24 paź 2024

Inni to maja lepiej...

No bo tak:
Najpierw bylo wieszanie paneli solarnych NAD balkonem, na scianie...
Potem byl remont rur do wody cieplej i zimnej przez trzy kondygnacje, a na kazdej kondygnacji łazienka i sikalnia, i do wszystkiego trzeba bylo doprowadzic dwie lub trzy rurki i nowe krany...
W międzyczasie nowe oświetlenie w mojej pracowni...
Potem miala byc zainstalowana nowa plyta indukcyjna (stara swiruje) w kuchni, a przy okazji wyciągnięcie zmywarki, w ktorej "coś" sie zepsuło... to akurat nie wyszło, bo trzeba bylo natentychmiast zbudować nowa śluzę dla psów, które przyjeżdżają za tydzień na wakacje :)
Śłuza to dodatkowy plotek z furtką, zeby nam psy podczas wychodzenia z ogrodu nie zwiały miedzy nogami w przestrzeń :)))
W tzw międzyczasie McGyver ulepszał swoją elektrownię w ogrodzie zimowym, a cały czas ja walczyłam ile sił w ogródku. Muszę się przyznać, że wiele nie wywalczyłam :(
W tym rozgardiaszu ja byłam zaopatrzeniowcem i kucharką, gotowanie zabiera mi trochę czasu, bo oprócz odchudzania siebie usiłuje też odchudzić McGyvera,  i to mi też nie idzie...

No i jak już się to przewaliło, to mialam już tylko do odbębnienia przyjazd córki McGyvera w środę, nocowanie i wyjazd w czwartek rano dalej, no i przyjazd mojej córki w czwartek z psami i jej wyjazd bez psów w niedzielę.
Tak to sobie można planować,  a tam w górze ktoś się zwija ze śmiechu...

Dzisiaj dostalam wiadomość:
Córka McGyvera przyjeżdża w środę razem z młodszym synem (czyli muszę szykować kolacje, bo 14-latka nie opędzę kanapeczką z herbatką)... rano w czwartek mama zostawia u nas syna na cztery dni i wyjeżdża, w południe przyjeżdża moja córka, a po południu drugi syn córki McGyvera, 18-latek, i zostaje na 4 dni. Czyli w czwartek dodatkowe śniadanie, potem lunch dla mojej córki, potem kolacja na PIĘĆ osób i dwa psy!!!! I stołowanie pięciu osób przez następne dwa dni i wielkie śniadanie w niedzielę dla pięciu osób, w tym też prowiantu na drogę dla trzech wyjeżdżających o różnych porach dwoma samochodami!!!

Dobrze że są dwa pokoje gościnne, a w jednym  podwójne łóżko,  nie wiem tylko czy mam tyle ciepłych kołder, bo u mnie w domu temperatura polarna :)))

I nie wiem, czy o czymś nie zapomniałam.....

A potem wezmą mnie do wariatkowa...........

13 komentarzy:

  1. Ojejku - współczuję. To ja mam lepiej - od dziś jestem sama w Berlinie, bo moi pojechali na "ferie wykopkowe". Serdeczności ślę -
    anabell

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tam, nie narzekaj! Goscie to fajna sprawa, a kiedy wyjada to zaraz zatesknisz. Przynajmniej bedziesz miala ruch w chalupie. Wspolczuje remontow, bo to rzeczywiscie moze czlowieka doprowadzic do pokoju bez klamek wylozonego na scianach materacami, mozna sie "usmiechnac". Za to chudniecie pewnie idzie lepiej, bo nie ma czasu jesc ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Goście są różni, uwielbiam kiedy przyjeżdża córka z psami, nawet jak robią balagan w domu (corka) I przekopuja kwiatki (piesy), gadamy non stop, jeździmy do sklepów i na ciuchy, oglądamy fotki, jest świetnie!
      Ale dwóch niby dorosłych nastolatków, którzy poza smartfonem nie mają zainteresowań, których praktycznie już nie znamy, bo od czasu przyjeżdżania ich na wakacje do dziadka (jako male dzieci) widzimy może raz w roku, to już inna bajka.
      Remonty... ja od 11 lat mieszkam w domu remontowanym non stop, McGyver nie dopuszcza fachowców, którzy narobiliby tylko problemów, ponieważ dom jest dość stary, nie mamy żadnych planów, i kazda naprawa jest totolotkiem - co jest w ścianie?
      Niedawno McGyver znalazł prąd w cienkiej ściance od prysznica!
      Remontowanie jest domeną McGyvera i ja tylko sprzątam :) on jest rzeczywiście świetnym fachowcem, wiedzę ma nieskończona, tylko te ograniczenia zdrowotne i wiek...
      Ale że dla niego jest to świetna zabawa, to ja nie protestuje.
      Chudnięcie jest minimalne, ale idzie. Na gotowanie i jedzenie w spokoju zawsze mam czas :)))

      Usuń
  3. remonty to złooo i nie zazdroszczę, gości też w zasadzie :-) trzymaj się

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wypisałam się powyżej u Pantery, więc nie będę powtarzać:)
      Hasło jest jedno: " inni mają zawsze lepiej" :)))))

      Dopisze tylko, że po zastanowieniu się, jak ogarnę gotowanie dla pięciu osób, w tym ja i córka na dietetycznym, McGyver na mięsnym, a nastolatki nie wiem co, zamówiłam duża frytkownice beztłuszczową i będę serwować frytki - każdy to zje :)))

      Usuń
  4. może nastolatki dadzą się zagonić do pomocy..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy gotowaniu nie potrzebuję pomocy, to mi raczej przeszkadza :)
      A poza tym niech lepiej z dziadkiem w warsztacie siedzą, a nie plączą mi się pod nogami...
      Pewnie i tak będą w smartfonach siedzieć:))))

      Usuń
  5. Remonty bez końca - tak to jest, jeśli posiada się dom. A goście rzeczywiście Ci się skumulują w jednym czasie, co jest trudne, jeżeli chodzi o zaspokojenie różnorodnych potrzeb. Jakoś przeżyjesz, a potem zostaną wspomnienia dobrych i gorszych chwil.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Goście nigdy nie są dla mnie problemem, ale taka kumulacja?!!
      Co prawda ze 20 lat temu, jeszcze w domu rodzinnym mieliśmy tez taki najazd, i ostatni gość spał już na podwórku w samochodzie! I nawet się wyspał :)

      Usuń
  6. "Inni to mają lepiej..." TY masz lepiej! Masz balkon, panele solarne, trzy łazienki, trzy kondygnacje, trzy toalety, pracownię, ogród letni i ogród zimowy, miejsce na gości... INNI mają mieszkanka o powierzchni 49 m kw., nie mają balkonu, ogrodu, paneli solarnych ani miejsca na choćby jednego gościa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana Frau Be, u ciebie tez można znaleźć wiele lepszych rzeczy, niż inni mają :)
      A zawsze nam się wydaje, że u sąsiada trawa bardziej zielona!!!

      Usuń
    2. Mój Boże, a cóż ja mogę mieć lepszego...

      Usuń

Podobne posty

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...