDziadek im wszystko pokazuje i daje do wyprobowania, wiertarki, tokarke, mlotki, srubokrety. Potrafia juz wiele i jak sa u nas, to smartfony leza osierocone w kacie :)
Nie wiem, bo co - może już takie się rodzą? :) do głowy by mi nie przyszło bawić się takimi rzeczami! A jednak, gdy byłam dzieckiem, zapragnęłam koparki! I najszczęśliwsza byłam, gdy ją otrzymałam. Zatem potwierdzam regułę - też byłam dzieckiem i też byłam dziwna!
UsuńTeraz rozumiem co mialas na mysli :)
UsuńDzieci sa ciekawe zycia, tylko nie kazdy moze i chce im to zycie pokazac, albo nie uwaza tego za potrzebne.
Ja jako dziecko nie pytalam, nie drazylam tematu, dopiero na starosc poznaje ciagle cos interesujacego. Te ciekawosc tez trzeba w dziecku obudzic, zachecajac do wszystkiego.
Chlopaki nauczyli sie (troche) przasc welne na moim kolowrotku! Wczesniej nie wiedzieli co to jest...
A warsztat dziadkka to sezam!!! :))
Taka zabawa z piecem hutniczym jest super! Ile dzieciaki się nauczą w trakcie! I o ile to lepsze niż siedzenie ze smartfonem w garści
OdpowiedzUsuńAkurat przy tym piecu hutniczym dzieci malych nie bylo, tylko te stare sie bawily :)) Mlodsze rok wczesniej bawily sie w kowalstwo i kuly zelazne prety na szpice do strzal, lub produkowaly noze. Po wykonaniu ostre narzedzia zostaly im zabrane ;)
UsuńU nas smartfony leza osierocone w kacie :)
A co z tych aluminiowych walców będzie zrobione? A dzieci tak same, przy tokarce? Wcześnie zaczynają.
OdpowiedzUsuńBasiu, 120 m od Was to jakoś bardzo niedaleko, pewnie się nieco zdenerwowałaś tym.
Przypomniało mi się, jak kiedyś, podczas mej nieobecności w domu paliła mi się fasolka szparagowa w garnku i przyjechała straż pożarna wezwana przez sąsiadów. Na szczęście przyjechałam w chwilę przed tym nim podjęli decyzję czy wybić okno czy rozwalić dwie pary drzwi. Weszłam do domu, wyłączyłam gaz i było po pożarze. I nawet garnek mało ucierpiał. Tylko cuchnęło długo spaloną fasolką.
Aluminiowe walce sa surowcem do toczenia nietypowych srub, podkladek, czy innych dingsow :)
UsuńDzieci przy tokarce to norma, najwyzej sie troche skalecza..
Nie zdenerwowalam sie, bo syreny nie slyszalam, okna mam na druga strone i bardzo szczelne, a blyskajace swiatla dostrzegl slubny jak poszedl na strone :))) Juz bylo po gaszeniu...
Ciekawe zabawy hutnicze .
OdpowiedzUsuńU nas to norma, slubny ciagle cos "ciekawego" wymysla :)
UsuńDobrze, że nic złego się nie stało. Pożar bardzo blisko Was. I co będziecie robić z tych odlewów?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Aluminiowe walce sa surowcem do toczenia nietypowych srub, podkladek, czy innych dingsow :)
UsuńNajglowniejszy jest samowystarczalny...
A jezdzac lub chodzac po okolicy zbieram lezace puszki aluminiowe :)))
Przeraza mnie mysl o powolnie poruszajacych sie strazakach, czyzby uznali, ze za malo sie pali? i czekali cierpliwie az wybuchnie wiecej?
OdpowiedzUsuńNie znam sie na pracy strazakow, ale moim zdaniem to jest to zawod wymagajacy raczej pospiechu.
No masz Ci babo los, nareszcie teraz wiem jak to bylo z tym zlamanym:))) a tak czesto uzywam;)
Mysmy widzieli sama koncowke, bo wczesniej to nic nie bylo slychac ani widac, nasze okna od sypialni wychodza na druga strone i sa bardzo szczelne. Moze biegali wczesniej? A palily sie sadze w kominie.
UsuńZ tym zlamanym wlasnie sama sie dowiedzialam :))
Serio to ja sie przeciez nie znam:) a nawet pogadalam ze Wspanialym na ten temat i on twierdzi, ze strazacy nie moga latac jak wariaci:)) bo to w niczym nie pomaga a grozi dodatkowymi niepozadanymi niespoziankami. To jest ponoc praca, ktora oni maja przecwiczona z palcem w dupie. Podsumowal, ze strazak nie musi "robic wrazenia, on ma pracowac i na pewno wie co robi".
UsuńWidzisz ile si madrych rzeczy czlowiek dowie jak z wlasnym mezem czasem pogada:))))
No to w porzadku :)
UsuńJa tez sie ciagle czegos nowego od Najglowniejszego dowiaduje, czasem robi mi caly wyklad!
Znam to:))) ja nawet jak nie pytam to tez czesto jestem czestowana wykladem :)
UsuńNo bo oni to blizniaki som :)
UsuńTo jest prawdziwa atrakcja dla dzieci, ale na moment chyba oka nie mozna z tego spuscic? Troche stresujace.
OdpowiedzUsuńI P.S., u mnie tez wyswietlasz sie jak nalezy!
UsuńDzieci u nas sa zapatrzone w dziadka, nie chca jesc ani pic, laza za nim jak szczeniaki :) I sluchaja polecen i zakazow, dziwne, nie?
UsuńMna sie interesowali tylko raz, jak im kolowrotek pokazalam i pozwolilam sznurek uprzasc, ale to bylo potem juz nudne :)
Wywalilam z bloga ten post o kilometrach i... zadzialalo!
Szkoda, bo Znajdek tam wystepowal.
UsuńPost skopiowalam i chce go jakos wkleic, mysle nad tym, zeby znowu czegos nie schrzanic:)
UsuńHe, różni ludzie różne chobby mają... Grunt to pasja ;-) bez względu na to co z tych srebrnych "ciuliczków" będzie :-).
OdpowiedzUsuńCale szczescie, ze ja jestem niespotykanie spokojnym czlowiekiem i nie reaguje na te pomysly! Pilnuje tylko, zeby mi Najglowniejszy domu ani ogrodka za bardzo nie zdemolowal :)
UsuńZ ciuliczkow slubny toczy na obrabiarce jakies srubki i insze badziewie (dla mnie badziewie!)
Nieważne do czego potrzebne, ważne, że zabawa przednia i pożytek z niej jakiś. Najbardziej jestem rozbawiona chłopcami, ale wiem, że przez zabawę nauczą się myślenia i pracy.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
O dziwo, te dingsy sa potrzebne do tworzenia potrzebnych przedmiotow, czesto niedostepnych w sklepach :)
UsuńDzieci u nas ucza sie ciekawych rzeczy, szkoda, ze daleko mieszkaja :(
Taki dziadek to na wagę złota! :))
OdpowiedzUsuńPewnie ze tak, tylko Jak pisalam, za daleko mieszkaja i jest problem z przyjazdem. Musza z rodzicami, bo jeszcze za mali... A potem beda za duzi i ugrzezna w smartfonach :(
Usuńrany, co wy tam robicie?? znaczy co oni robią, bo Ty zapewne w tym nie uczestniczysz? )))
OdpowiedzUsuńOni ze zlomu aluminiowego wytapiaja czyste aluminiu i wlewaja do formy zeby miec takie walce, z ktorych na obrabiarce toczy sie na przyklad srube :)
UsuńJa sie ogniem nie bawie! :)
Dzieciaki będą mieć niezapomniane wspomnienia! :-)
UsuńMam nadzieje :)
UsuńNiestety przeprowadzili sie daleko i nie wiadomo, kiedy przyjada, wczesniej bylo 100 km, to na ferie przyjezdzali, teraz jest 600 km :(
Super zabawa dla dzieci! Ciekawe wspomnienia dla chłopców :)
OdpowiedzUsuńKurczę, ja jak sobie łuk zrobiłem, to mi się wydawało, że jestem mistrzem, a tu proszę, HUTA:)))
OdpowiedzUsuńHuta jest prozaiczna, industrialna, czy jak tam sie zwie, bezduszna (no, czasem smierdzi), ale nie do porowniania z produkcja SERA!
UsuńA chlopaki (a wlasciwie tylko jeden, ten starszy) wytoczyl na tokarce fujarke, prawdziwa, z dziurkami, tylko mu falszowala :)))
Szacun!
Usuń:)))
UsuńTo prawda, w czasie deszczu dzieci się nudzą. Ja powoli robię upominki pod-choinkowe, a to zajmuje sporo czasu :) Pozdrówy!
OdpowiedzUsuńRobisz sam?
UsuńJa nie musze szykowac, bo my sobie upominki sami kupujemy caly rok :)
Milej pracy!
Takie fachowe prace to dla dzieciaków wspaniała atrakcja.
OdpowiedzUsuńZawsze czegoś się nauczą i najważniejsze, że pozostaną cudowne wspomnienia.
Pozdrawiam:)
My to wiemy, dlatego nie narzekamy jak dzieci sa u nas :)
UsuńŚwietnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń