24 wrz 2018

Jak to na urlopie ladnie :)

Jak juz wczesniej napisalam, moje sprzety elektroniczne nie chcialy ze mna na urlopie  wspolpracowac, tablet nie przyjmowal zdjec z aparatu foto, a pisanie na klawiaturze tableta to juz byl horror, bo mi wszystkie slowa poprawial po swojemu. Widocznie bylo mi sadzone tylko odpoczywac, wiec odpoczywalam :)

Wyjazd byl testem na nasza sprawnosc - nie wyjezdzalismy z domu przez ponad 5 lat, choroby nadwyrezyly troche nasze cielska, nie bylismy pewni, czy przyjemnosc kampingowania jest jeszcze dla nas.

Rozkladanie naszego gospodarstwa trwalo…. dlugo! Zapomnielismy jak sie rozstawia namiot, walczylismy z oporna materia, ale… zwyciezylismy!
Namiot stanal, solidnie przymocowany do auta, meble znalazly swoje miejsce, kuchnia wpasowala sie tez jako tako i zaczelismy nasz pierwszy od wielu lat urlop!!!

Gospodarstwo mialo dwa pomieszczenia: jedno, to bylo wnetrze samochodu, przerobione na wygodne lozko z materacem, 2m x 1,40m. Wysokosc nad materacem pozwalala usiasc, czasem tylko nabijalam sobie guza o blache sufitu :(
Bylo nam cieplo i wygodnie, mielismy koldry domowe, poduszki, a dodatkowe koce ktore tez wzielismy nie byly potrzebne.
Wdrapywanie sie po stoleczku do auta bylo juz dla mnie wyzwaniem, ale czego sie nie robi dla zdrowotnosci :)
Tak to z zewnatrz wygladalo:
- wejscie do sypialni od strony namiotowej (dywan tez mielismy, a jakze)
 - auto z namiotem (przedsionkiem) z zewnatrz
 - wejscie do sypialni z drugiej strony (specjalnie dla mnie gustowny stoleczek)
 - suszarnia recznikow i park rowerowy :)
Sypialnia w aucie wyglada tak:
Z lewej i prawej strony "regaly" na drobiazgi, zaslonki na tylnej szybie, okno panoramiczne do ogladania gwiazd w nocy :)
No i tyle luksusow sypialnianych…

Salon i kuchnia tez byly luksusowo urzadzone:
stol bogato nakryty do sniadania - musli z jogurtem i owocami z kompotu, herbatka i to wszystko.
Za to w nowych, plastikowych miseczkach i ulubionych kubkach!
 "Ja wiem, ze ty pilas z mojego kubka!"
"Najlepsza mama na swiecie"
Wyposazenie kuchni jak z najnowszych katalogow:

- widok ogolny z lodowka podstolikowa i suszarka na scierki
 - kran z woda
-ekspres do kawy i herbaty
- zmywarka
- osaczarka do sztuccow
- szafki kuchenne
- gniazdko elektryczne wieloczynnosciowe
Prawda ze eleganckie? 

A po sniadaniu kije w rece i... pomaszerowalam!
To bylo dla mnie najpiekniejsze - ja, wiatr i morze!!!!

Morze z woda:
i morze bez wody:
- morze zamglone:
- morze w nocy
Lazilam z tymi kijami namietnie, pogoda dopisywala, slonce swiecilo:


 bylo cieplo, wiatr wial, ale nie szalal, dobrze mi bylo….


Wybralismy sie na rybki smazone do baru na plazy, trzeba bylo wdrapac sie na wal przeciwpowodziowy:
przemaszerowac plaza:
ale sie oplacilo.
Rybki byly wysmienite i przystepne cenowo.
Bar z widokiem na morze:
i z licznym towarzystwem, placzacym sie na stolach i pod nogami:

I tak sobie przez trzy dni wypoczywalam, wypoczywalam…..
….az tu czwartego dnia szlag trafil urlop! 

Najglowniejszy ledwo sie zwlokl z wyrka, nie mogl lezec, nie mogl siedziec, nie mogl stac, wszystko go bolalo…..
Najwidoczniej cos mu sie w tych jego srubkach w kregoslupie poruszylo i... dupa blada….
Ja w szoku, obojetnie, czy karetka go zabierze do szpitala, czy jakos usiadzie w aucie i pojedziemy do domu, to tak czy tak, na mojej glowie spakowanie tego calego naboju i jazda 200 km po obcych drogach samochodem, ktorym nie umiem jezdzic!
Widzialam, ze go sakramencko boli, a pomoc nie ma jak :( 
Probowal sie polozyc na dwoch miekkich koldrach, nie pomoglo, pochodzil troche, nie pomoglo…. wreszcie poprosil mnie o moja "tabletke szczescia". Facet, ktory nigdy nie chce nic lykac sam poprosil o tabletke przeciwbolowa!!! Musial baaardzo cierpiec :(
Tabletka pomogla, po godzinie zaczal sie pomalu ruszac, po dwoch godzinach sprobowal usiasc w aucie - decyzja: pakujemy i jedziemy do domu!
Pakowanie trwalo dlugo, a jazda jeszcze dluzej, ale wieczorem o 20.00 juz po ciemku dojechalismy szczesliwie do domu, jadac bocznymi drogami z predkoscia 50 km/godz. z opcja, ze ja byc moze tez bede musiala prowadzic.
Wypakowalam tylko lodowke z auta i wlezlismy do lozka…..

Epilog:
Najglowniejszy wstal rano bez bolu, zmeczony, ale zdrowy! 
No i cale szczescie :)
A w drodze powrotnej przedyskutowalismy jeszcze inne opcje spedzania urlopu.
Coz…. starosc nie radosc…. :))))))))

Dokladam pieski jako bonusik :)

46 komentarzy:

  1. Kilka razy bylam w Olsztynie za kazdym razem najdalej 4 dnia zaczynaly mnie bolec wszystkie kosteczki tak bardzo ,ze prawie plakalam z bolu.Wystarczylo dojechac do Warszawy i wszystko mijalo jak zaczarowane.Mialam wtedy dwadziescia kilka lat

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja reaguje na morze zadziwiajaco, uspokajaja sie stawy, malo co boli, spie dlugo. Moze dlatego, ze urodzilam sie nad morzem (w Sopocie) i moj organizm jest wlasnie do tego dostosowany.
      Jak siedze u nas na wsi, nawet w domu, to wszystkie stawy dokladnie czuje :(

      Usuń
  2. Herr Jesus! A co to miało być?! Zesłanie? Galery? Obóz pracy przymusowej? Przeskrobaliście coś? Ja się nie dziwię, że Twój ślubny wymiękł, przecież normalny, zdrowy człowiek nie wytrzymałby w takich warunkach dłużej niż dwie godziny!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)) No cos ty, to byl dobrowolny wyjazd na wymarzony przeze mnie urlop nad morzem. Kamping jest naszym ulubionym sposobem wypoczywania, nie ma czasu na nude, musisz codziennie pokonywac setki, tysiace metrow, musisz sie zginac, schylac, i to wszystko jest ok. Jedyne, czego nie bylam pewna, to wlasnie wczolgiwanie sie i wyczolgiwanie z auta, gdzie sypiamy (na wygodnych materacach!). A wstawac trzeba pare razy w nocy w wiadomym celu :)
      O dziwo, dla mnie okazalo sie to nie takie trudne, ale slubnego chyba to zalatwilo odmownie…
      My nie jestesmy normalni, wytrzymujemy gorsze warunki :)

      Usuń
    2. Haha, Frau Be - no właśnie, Herr Jesus :))))
      W młodości sie bywało na takich galerach ;), ale teraz z Chłopem stwierdzamy jednogłośnie, że w życiu never nigdy ... za namiot serdecznie dziękujemy ;)
      A u Was, Basiu moze odezwał się brak treningu? Bo skoro kilka lat nie wyjeżdżaliście, to sie odzwyczailiście, ot co ;)

      Usuń
    3. Mozliwe, skumulowalo sie pewnie duzo obciazen na raz. Ale nie damy sie! Wyprobujemy opcje nr dwa! :))

      Usuń
    4. A ja zawsze myślałam, że urlop jest po to, żeby wypocząć... Popatrzcie, człowiek całe życie w błędzie!

      Usuń
    5. No i sie mylisz :) Urlop jest po to, zeby sie zlachac do bolu, powyginac stare kosci, siedziec na wietrze owinieta kocami, jesc byle co, ale tez po to zeby schudnac! Bylam cztery dni a kilogram pofrunal w kosmos! I to mnie cieszy :)

      Usuń
    6. Toteż napisałam: całe życie w błędzie :))

      Usuń
    7. Ale zawsze mozesz to zmienic i wyjechac pod namiot !! :) :) :)

      Usuń
  3. ale dlaczego zdecydowaliście się na wyjazd w takie spartańskie warunki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla zdrowotnosci! :))) Jak nie mamy wyzwan, to gnusniejemy i starzejemy sie w tempie przyspieszonym. Poza tym na takim wyjezdzie nie mamy czasu sie nudzic, ciagle trzeba cos zrobic, i z rozkosza wieczorem zasypialam w cieplym i wygodnym lozku (samochodowym).

      Ale jak widac, tym razem okazalo sie to juz zbyt spartanskie, i zdecydowalismy sie na nastepna opcje, Czyli wynajecie przyczepy kampingowej, stojacej nad morzem. Jezeli sie wszystko dobrze ulozy, to pojedziemy tam znowu w polowie pazdziernika. Zabiore tylko dwa razy tale kocow :))))

      Usuń
  4. Dla mnie pełen wypas, szkoda, że tak krótko ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bylam przygotowana na dwa tygodnie… no szkoda :(

      Usuń
  5. Szkoda, że to się tak skończyło i nie mogliście po relaksować się dłużnej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze byc moze zrelaksujemy sie w pazdzierniku :) opcja druga, przeczytaj wyzej w komentarzu do Klarki

      Usuń
  6. No właśnie - nadziwić się w duchu nie mogłam, że jedziecie w takie "nieludzkie" a czysto harcerskie warunki.My już nie jezdzimy na żadne urlopy- stwierdziłam, że wystarczy mi połażenie po Botaniku i po lesie w Grunewaldzie, ewentualnie wywleczenie się na cały dzień nad któreś z jezior - do wyboru kilka.Można też wywlec się nad Havelę. W dni powszednie nie ma tłoku ani w drodze tam, ani z powrotem ani w lesie czy nad jeziorami.
    Buziam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nas jeszcze nosi :) co prawda nie po swiecie, raczej blizej domu, i ja potrzebuje morza - wiatru, szumu, fal - nic lepszego nie znam!
      Gdyby nie brak morza za plotem, to moglabym zostawc w domu :)))

      Usuń
  7. z zazrodści mnie skręca...ja tu naparzam sprzatam choruję ...ech a takie piekne lato mi przeszło koło nosa. zdrówka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bylas w gorach i wypoczelas, nie marudz!!! :)))

      Usuń
  8. Oj tam zaraz starość. Po prostu wilgoć i sól:):):)Podziwiam:) Fajni jesteście, ale inną opcje spędzania urlopu też rozważcie, bo to chyba dolegliwość, która będzie się powtarzać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza sie, lozko w aucie zostanie, jako rezerwa w czasie dluzszych jazd. W planie mamy urlopowa opcje druga, stacjonarna przaczepa nad morzem. Jeszcze mamy trzecia opcje :)

      Usuń
  9. Jestecie niesamowici, a z wiekiem nie ma to wiele wspólnego. Na parkingu w moim sasiedztwie kempinguja najczesciej starsze pary, czesto z psami, czesto udzielam informacji turystycznej, gdzie piekarnia, a gdzie apteka ;) zdaje mi sie, ze od pewnego wieku ma sie czas na takie powolne rozlozenie gospodarstwa spartanskiego, i po prostu siedzenie w lagodnym sloncu. Acha, co mnie zawsze zadziwia; pewien pan przywozi swoja zone na wózku inwallidzkim. Jak to wszystko dziala w kempingu, nie mam pojecia, ale musi jakos dzialac, i pani przezywa to bez szwanku. Na jakas 70- tke ich okreslam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mowisz, ze nie jestesmy jeszcze starzy? Dziekuje :))
      W kamperze (czyli domu na kolkach, bo to masz na mysli chyba?), zyje sie tez wygodnie, tylko to jest najdrozsza opcja, dla nas dopiero szosta opcja :)
      A co do pary z wozkiem - jak sie chce to baaardzo duzo sie da!
      Ja tez mialam ze soba ksiazki, wygodny fotel, ale nie zdazylam sie tym siedzeniem z ksiazka na sloncu nacieszyc.
      Nic straconego, nadrobimy to! :)

      Usuń
  10. Fajne wakacje ale troche za bardzo harcerskie jak na moj wiek i kosci:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie mow, bo wyjdzie, ze ja jestem mlodsza :)))

      Usuń
    2. Chyba jestes i wcale nie zartuje. Z drugiej strony rozmawialismy ze Wspanialym i doszlismy do wniosku, ze mnie jednak ten rak dal w dupe. Moze gdyby mi sie to przytrafilo w mlodszym wieku ale po 60tce to ciezko sie odbic. Nic tam jest jak jest i trzeba sie z tym pogodzic:)

      Usuń
    3. Mnie ostatnie dziesiec lat tak dalo w dupe, ze sie nie moge pozbierac. Dobrze ze mam fajnego slubnego, dom w zieleni, spokoj i cisze. Mam nadzieje, ze w koncu dojde do ladu z chorobami, bolami, ze mi wroci chociazby cwiartka poprzedniej zywotnosci...

      Usuń
  11. Omatkozcórką! Podziwiam i żal mi, że tak Was dojęło, tyle zachodu! Zawsze chciałam mieć takie samochód, w którym można spać, bo za namiocik stanowczo dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez namiocik uwazam za przeszlosc, miniona na wieki!My sie nie stresujemy, moze uda sie jeszcze w tym roku to morze powtorzyc, mam niedosyt, wielki! :)))

      Usuń
    2. Nigdy nie spalam w namiocie, nawet jak mialam 20 lat to juz bylam bardzo nie-namiotowa. Namiot nie ma sraczyka, nie ma gdzie lokowki podlaczyc... nie, nie, nie to nigdy nie byla moja bajka:)))

      Usuń
    3. Nas rodzice ciagneli juz jak mielismy po kilka lat - namioty, kajaki, dolek w zie,iza kibelek :)
      Potem juz prawie tylko tak, z namiotow zrezygnowalam jak mi kolana wysiadly, ale z kampingowania chyba nie zrezygnujemy :)

      Usuń
    4. Kamping jak najbardziej, z tym, ze dla mnie kamping to samochod z ubikacja i prysznicem:))

      Usuń
    5. My sie rozbilismy 100m od budynku sanitariatow i uzywalismy lazienki dla niepelnosprawnych - byla bardzo czysta (kluczyk tylko dla niektorych). W nocy uzywamy toalety tzw. suchej, z absorberem.

      Usuń
  12. Odpowiedzi
    1. Tak wyszlo nam w zyciu :) Raz w podrozy wynajelismy pokoj, bo bylo pozno, a nie bylo gdzie rozlozyc betow - przechorowalismy to straszliwie!!! Wiec teraz opcja wynajecia pokoju lub co gorsze hotelu, przeraza nas :)
      My jestesmy proste czlowieki, zahartowane od niemowlecia :)))))

      Usuń
  13. O, to wycieczka z przygodami, ale wyposażenie pierwsza klasa! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mielismy jeszcze wiecej planow wyposazeniowych, tylko czasu braklo :) Ale teraz musimy sie przestawic...

      Usuń
  14. Uwielbiam takie wakacje! :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Piekne wakacje! Pomijajac cierpinia Najglowniejszego :(...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez pozdrawiam, a wyjazd nad morze musimy powtorzyc, bo bylo za krotko!

      Usuń
  16. Oj szkoda ze tak krótki urlopik ale i tak jest co wspominać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj bedziemy wspominac, bo to nasz najkrotszy urlop w zyciu! ;)))

      Usuń
  17. Basiu podziwiam Was za ten spartański urlopik. Chylę czoła, ja już za wygodna na takie wczasy. Szczęście, że drugiej połówce bóle przeszły. Pozdrawiam serdecznie :)).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My tez juz musimy troche spartanstwa odpuscic, zdecydowalismy sie na inna wersje, zobaczymy co z tego wyjdzie?
      Pozdrawiam tez :)))

      Usuń

Podobne posty

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...