Baaardzo nie lubiłam momentu, kiedy trzeba było wyłączyć żelazko z kontaktu. To schylanie się (kręgosłup!), to mocowanie się z wtyczką, okropność! A jak się szyje patchwork metodą PP (na papierze) trzeba to robić co chwilę. I znowu gdzieś w sieci podejrzałam:
Po prostu żelazko jest stale włączone do przedłużacza, który ma wyłącznik-pstryczek :) Pstryk i światło, pstryk i zgasło :))))
Genialna prostota! Ja zwykle skręcałam temperaturę do zera pozostawiając żelazko w sieci, ale samo kręcenie regulatorem też je nadwyręży w końcu. Teraz zrobię Twoją metodą!
OdpowiedzUsuńBardzo pomysłowe!
OdpowiedzUsuńMam deskę do prasowania taką zwykłą, ale poprosiłam męża i przytwierdził mi pod spodem przedłużacz - tak, żebym miała pod deską od razu prąd! Nie pomyślałam jednak, że można było ten przedłużacz zamontować z pstryczkiem....
Następnym razem będę już wiedziała!
Dziękuję!
Bardzo dobry patent! ja jestem szczęśliwą posiadaczką deski z kontaktem także nie trzeba kłaść przedłużacza na niej samej tylko wygodnie wtyczkę z boku wpinasz. A jakie żelazka macie i się u Was sprawdzają? szukam na https://www.oleole.pl/zelazka,_Tefal.bhtml i się nie mogę zdecydować które wybrać.
OdpowiedzUsuń